Liczba wyświetleń: 724
Podczas ubiegłorocznego protestu pielęgniarek Ministerstwo Zdrowia szpiegowało zamknięte grupy facebookowe pracownic szpitali. Jak podaje „Wprost”, proceder był realizowany przez sprowadzonych z Węgier specjalistów ds. analizy danych sieciowych.
Żaden rząd w historii ostatnich 28 lat tak drastycznie nie ingerował w prywatność obywateli jak rząd „dobrej zmiany”. Przekonały się o tym pielęgniarki, które, jak wynika z ustaleń tygodnika „Wprost”, były inwigilowane podczas swojego największego od lat protestu – strajku w Centrum Zdrowia Dziecka i towarzyszących mu wydarzeń solidarnościowych. Zespół analityków zasobów sieci społecznościowych pod kierownictwem wypożyczonego z Budapesztu Miklósa Szócski, śledził wpisy na grupach i na ich podstawie skonstruował schemat przedstawiający przepływ informacji, najbardziej aktywne i charyzmatyczne uczestniczki oraz najważniejsze myśli kiełkujące podczas narad. Rządowi potrzebne były dokładne dane do sprawnej atomizacji i pacyfikacji zrywu. Efektem analizy zasobów było złagodzenie tonu przez rząd i kompleksowa kampania propagandowa, przedstawiająca pielęgniarki jako egoistyczne, roszczeniowe i szkodzące pacjentom.
W rozmowie z „Wprost” sprawę skomentowała Katarzyna Siudak, pielęgniarka z województwa świętokrzyskiego. „Nie mogę w to uwierzyć. To przecież inwigilacja” – zauważa wstrząśnięta. „Jak można badać coś takiego jak zamknięta grupa? Ja nawet nie odgrywałam tam żadnej szczególnej roli, tylko organizowałam wyjazd z Kielc, kiedy osoby z Warszawy zaczęły organizować pikiety pod Centrum Zdrowia Dziecka. Widzę tam moich znajomych, którzy nie są pielęgniarkami, tylko na przykład fizjoterapeutami. Są moje cytaty z postów utworzonych, gdy organizowaliśmy wyjazd do Warszawy. Ministerstwo analizowało coś takiego? W jakim celu?” – pyta Siudak.
Kim jest Miklósa Szócska? To były węgierski minister zdrowia, a także uznany fachowiec od baz danych. Obecnie jest szefem Institute of Digital Health Sciences na Uniwersytecie Semmelweis. Jak podaje „Wprost”, jego zespół używał zaawansowanych algorytmów i innych narzędzi umożliwiających wykradanie danych z grup. Zdobyte i opisane informacje trafiały na biurko Konstantego Radziwiłła, wciąż urzędującego szefa resortu zdrowia w rządzie Beaty Szydło.
Autorstwo: PN
Źródło: Strajk.eu
Takie głupoty to chyba tylko w stajkach…. Jak można kogoś inwigilować na FB? Przecież co raz się wrzuci do internetu to tam pozostaje i praktycznie staje się publiczne. FB miał i nadal ma tyle dziur że nie trzeba hakera….
Zdziwione!!! Wrzucają takie sprawy na Facea a później oburzone, to przecież tak jakby wypisały sobie to na pierwszej stronie ogólnoświatowej gazety. Ludzie mają kupę zamiast mózgu.
Podziw dla rządu, nie spodziewałem się, że są zdolni tak sprawnie zadziałać w tej sprawie.
PS. kompleksowa kampania propagandowa do mnie nie dotarła – albo jej nie uległem.
tego rodzaju analizy robi prawie każdy przedsiębiorca promujący się na facebooku, robią to partie polityczne….
strajk zacznie oprotestowywać sprzedających na FB ? 😀
cyt.:„Nie mogę w to uwierzyć. To przecież inwigilacja” – zauważa wstrząśnięta. „Jak można”
o święta, ludzka naiwności… .. .
Ciekawe, ile myśmy zapłacili za prywatną wojnę PiS-z Polską i ile jeszcze zapłacimy przy kolejnych protestach…