Liczba wyświetleń: 849
Prezydent Barack Obama podpisał dekret, na mocy którego służby specjalne Stanów Zjednoczonych będą miały prawo przejąć kontrolę nad całą infrastrukturą komunikacyjną na terytorium USA.
Pomimo wagi dokumentu informacja o podpisaniu dokumentu przeszła przez media praktycznie bez echa. Executive Order 13618, bo taką nosi on nazwę, daje uprawnienia służbom federalnym do przejęcia kontroli nad całą możliwą infrastrukturą komunikacyjną w Stanach Zjednoczonych, w tym rzecz jasna siecią Internet. Wbrew pozorom oznaczać to może poważne konsekwencje nie tylko dla osób przebywających w USA, gdyż większość największych firm internetowych ma swoje siedziby właśnie na terytorium Stanów Zjednoczonych i siłą rzeczy również nad nimi zostanie przejęta kontrola.
Obawy budzi przede wszystkim fakt, że dokument ten nie jest pierwszym z podpisanych w bardzo krótkim czasie przez Obamę ustaw. 16 marca podpisał on rozkaz będący poszerzeniem wcześniejszego Executive Order z roku 1950, kiedy to w przypadku nagłego kryzysu lub niespodziewanej katastrofy, władzy wykonawczej przekazywano pełnię kontroli nad wszelką infrastrukturą związaną z energetyką, transportem, produkcją żywności a nawet wody. Co ważne obowiązuje on również w czasie pokoju.
Podpisanie kontrowersyjnego dekretu tłumaczone jest przede wszystkim kwestiami bezpieczeństwa i potrzebą szybkiej reakcji w przypadku poważnego zagrożenia, takiego jak trzęsienie ziemi, tornado bądź wojna nuklearna. Bez względu bowiem na to co będzie przyczyną katastrofy niezbędne będą środki do komunikowania się między służbami.
Powyższe wydarzenie może być co prawda potraktowane jako przykład paranoi Amerykanów tak wrażliwych na jakiekolwiek naruszenie ich wolności. Z drugiej jednak strony, obawy budzić może między innymi niezwykła wprost cisza medialna wobec tak istotnego wydarzenia, a także fakt, że w bardzo krótkim czasie doszło do podpisania aż dwóch podobnych dokumentów.
Nawet jeśli dokument został podpisany w szczerzej obawie przed ewentualnym zagrożeniem, to czego mogą się obawiać obywatele USA?
Opracowanie: Victor Orwellsky
Źródło: Kod Władzy
Przejęcie kontroli nad Internetem, ewentualnie nawet zablokowanie Internetu w pewnych obszarach przez rząd USA można by porównać do wyłączenia telefonów przez Jaruzelskiego. Zaczęła wówczas działać komunikacja w oparciu o „pocztę pantoflową”.
W tej nowej sytuacji — gdy urządzenia mobilne są coraz bardziej rozpowszechnione i coraz doskonalsze — tradycyjna komunikacja pantoflowa będzie zastąpiona przez sieci radiowe ad hoc, utworzone przez tysiące takich urządzeń pozostających w rękach prywatnych, bez potrzeby korzystania z „twardej” infrastruktury dostępowej.
Informacje np. tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/Wireless_LAN.
Oczywiście służby specjalne pomyślały o tym wcześniej i skonstruowały specjalne urządzenia do zagłuszania sieci radiowych ad-hoc itp.
W sumie jestem za całkowitą likwidacją sztucznej i kosztownej komunikacji.
Lichwiarskie elity biznesowe zastępując naturalną komunikację sztuczną mogą zechcieć wzbogacić się finansowo również na:
– pośrednictwie zapachowym (zamiast do lasu po świeże powietrze będzie można pójść do specjalnego sklepu ze specjalnymi inhalatorami świeżego powietrza)
– pośrednictwie wodnym (co już jest realizowane w postaci plastikowych butelek z wodą w różnej cenie – woda w studniach jest umyślnie zanieczyszczana nawozami i pestycydami z pól uprawnych itp)
– pośrednictwie ciszy, spokoju i relaksu (aby uwolnić się od hałasu zechcą zniewolić ludzi do zakupu różnego rodzaju środków przeciwko niemu, itd)
– itp.
Czego to ludzie nie wymyślą aby w szybki i łatwy negatywnie egoistyczny sposób wzbogacić się materialnie kosztem utraty zdrowia i,lub życia innych ludzi ?
Być może trzeba będzie wymyślić, i to szybko (!), metody komunikacji bez dostępu do telefonów i internetu. Będzie to wkrótce potrzebne, gdy wybuchną rewolucje w wielu krajach.