Liczba wyświetleń: 1351
Szanowni Obywatele Polski B, Rodacy Naszej Małej Ojczyzny, nasz głos przez długie lata był ignorowany. Karmiono nas historiami i kosmopolityczną propagandą o korzyściach dla całej Polski, o interesie całej Rzeczpospolitej, spychając tym samym na dalszy plan niewygodną prawdę. Przemilczając oczywiste dysproporcje między naszą Ojczyzną Polską B a naszymi sąsiadami z Polski A, sprzyjamy tym samym utrwalaniu złego i neopolskiego modelu gospodarczego.
Od wielu lat następuje w naszej krainie zorganizowany współczesny neokolonializm zarządzany przez naszego sąsiada z Zachodu, czyli Polskę A. Cały system gospodarczy jest planowany tak, że Polska A kosztem naszej ukochanej Polski B systematycznie drenuje od nas bogaty potencjał gospodarczy. Co gorsza, musimy z przykrością powiedzieć, że nikt nie miał odwagi otwarcie i głośno o tym mówić. Pora najwyższa przerwać milczenie, abyśmy jako w pełni świadomi obywatele zdali sobie sprawę, że:
1. Polska B od ponad dwudziestu lat cierpi z powodu rujnującego napływu obcego kapitału z Polski A. Wyprzedajemy niemal za bezcen ziemię, fabryki i inne aktywa na rzecz obcej krainy, stajemy się podwykonawcami dla kapitału z Polski A, którego dominacja ekonomiczna systematycznie się umacnia. Jak mamy zbudować własny przemysł, patriotyczny przemysł Polski B, gdy przez nasz kraj przetacza się niepohamowana nawałnica finansowa z zachodniej Polski A?
2. Mimo że w sumie kapitał netto napływał przez długie lata do Polski B i mieliśmy spore bezpośrednie inwestycje zagraniczne od Polski A, to jednocześnie pokaźne ilości kapitału ciągle odpływały z naszej krainy na rzecz Polski A. W latach 2005-2012 wytransferowano z Polski B do Polski A miliardy złotych, dzieje się to na naszych oczach i nikt z tym niczego nie robi.
3. Ponieważ Polska B doświadcza nadwyżki w dopływie kapitału z Polski A, to jednocześnie występuje u nas permanentny deficyt handlowy. Wartość towarów, które eksportujemy do Polski A jest mniejsza niż wartość towarów importowanych do Polski B. Ciągle więcej od nich kupujemy, a oni nie chcą kupować od nas tyle samo, co my u nich!
4. Na domiar złego obecny system prawny faworyzuje obcy kapitał z Polski A. Ze względu na korzystne przepisy księgowe kapitał, który inwestuje w Polsce B może fakturować swoje koszty w Polsce A, co pozwala na zmniejszanie opodatkowania. Kapitał z Polski A opłaca sobie koszty zarządcze, koszty marek, koszty know-how, których celem jest redukcja wpływów podatkowych w Polsce B. Istnienie wielu kancelarii prawnych, robiących duże pieniądze w Polsce A, jest tego żywym i niepodważalnym dowodem.
5. Co gorsza, obcy kapitał rodem z Polski A może rozliczać swoje podatki dochodowe w swojej stolicy (tzw. Warszawie). Mimo że kapitał z Polski A generuje swoje dochody w Polsce B, to może płacić CIT za naszą granicą. Samorządy w Polsce B dostają z tego CIT jedynie 22%! Pozostała cześć dochodów CIT jest transferowana za granice Polski B. Prosto do budżetu Polski A w Warszawie!
6. Obcy kapitał z Polski A stosuje w Polsce B nieustanny pumping płacowy – oferuje lokalnym pracownikom lepsze warunki zatrudnienia, wyższe płace, ubezpieczenia medyczne i inne benefity. W wyniku tego my, producenci z Polski B, nie jesteśmy w stanie zatrzymać w naszych firmach pracowników, bo przez ostatnie naście lat płace realne wzrosły o kilkadziesiąt procent.
7. Obcy kapitał z Polski A nie tylko stosuje pumping płacowy, ale również dumping cenowy – swoje dobra i usługi sprzedaje taniej i lepiej aniżeli my – lokalni producenci. Nie musimy tłumaczyć, jak duże spustoszenie sieje to dla naszego biznesu.
8. Obcy kapitał z Polski A otrzymuje ogromne ilości kapitału jeszcze bardziej zachodniego, jeszcze bardziej obcego, z międzynarodowych instytucji, szczególnie instytucji unijnych.
Czy możemy sobie na to pozwolić? Czy nas, Polskę B, stać na to, aby być tak poniżanym przez Polskę A? Polskę A, która przez lata mogła się szybciej rozwijać, doświadczać bardziej korzystnego systemu ekonomicznego. Strukturalne niedopasowania tym spowodowane są nazbyt oczywiste, aby je przemilczeć. Co gorsza, milczy na ich temat cała klasa polityczna. Polska A ma wyższy poziom dochodu na głowę, większe zasoby kapitałowe i lata lepszego kapitalizmu. Jest jednym z potężniejszych centrów finansowych w naszym regionie. Już na starcie Polska B jest w przegranej sytuacji. Pora wreszcie rozważyć pomysły dotyczące nieograniczonego i rozpasanego napływu obcego kapitału spekulacyjnego z Polski A. Tysiące młodych ludzi już wyemigrowało z Polski B do Polski A ze względu na korzystniejszą sytuację ekonomiczną. Jak długo będzie to musiało jeszcze trwać?
Polak B jest Polakowi B wilkiem i kupuje produkty z Polski A. Najwyraźniej nie dorośliśmy jeszcze do idei suwerenności, skoro pozwalamy na to, aby na naszych oczach bez żadnej kontroli przetaczały się ciężkie miliardy złotych i towarów w rozpasanej leseferystycznej wymianie z Polską A. Jako producencka sól Polski B wnosimy oficjalna prośbę o wprowadzenie specjalnych ograniczeń w przepływie kapitału z Polski A oraz rozważenie nałożenia niecodziennych podatków utrudniających transferowanie środków do Polski A: podatku od posiadanych aktywów i podatku obrotowego od przychodów.
Tak dalej być nie będzie! Polsko B, obudź się. Z powodu drenażu stoimy nad przepaścią. Pora obrócić się o 360 stopni i wykonać dumny patriotyczny krok na przód.
Autorstwo: Mateusz Machaj
Źródło: Mises.pl
„Tak dalej być nie będzie! Polsko B, obudź się. Z powodu drenażu stoimy nad przepaścią. Pora obrócić się o 360 stopni i wykonać dumny patriotyczny krok na przód.”
czyli szliśmy źle a teraz czy 360 stopni czy żadnego ruchu-bez różnicy-na łeb w przepaść?
180 stopni to jest w tył zwrot
oj ta matematyka…
Artykuł ironicznie wyśmiewa ideę protekcjonizmu. Sęk w tym, że wszystkie potęgi gospodarcze wyrosły na protekcjonizmie, i dopiero gdy zyskały przewagę to zaczęły głosić idee wolnego handlu i swobodnego przepływu kapitału, bo dopiero na tym etapie ich rozwoju okazały się korzystniejsze.
@ Rozbi – protekcjonizm oparty na nacjonalizmie stosują np. Niemcy.
Ot – np. wymaganie płacy minimalnej oraz ogromnej biurokracji z tym związanej – dla kierowców tranzytujących Niemcy….
Wejście na „wolny globalny rynek”, opanowany przez protekcjonizmy, to jak uczestnictwo w strzelaninie będąc uzbrojonym w wykałaczkę.
Inni mają pistolety – no ale my mamy słuszne wykałaczkowe ideały…
W ekonomii światowej obowiązuje jedynie prawo dżungli – silniejsi rosną w siłę i gnębią słabszych.
Rozbi – protekcjonizm nie tyle wzmocni Niemcy, co poważnie osłabi inne państwa, których nie stać na własny protekcjonizm – państwa słabe.
Ustawa „o płacach minimalnych dla kierowców” uderza przede wszystkim w firmy transportowe z Polski, Litwy.
Firmy te – poważnie wzmocniły floty – inwestując głównie w niemieckie maszyny.
Kiedy jednak szał zakupów się skończył – Niemcy wprowadzili cło zaporowe na pracę kierowców, z bardzo dotkliwą biurokracją.
Kto kiedykolwiek robił interesy z Niemcami wie, że Niemiec wybierze konkurencyjną ofertę tylko kiedy będzie znacznie tańsza i lepsza.
Jeśli będzie tylko lepsza i nieznacznie tańsza – wybierze innych Niemców. Zawsze.
W tej sytuacji polski transport nie poradzi sobie zbyt dobrze – konkuruje jakością, ale ceną nie da rady (plus koszty biurokracji – które odpadają niemieckim firmom, bo dotyczą tylko obcokrajowców)
Inny przykład to OZE – Niemcy forsują farmy wiatrowe, tylko dlatego że sami je produkują. W tym celu narzucają nieopłacalne rozwiązania energetyczne innym krajom UE.
Inny przykład – słynny – przemysł stoczniowy. Polski przemysł nie mógł być restrukturyzowany w taki sposób, w jaki był przemysł niemiecki.
W wyniku nieuczciwych przepisów UE – Niemcy przejęli polskich pracowników i cały rynek zamówień, i teraz ich stocznie pękają w szwach.
Ponieważ próg wejścia w stocznie jest bardzo wysoki – to nie da się „od ręki” odtworzyć takiej produkcji. Raz zniszczone zakłady są nie do odtworzenia.
No i nie ma „klimatu” prawnego w obecnej niemieckiej UE…
Kiedy ktoś kupował w Niemczech owoce, mógł się zastanawiać, dlaczego, mimo sąsiedztwa – lokalne owoce (np. jabłka) są tylko niemieckie.
Powód – protekcjonizm.
Niemcy zasłaniają się „przepisami lokalnymi”.
Nieliczne kontrakty na dobra przetworzone – jak np. tramwaje – mają klauzury o konieczności utrzymania produkcji podzespołów na miejscu i partycypacji.
To jest protekcjonizm, na jaki nie stać w Polsce żadnych importerów w rodzaju firmy czy instytucji państwowych. Niemców stać.
etc, itp, itd…
Jak na razie protekcjonizm i fałszywa pacynka w postaci UE, sterowanej całkowicie przez Niemców – raczej im sprzyjają.
Zwłaszcza biorąc pod uwagę lenistwo i roszczeniowość Niemców. Tak, tak – lenistwo.
Poziom usług i pracy w Niemczech jest tematem jakiejś całkowicie niedorzecznej mitologii.
Niemcy utrzymują się dzięki skupieniu kilku wielkich konglomeratów przemysłowych, pieczołowicie rozwijanych za amerykańskie pieniądze od kilkudziesięciu lat.
Protekcjonizm i forsowanie własnego eksportu są kluczowe w utrzymaniu poziomu kraju.
Dlatego Niemcy zwyczajnie oszukują, fałszują dane, dokonują wymuszeń i kradzieży na poziomie międzynarodowym (bail-out banków przez eurostrefę, afery Deutsche Banku i wiele innych afer).
Niestety nie ma sposobu na tych oprychów…wielka szkoda, że ktoś jednak nie zrzucił im kilkunastu nuklearek na głowy w zimną wojnę, bo znowu wstępują na drogę imperializmu i nazizmu…. niestety…