Liczba wyświetleń: 2436
Wprowadzenie konfiskaty samochodu pijanym kierowcom nie ograniczyło znacząco liczby pijanych na drogach – wynika z policyjnych statystyk.
„Średnio ponad 140 pojazdów tygodniowo zatrzymuje obecnie policja nietrzeźwym kierowcom. Jest to skala zbliżona do tej, jaka miała miejsce w początkowej fazie, po wprowadzeniu nowych przepisów o konfiskacie aut jeżdżącym po alkoholu. A kierowców z promilami nadal wielu. Zgodnie z obowiązującymi od 14 marca tego roku przepisami, utrata auta grozi kierowcom, którzy prowadzą, mając we krwi ponad 1,5 promila, oraz tym, którzy spowodują wypadek przy zawartości powyżej promila alkoholu we krwi, albo w sytuacji recydywy” – donosi „Rzeczpospolita”.
Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w ciągu niespełna dwóch i pół miesiąca funkcjonowania nowego prawa policja w całym kraju skonfiskowała łącznie 1571 samochodów.
W ciągu pierwszych trzech tygodni po wejściu nowego prawa zajęto 480 aut, w kolejnych (do 24 maja) – 1091. Znów jednak okazało się, że państwowe regulacje nie działają.
Ze statystyk wynika bowiem, że na jeździe na „podwójnym” gazie łapanych jest mniej więcej tylu samo kierowców, co przed wprowadzeniem surowych przepisów. A w Warszawie pijanych łapie się nawet więcej. Przed wejściem konfiskaty aut (od 4 stycznia do 13 marca) policjanci zatrzymali 107 nietrzeźwych kierowców i czterech po środkach odurzających. W porównywalnym okresie po wejściu konfiskaty (14 marca – 24 maja) – już 125 nietrzeźwych i dziesięciu odurzonych. Statystycznie nastąpił więc lekki wzrost, choć trzeba zaznaczyć, że nie są dokładnie takie same miesiące.
„Rzeczpospolita” zaznacza dodatkowo, że konfiskata samochodów nigdzie się nie sprawdziła w krajach, które wprowadziły podobne rozwiązania, jak Holandia, Łotwa, Litwa, za to generuje to większe koszty niż korzyści dla społeczeństwa.
Autorstwo: KM
Na podstawie: Rp.pl
Źródło: NCzas.info
> „Rzeczpospolita” zaznacza dodatkowo, że konfiskata samochodów nigdzie się nie sprawdziła w krajach, które wprowadziły podobne rozwiązania, jak Holandia, Łotwa, Litwa, za to generuje to większe koszty niż korzyści dla społeczeństwa.
I o to właśnie chodzi, nikt już nie pyta o zgodność z prawem wprowadzanych rozwiązań – przecież to dla naszego bezpieczeństwa, prawda? Skoro nie działa to znaczy że jeszcze zbyt słabo przykręcono śrubę ale nic to, władza na pewno coś wymyśli. Gdy nikt nie będzie posiadał samochodu już na pewno będziemy bezpieczni. Trzeba tylko to ładnie opakować i sprzedać ludziom.
Pospolita kradzież w majestacie prawa.
Jednak chyba jakaś tam nawet konkretna kasa musi komuś iść, część może do budżetu ale na pewno cześć na złote klamki bandytów przy korycie. Często gęsto samochody nie są tanie, naćpane albo pijane szczeniaki jeżdżą autami po pół miliona i lepiej, czasem nawet porozbijane warte jeszcze kilkadziesiąt tysięcy na części.
Może należy zacząć nagradzac trzeźwych kierowców, np. talon na zakupy za wartość swojego auta po kilku kontrolach trzeźwości? A kara za prowadzenie pod wpływem zbieranie kup od kor, świń w gospodarstwie rolnym przez rok?
@elroman
Przeprowadzanie dzieci przez przejście dla pieszych przez rok (kiedyś była taka fucha nie wiem czy jeszcze istnieje) – to zdecydowanie bardziej zaboli.
@elroman
@Katarzyna
zdecydowanie publiczna egzekucja utrwalona i beztreminowo dostępna w rejestrze/na stronie takich egzekucji z pełnym wizerunkiem i personaliami
– na gołą dupe witkami (może być jakiś symboliczny pręgierz, żeby nie spiertolił, np. z naszego narodowego dziedzictwa militarnego: dwóch grubasów ze sztabu generalnego, przywiązać do nich, bo moga być za słabi, żeby go utrzymać, przez dziesięciolecia ćwicząc jedynie podnoszenie 50g czystej)
egzekwowana przez dzieci (wartość dydaktyczna dla młodych obywateli)
i
osoby starsze, na emeryturze (nie żadnych mundurowych bucków 35 letnich)
żeby umocnić przekonanie obywateli o skuteczności aparatu państwowego i utrwalić prawidłowe wzorce zachowań.
Nawet jeśli zmniejszyłaby się ilość głupków o tych, którzy mieliby dotąd tylko odwagę próbować – to chyba warto.