Liczba wyświetleń: 1054
Pielęgniarki, które wyjechały do pracy za granicę, nie zamierzają wracać do Polski. Powody to nie tylko pieniądze, ale też większy szacunek społeczny.
Jak pisze portal RynekZdrowia.pl, pracujące w Niemczech lub w krajach skandynawskich pielęgniarki czują się w pracy docenione nie tylko finansowo, lecz także w stosunkach służbowych, które nie są aż tak hierarchiczne i sformalizowane, jak w Polsce. Lekarze biorą pod uwagę ich opinie na temat leczenia poszczególnych pacjentów i przeprowadzania zabiegów medycznych. Nikt nie zwraca im uwagi nieprzyjemnym tonem.
Polskie pielęgniarki podkreślają także, że w kraju często za ciężką i pełną poświęcenia pracę nie usłyszały dobrego słowa nie tylko od lekarzy i innego personelu medycznego, ale także od pacjentów, którzy potrafią na nie narzekać lub nawet zwracać się w nieprzyjemnych słowach i umniejszać ich rolę w życiu szpitala.
W Polsce wciąż trwa walka o podwyżki płac i godne warunki pracy. Już 19 pielęgniarek głoduje w przemyskim szpitalu, jednocześnie nie przerywając opieki nad pacjentami. Protest trwa już siódmy dzień. Ich postulaty to zwiększenie uposażenia do 6 tysięcy złotych brutto, zwiększenie zatrudnienia (na emeryturę wybiera się niebawem 70 proc. zatrudnionych, a nowych chętnych nie ma) i poprawa warunków pracy.
Na podstawie: RynekZdrowia.pl
Źródło: NowyObywatel.pl
Istotny cytat -„(na emeryturę wybiera się niebawem 70 proc. zatrudnionych, a nowych chętnych nie ma)”. Czyli za kilka lat będzie tragedia i nie pomogą pielęgniarki z ukrainy, Wenezueli czy Zimbabwe. Jeśli dziś pacjenci narzekają, to za kilka lat dzisiejsze czasy będą wspominać z łezką w oku.
No pielęgniarki wzięły sobie do serca słowa nijakiej pani Bieńkowskiej czy jakiej tam było. Za mniej niż 6 tysięcy to frajer pracuje.
ogółem Polacy wzajemnie się nie szanują, strasznie szczeniacki naród pod tym względem