Liczba wyświetleń: 1345
Europa jest zalewana przez muzułmańskich migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu i nie jest to rzecz przypadkowa. Biorąc pod uwagę zjawisko depopulacji w krajach zachodnich można dojść do wniosku, że postanowiono po prostu sprowadzić ludność z innych kontynentów, aby poprawić statystyki demograficzne i ratować ekonomię.
Statystyki mówią same za siebie. Poniższy wykres został podzielony na dwie części. Pierwszy pokazuje światową populację dzieci w wieku 0-5 lat z wyjątkiem Afryki, drugi zaś obejmuje tylko Afrykę. Przedstawia on liczebność dzieci od 1950 roku do 2015 roku oraz prognozy na kolejne lata. Jak widać, problemy zaczęły się pojawiać już w 1990 roku – od tego czasu w cywilizacji zachodniej zaczęło rodzić się coraz mniej dzieci. Jednak kryzys ten nie dotyczy Afryki.
Kurcząca się populacja jest poważnym problemem dla ekonomii. Im mniej ludzi, tym mniej konsumentów, mniej pracowników i mniejsze dochody dla państwa. Jest to problem, który przyjął skalę globalną. Społeczeństwo starzeje się w wielu krajach Unii Europejskiej, w Rosji, Chinach, Japonii, Korei Południowej, Australii, Kanadzie oraz Stanach Zjednoczonych.
Mając to na uwadze, spójrzmy teraz na raport Organizacji Narodów Zjednoczonych, który powstał już w 2000 roku, lecz dopiero dziś zwrócono na niego uwagę. Już wtedy poważnie dyskutowano nad tzw. wymianą populacji – ONZ nazwała to migracją zastępczą. Organizacja oszacowała wtedy, że populacja wielu państw zachodnich zmniejszy się do 2050 roku w granicach od 25% do ponad 30%. Dla przykładu, w 2000 roku średnia wieku we Włoszech wyniosła 41 lat. W 2010 roku było to już 43 lata, zaś do 2050 roku średnia wieku ma wzrosnąć aż do 53 lat – pod warunkiem, że nikt nic z tym nie zrobi.
ONZ przewidywała, że liczba osób w wieku produkcyjnym przypadająca na jedną osobę starszą (ponad 64 lata) spadnie z 4 lub 5 do 2, dlatego: „Potrzebna jest imigracja, aby zapobiec spadkowi liczby ludności we wszystkich krajach i regionach przedstawionych w raporcie. Jednakże poziom migracji w odniesieniu do przeszłych doświadczeń jest bardzo zróżnicowany. W przypadku Unii Europejskiej kontynuacja poziomu migracji, obserwowana w latach 90. jest wystarczająca, aby zapobiec spadkowi populacji, zaś w przypadku Europy jako całości, imigracja musiałaby się podwoić. Republika Korei potrzebowałaby stosunkowo niewielkiego napływu migrantów […]. Włochy i Japonia musiałyby zarejestrować znaczny wzrost migracji netto. Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone mogłyby utrzymać całkowitą populację z mniejszą liczbą imigrantów niż obserwowano w ostatnich latach.”
W dalszej części dokumentu czytamy, że liczba potrzebnych imigrantów celem rozwiązania omawianego problemu jest zdecydowanie wyższa niż przewidywano. Po zrealizowaniu planu, w 2050 roku migranci stanowiliby od 30% do 39% populacji Japonii, Niemiec i Włoch. ONZ wskazała, że napływ ludności powinien być zależny od obecnej liczby populacji w danym państwie. Włochom zaproponowano przyjmowanie 6,5 tysiąca migrantów na każdy milion ludzi rocznie, zaś Niemcom – 6 tysięcy na każdy milion rocznie.
Zastanówmy się ponownie nad tym co dzieje się teraz w Europie. Unia Europejska nakazuje przyjmować migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. W zmasowanej migracji na nasz kontynent pomagają organizacje pozarządowe i słynny „filantrop” George Soros. Wszystko to jest realizacją ustalonego wcześniej planu. Czy ktoś zapytał się nas o zdanie? Nie – decyzje zapadły za naszymi plecami.
Choć lobby proimigracyjne w Europie jest bardzo silne, tzw. wymiana populacji jest często krytykowana nawet przez tak wpływowych ludzi jak Bill Gates. Pomysłodawcy i realizatorzy tego wielkiego planu nie zdołali wszystkiego przewidzieć. Masowa migracja sprowadziła również do Europy islamski terroryzm. Kraje Europy Wschodniej sprzeciwiły się i zamknęły swoje granice. Również przedstawiona w raporcie Japonia odrzuca niemal wszystkie wnioski o azyl. Zaś na końcu okazało się, że wielu migrantów nie chce się zintegrować, nie chce pracować i woli żyć na koszt państwa. Nie pomagają nawet wezwania papieża Franciszka, który zachęcał Europejczyków do rozmnażania się z muzułmańskimi imigrantami. Sprowadzono ich miliony, lecz nie wszystko jest takie, jakie powinno być.
Autorstwo: John Moll
Na podstawie: ZeroHedge.com
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
„Kurcząca się populacja jest poważnym problemem dla ekonomii. Im mniej ludzi, tym mniej konsumentów, mniej pracowników i mniejsze dochody dla państwa. Jest to problem, który przyjął skalę globalną. ” Problem dla ekonomii, problem dla państwa. Tylko że ta populacja powinna być głównym podmiotem, a ekonomia czy państwo powinny jej służyć – i to źle działająca ekonomia czy państwo powinny być naprawiane by lepiej służyć populacji. Kurczy się? To wypada przykroić tę całą machinę państwowo-gospodarczą i tyle.
Oczywiście spłycam i przerysowuję złożony problem, ale zasada stawiająca „potrzeby” jakiejś ekonomii nad ludźmi jest z gruntu nienormalna.
Nie potrzeba imigrantów. Zlikwidować przymus emerytalny wprowadzić procentowe zwroty podatku dochodowego tak aby mając czwórkę dzieci było się już na plusie. Ludzie z obawy o własną przyszłość będą robić dzieci jak przez całe stulecia gdy jasnym było że jak dziecko się Tobą na stare lata nie zajmie to nikt tego nie zrobi. 500+ jest o tyle złe że wspiera biednych, a nie motywuje elit.
@MB Od początku lat 90-tych polityka prorodzinna w Polsce nie istnieje. Mało tego rodzina 2+3 to wyzwanie ekstremalne pełne wyrzeczeń. Jeśli dodamy patologię sądów rodzinnych to koszt bycia ojcem wzrasta trzykrotnie. Nikt rozsądny nie podejmie się takiego ryzyka. Teraz jest 500+ ale zanim pojawi się jakiś jego efekt musi minąć 20 lat. Pytanie czy państwo polskie tyle przetrwa? skoro prognozuje się, że w 2050 roku będzie tylko lub aż 25 mln Polaków w Polsce.