Liczba wyświetleń: 832
Aby kupić mieszkanie w Warszawie, przeciętny Polak musiałby odkładać wszystkie swoje zarobki przez 15 lat. Spośród krajów porównywanych w opracowaniu portalu ObserwatorFinansowy.pl na podstawie danych Eurostatu, tylko w Portugalii trzeba pracować dłużej niż w Polsce, aby zarobić na mieszkanie w stolicy kraju – około 17 lat. Dla porównania, w Estonii, Łotwie, Węgrzech czy Słowenii przeciętny obywatel musiałby odkładać pieniądze przez 7 do 10 lat.
Zauważalny jest związek dostępności mieszkań na własność z rozwojem rynku najmu. W Polsce zaledwie 5% obywateli mieszka w wynajmowanych mieszkaniach. Tymczasem w większości przypadków nieruchomości są tańsze tam, gdzie wiele osób wynajmuje mieszkania. Na przykład w Niemczech, gdzie liczba wynajmujących wynosi prawie 40%, na zakup mieszkania wystarczą średnie zarobki z nieco ponad czterech lat. Jak zauważają autorzy opracowania, problemem polskiego rynku mieszkań jest również zbyt mała podaż. Wszystko to sprawia, że ceny nieruchomości w Polsce należą do najwyższych w Europie.
Tymczasem okazuje się, że obywatele Chin nie muszą płacić podatku dochodowego, jeżeli zarabiają w swoim kraju mniej niż 3500 juanów miesięcznie, co stanowi równowartość ok. 2100 zł. Obywatele Polski nie muszą płacić podatku dochodowego, jeżeli zarabiają w swoim kraju mniej niż 258 zł, co stanowi równowartość 430 juanów. Dzięki temu w kieszeni obywateli komunistycznych Chin zostaje znacznie więcej pieniędzy niż w kieszeni statystycznych obywateli Polski.
Kwota wolna od podatku PIT w Chinach w skali roku daje całkiem pokaźną kwotę w wysokości 42 tys. juanów, czyli ok. 25,2 tys. zł. W Polsce porównywalna do chińskiej kwota wolna od PIT obowiązuje jedynie posłów do parlamentu w zakresie uzyskiwanych przez nich diet. Przypomnijmy bowiem, że zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora, tzw. dieta parlamentarna (która wraz z parlamentarnym uposażeniem jest wypłacana posłom i senatorom co miesiąc, i aktualnie wynosi 2473,08 zł brutto) jest zwolniona z podatku PIT do wysokości 2280 zł miesięcznie, co w skali roku daje nam kwotę w wysokości 27 360 zł.
Co ciekawe – komunistyczne władze w Pekinie od kilku lat wychodzą z założenia, że im niższe będą podatki bezpośrednie (takie jak PIT) tym społeczeństwo będzie zamożniejsze, co oddziałuje na wzrost wpływów do budżetu z tytułu podatków pośrednich od konsumpcji (np. podatek VAT). Stąd w 2011 roku rząd w Pekinie podniósł swoim obywatelom kwotę wolną z poziomu 2 tys. juanów miesięcznie do wspominanego powyżej limitu 3,5 tys. juanów. Obecnie zaś toczą się negocjacje w sprawie dalszego podniesienia kwoty wolnej do poziomu 5 tys. juanów miesięcznie (60 tys. juanów rocznie), co w przeliczeniu na polską walutę daje nam odpowiednio: 3 tys. zł miesięcznie i 36 tys. zł rocznie.
Jak tymczasem mają się sprawy w naszym kraju? Nie dość, że kwota wolna od podatku nie była aktualizowana od 8 lat i wciąż jest na kuriozalnie niskim poziomie 3091 zł, to z przyjętego niedawno przez rząd Kopacz „Wieloletniego Planu Finansowego Państwa” wynika, że aż do 2018 roku Polacy mogą zapomnieć o jej waloryzacji. Do tego czasu bowiem rząd PO-PSL nie planuje zmieniać kwotowych progów podatkowych, kosztów uzyskania przychodu, ani kwoty wolnej od podatku. To oznacza, że jeszcze przez kolejne 3 lata, w zakresie wysokości kwoty wolnej od PIT, nasz kraj będzie mógł się porównywać jedynie z biednymi i zacofanymi państwami Afryki, takimi jak Mauretania czy Tanzania. W tym pierwszym państwie kwota wolna od PIT to równowartość ok. 3,2 tys. zł, natomiast w blisko 30 razy biedniejszej od Polski Tanzanii, kwota wolna od podatku to równowartość ok. 4,2 tys. zł.
Źródła: NowyObywatel.pl(1-2), Niewygodne.info.pl (3-6)
Kompilacja 2 wiadomości dla: WolneMedia.net
Fajne są te porównywania Chin do Polski.
Nikt nie raczył zauważyć ,że ludzie niewolniczą praca zarabiają na pewne ustępstwa podatkowe „łaskawie” rozdawane przez komunistyczną partię. W ogólnym rozrachunku to te papierowe ustępstwa są niczym w porównaniu do wyzysku chińskiego narodu.
15 lat pracować i być na utrzymaniu rodziny. Czyli w praktyce większości nie będzie stać na kupno swojego, bo po odliczeniu kosztów życia nie starczy nawet na odłożenie niczego na następny miesiąc.
@dagome czy nie opierasz sie na stereotypach sprzed powidzmy 15 lat? poczytaj blogi Polaków uczących angielskiego w chińskich szkołach z pensjami 4000zl, przy całkowitych kosztach życia na poziomie 2000zl. A poza tym w TV leci reklama, gdzie jest mowa o tym, że połowa Chińczyków ma oszczędności. To kto jest wyzyskiwany?
Może w Chinach komunisci każa soie dawać łapówki za kontrakty, ale u nas US likwidują firmy …. to ja wolę jednak mniej zarobić niż przestac zarabiać.
@balcer
Każdy może mieć swoje zdanie i Chinach bo tak naprawdę nie ma w tym kraju żadnej transparentności. Są oficjalne dane na temat gospodarki, zarobków, życia , które neguje wielu ekonomistów , socjologów. Z drugiej strony są jakieś wyliczenia niezależnych instytutów pokazujące jak Chiny dzięki tej komunistycznej części państwa kamuflują wszystkie niedoskonałości. Z tymi danymi można walczyć jeszcze prościej bo polegają na jakiś niestandardowych obliczeniach i szacunkach.
Ja wybieram tą drugą stronę ( może naiwnie?) i daję wiarę informacjom w , których rząd chiński przekupuje jedzeniem dla dzieci matki aby nie robiły larum o masowych zachorowaniach na raka w rejonach kopalni i wielkich fabryk.
Nie chce mi się tu wypisywać tych wszystkich danych.
Miałem przyjemność oglądać filmik znajomego z chińskiej fabryki w czasie odbioru maszyn produkcyjnych. Ta relacja poparta filmikiem wystarcza mi aby wyrobić sobie zdanie o sukcesie chińczyków. Goszczą cię w hotelach z złotymi klamkami , a w fabryce zakazują kręcić bo warunki pracy urągają podstawowym zasadom.
Zresztą logicznie myśląc jesli tak dobrze zarabia się w Chinach , nawet o poziom wyżej niż w europie wschodniej to jak się opłaca tam zamawiać towary ?Doliczyć trzeba koszty transportu i przeróżnego rodzaju cła itd .
Jak dla mnie jest to nie logiczne. Cena musi z czegoś wynikać.
PZDR
mieszkałem w chinach i …. 90% jest biednych ale np. nikt nie przymiera głodem; są miliony małych dotowanych przez partię „barów mlecznych”. Za kilka juanów można wszędzie zjeść…a w PL dobijają bary mleczne. Nie ma ubóstwa, życie jest na prawdę tanie. W takich miastach jak szanghaj jest proporcjonalnie więcej dobrych samochdów niż w PL jest samochodów 🙂 Żyje się dobrze; a myśląc logicznie chiny outsorsują swoją produkcję np. do takiego wietnamu więc jak wam się wydaje że macie made in china to dlatego że chińczykowi opłaca się zapłacić w wietnamie i przetransportować 🙂