Liczba wyświetleń: 628
Jeden z krajów europejskich stworzy sieć publicznych sklepów, aby przeciwdziałać wzrostowi cen.
Jak informuje portal „Dla Handlu”, w Bułgarii trwają przymiarki do utworzenia publicznej sieci sklepów spożywczych. Komisja budżetowa parlamentu zatwierdziła już ten plan, mający przeciwdziałać ciągłemu wzrostowi cen podstawowych produktów.
Sieć ma być prowadzona przez Ministerstwo Rolnictwa i Żywności. Kosztem ok. 5 mln euro ma zostać stworzona sieć sklepów opartych o niską marżę i wywierających w ten sposób presję cenową na prywatny handel, kosztem jego zysków. Sieć ma sprzedawać wyłącznie produkty wytworzone w Bułgarii.
Marża w publicznych sklepach ma wynieść maksymalnie 10% w stosunku do cen producentów. Mają zostać skrócone łańcuchy dostaw, tzn. produkty powinny pochodzić ze stosunkowo niewielkiej odległości od sklepów. Sieć ma sprzedawać przede wszystkim produkty spożywcze oraz inne towary pierwszej potrzeby. Jej celem nie jest zysk, lecz zaspokojenie potrzeb społecznych oraz oddziaływanie na obniżenie cen na rynku.
Inicjatywa stanowi odpowiedź na oczekiwania dwóch grup społecznych. Z jednej strony na sprzeciw organizacji konsumenckich wobec stałego wzrostu cen w ostatnich latach. Z drugiej – oczekiwań rodzimych producentów rolnych, którzy skarżą się na zdominowanie rynku przez kilka wielkich zagranicznych sieci handlowych oraz narzucane przez takie podmioty niskie ceny sprzedaży przez producentów, co wcale nie przekłada się na późniejsze niskie ceny na sklepowych półkach, lecz na duże zyski podmiotów handlowych.
Źródło: NowyObywatel.pl
Ciekawa idea nastawienia na „zaspokojenie potrzeb społecznych”, zamiast standardowo na zysk. Taka próba urzeczywistnienia quasi-komunistycznych wizji w wolnorynkowej rzeczywistości.
W kontekście walki z globalnymi sieciami to świetny krok. W przypadku walki ze wzrostem cen, tak już średnio. Za te ostatnimi laty raczej trzeba winić dodruk pieniądza i wzrost cen surowców, głównie ropy i gazu.
No chyba, że lokalne sieci organizują jakieś zmowy cenowe, wcale bym się nie zdziwił.