Liczba wyświetleń: 303
Mężczyzna, który odnalazł noworodka w Łodzi, trafił do więzienia. Ma do odsiadki wyrok za wcześniejsze przestępstwo. Możliwe jednak, że wkrótce wyjdzie na wolność.
37-letni Łukasz z Łodzi stał się sławny po tym, jak odnalazł i ocalił noworodka w pustostanie na Bałutach. Okrył dziecko swoim ubraniem i wezwał pomoc. Został jednak zatrzymany przez policję. Był bowiem poszukiwany do odbycia kary za wcześniejsze przestępstwo. Chodzi o karę pół roku więzienia za zniszczenie mienia. A konkretnie samochodu. Wyrok sądu jest prawomocny.
Sprawą pana Łukasza zajął się adwokat Tomasz Barański. Złożył wniosek o zmianę kary na dozór elektroniczny. Jak przekonywał prawnik, pan Łukasz odkupił swoje winy, ratując życie dziecka. „Sam mam maleńkie, 2-letnie dziecko i nie rozumiem, jak matka mogła porzucić takie maleństwo. Wielu ludzi by przeszło obojętnie, ale pan Łukasz tego nie zrobił. Uważam, że trzeba mu pomóc” – powiedział „Super Expressowi” adw. Tomasz Barański.
Wskutek zatrzymania mężczyzny rodzina została pozbawiona środków do życia. Jego znajomi zorganizowali zrzutkę na wsparcie rodziny.
Wnioski o zmianę kary są rzadko rozpatrywane pozytywnie. Prawnik liczy, że tym razem jednak będzie inaczej. Sąd w Łodzi ma podjąć decyzję w tej sprawie w poniedziałek 5 maja.
Autorstwo: DC
Na podstawie: SE.pl, Fakt.pl
Źródło: NCzas.info
Za zniszczenie mienia powinna być kara współzależna, a więc w tym wypadku odszkodowanie pieniężne. I dopiero jeżeli delikwent nie chce albo nie może takiemu sprostać, wówczas w ostateczności należałoby stosować więzienie jako formę pozbawienia wolności.
Choć z drugiej strony, skoro panuje zgoda społeczna na pozbawianie wolności, to zamiast utrzymywać darmozjada w deprawującej i degenerującej atmosferze więziennej (choć w PL jeszcze nie jest tak tragicznie jak w USA czy krajach 3 świata), lepiej taki by odkupił swoje przewiny odpracowując je w różnych ośrodkach. Np. w szpitalach z dziećmi chorymi na raka – to też by mogło mieć pozytywny aspekt dla jego faktycznej resocjalizacji (poprzez przyrost empatii) – bo ta przecież, nie oszukujmy się, w więzieniach nie tylko nie istnieje, ale wręcz ma formę odwrotną – deprawującą dalej.
Oczywiście takie przydziały należałoby dokonywać pod kątem psychologów, i to najlepiej jakiegoś konsylium, aby wykluczyć nadmierny wpływ pojedynczych jednostek.
Społeczeństwo by skorzystało, finanse państwa, jak i sam resocjalizowany (tym razem faktycznie).