Liczba wyświetleń: 1343
Rząd Borisa Johnsona śpieszy się z zawarciem umowy handlowej z Australią. Ale aktywiści i niektórzy parlamentarzyści ostrzegają, że umowa pozwoli na importowanie do Wielkiej Brytanii żywności wyprodukowanej przy użyciu pestycydów zakazanych na Wyspach.
Parlamentarna komisja ds. handlu międzynarodowego wezwała rząd do poddania pod głosowanie przygotowywanej umowy handlowej z Australią. Przepisy tejże umowy mogą bowiem otworzyć furtkę dla australijskiej żywności produkowanej poniżej norm obowiązujących w Wielkiej Brytanii. Aktywiści i niektórzy parlamentarzyści mówią wprost o „offshoringu” stosowania zakazanych w Europie pestycydów. „Jak dotąd nie ma żadnego demokratycznego wkładu w tę debatę, a członkowie rządu będą poddawani naciskom, aby po prostu przeforsować tę umowę pod koniec miesiąca. Poprosiliśmy o przedłużenie czasu dla parlamentarzystów na jej zatwierdzenie o 21 dodatkowych dni, w celu przeanalizowania raportu przed ratyfikacją. W obecnej sytuacji Wielka Brytania może ratyfikować tę umowę bez jakiegokolwiek głosowania w parlamencie” – zaznaczył poseł SNP Angus MacNeil.
Aktywiści i część deputowanych słusznie domagają się możliwości wypowiedzenia się w sprawie ratyfikacji umowy handlowej z Australią. W końcu jasnym jest, że „jest to jedna z najbardziej liberalizujących standardy rolne umów zawieranych w UK”. A nie pomaga fakt, że na sesji komisji ds. handlu międzynarodowego nie zjawiła się nawet sekretarz ds. handlu międzynarodowego, Anne-Marie Trevelyan. „Wczoraj się z nią pokłóciliśmy. W rezultacie sekretarz stanu nawet nie pojawiła się na posiedzeniu komisji” – dodał oburzony MacNeil. I dodał: -Limity [w ilości stosowanych] pestycydów w Australii są 200 razy wyższe niż w Wielkiej Brytanii. Tam dopuszczone są do użytku 144 pestycydy, podczas gdy w Wielka Brytania jest ich tylko 73. Ruchy ekologiczne skarżą się na offshoring węgla; można powiedzieć, że to, co robimy, to offshoring pestycydów.
Autorstwo: Marek Piotrowski
Źródło: PolishExpress.co.uk