Liczba wyświetleń: 1580
Minister Macierewicz uznał, że swoją pracę na obronnością Polski zacznie od wyrzucenia do kosza największych kontraktów zbrojeniowych, jakie Polska podpisała od czasów zakupu F-16.
Minister obrony narodowej, zaraz po zatrudnieniu 20-letniego studenta jako doradcę ds. obronności, ogłosił, że kontrakt na system obrony przeciwlotniczej „nie istnieje”, zaś podpisanie umowy na śmigłowce Caracal uzależnił od „pozytywnych”, jak się wyraził negocjacji w resorcie gospodarki. Oba te wielkie kontrakty poprzedni prezydent, Bronisław Komorowski, przedstawiał jako ogromny sukces Polski i jako ważną część dalekosiężnych planów zbrojeniowych Polski.
System obrony przeciwlotniczej obsługiwany miał być przez amerykańskie rakiety Patriot, zaś partnerem umowy na dostarczanie śmigłowców Caracal jest francuskie konsorcjum zbrojeniowe Airbus Helicopter. Wartość kontraktu amerykańskiego to 5 mld dolarów, a francuskiego około 4 mld dolarów. Zatrzymanie prac nad realizacją parafowanych już kontraktów spowodować może naliczanie kar umownych, zaś unieważnienie kontraktów z ogromnymi odszkodowaniami dla zagranicznych kontrahentów i zachwianie całej koncepcji przezbrojenia polskiej armii. Antoni Macierewicz dał do zrozumienia, że umowa na dostarczenie śmigłowców była obarczona uchybieniami i przewiduje zbyt dużą liczbę jednostek oraz nie wykluczył, że prace nad przetargiem rozpoczną się na nowo. Co się tyczy pakietu rakiet Patriot, obecny minister obrony narodowej doszedł do wniosku, że nie umożliwia on obrony przeciwlotniczej, a co za tym idzie „nie spełnia niezbędnych warunków obrony naszego państwa”.
Były szef resortu obrony Tomasz Siemoniak wypowiedzi Macierewicza ocenił jako absurdalne.
Niezależnie od tego, że militaryzacja Polski na amerykańskie zamówienie niczemu nie służy, a sprzyja jedynie nieuzasadnionemu świetnemu samopoczuciu generalicji i politycznych awanturników, sytuacja jest kompromitująca. Bo albo Macierewicz ma rację, co oznacza, że poprzednio nad polską obronnością czuwali ignoranci i szkodnicy, albo Macierewicz się myli, co oznacza, że sam jest ignorantem i szkodnikiem.
Autorstwo: MW
Źródło: Strajk.eu
Najbardziej kompromitujący jest brak polskiej myśli technicznej w kwestii obronności. Kupowanie 40-letnich samolotów i 20-letnich czołgów potencjału nie zwiększy. Pytanie przed kim Polska ma się bronić? Chyba nie przed Rosją.
Tyle nt sił zbrojnych RP.
https://www.youtube.com/watch?v=Fz7iOGCNEHc
Macierewicz się nie myli a nazywanie zdrajców szkodnikami to zbytnia delikatność.
Patrioty w tej wersji to złom.
Ponadto w obliczu ataku rakietowego są kompletnie bezużyteczne, nawet w wersji ulepszonej.
Kosztochłonność systemów rakietowych jest ogólnie tragiczna – średnio 3 rakiety SAM potrzeba do strącenia rakiety balistycznej.
Przy czym każdy pocisk SAM kosztuje kilka razy więcej, niż rakieta balistyczna – kilkadziesiąt-kilkaset milionów dolarów.
Jest to ślepa uliczka. I faktycznie jedyną realną szansą na obronę przed atakiem balistycznym są systemy typu chmura dronów, bronie energetyczne, czy bronie obszarowe.
No i ewentualnie – samodzielne posiadanie systemów balistycznych z głowicami jądrowymi.
Postąpił słusznie.
Może nie wszyscy wiedzą, że baterie miały być w Polsce, ale ich ewentualne użycie wymagało by każdorazowej zgody USA!.
Nu chu* nam taka broń?