Nowa opłata emisyjna w cenie paliwa?

Opublikowano: 10.03.2018 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 827

Ministerstwo Energetyki wpadło na „genialny” pomysł. Siedzący tam urzędnicy uznali chyba, że Polacy płacą za mało podatków w rachunkach za paliwa, dlatego trzeba im dołożyć kolejny. Opłata emisyjna miałaby wynosić 0,08 zł za każdy litr. Niewiele? W ciągu roku w Polsce tankuje się około 22 mld litrów paliwa. To oznacza, że z tytułu nowego podatku udałoby się zebrać niebagatelną kwotę 1,7 mld zł. Ma ona trafić do nowego Funduszu Niskoemisyjnego Transportu, który będzie forsował wizje państwa opartego o transport pojazdami elektrycznymi.

Ogłoszona właśnie przez resort energii nowa wersja ustawy o biopaliwach przewiduje wprowadzenie tzw. opłaty emisyjnej, która miałaby być płacona przez kierowców tankujących benzynę i olej napędowy. Projektodawcy przewidują, że jej wysokość miałaby wynieść 0,08 zł za każdy litr zatankowanego paliwa. Niby niewiele, ale gdy uświadomimy sobie, że w Polsce w ciągu roku tankuje się około 22 mld litrów benzyny i oleju napędowego, to okazuje się, że z tytułu nowego podatku udałoby się zebrać niebagatelną kwotę ok. 1,7 mld zł.

Część z tej kwoty miałaby trafić do nowo utworzonego, specjalnego Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Fundusz ten miałby się zajmować „systemowym wsparciem dla rozwoju rynku oraz infrastruktury paliw alternatywnych w transporcie w związku ze zobowiązaniami Polski, wyznaczonymi w dyrektywie ws. wspierania rozwoju rynku i infrastruktury paliw alternatywnych”.

Wiem, że branża nieco inna, ale w kontekście powyższego warto zauważyć, że w naszym kraju działają już Fundusz Promocji Mięsa Wieprzowego, Fundusz Promocji Mleka, Fundusz Promocji Mięsa Wołowego, Fundusz Promocji Mięsa Końskiego, Fundusz Promocji Mięsa Drobiowego, Fundusz Promocji Mięsa Owczego, Fundusz Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych, Fundusz Promocji Owoców i Warzyw oraz Fundusz Promocji Ryb. Wszystkie one są sponsorowane w sposób podobny do tego, jaki ma obowiązywać w przypadku Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (czyli drobny procent/promil wartości obrotu danym towarem traktowany jako składka na rzecz danego funduszu). Czy ktoś słyszał kiedykolwiek o jakichkolwiek osiągnięciach tych funduszy? Czy ich istnienie realnie przełożyło się na wzrost spożycia np. mięsa wołowego czy końskiego? Obawiam się, że nie. Tak samo może być w przypadku planowanego przez resort energii nowego Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Jego budżet będzie gigantyczny, a przełożenie na „systemowe wsparcie dla rozwoju rynku oraz infrastruktury paliw alternatywnych” minimalne.

Pod tym względem trudno nie przyznać racji publicyści i komentatorowi politycznemu Łukaszowi Warzesze, który stwierdził, że za pośrednictwem nowego podatku zapłacimy „realną kasę przy każdym tankowaniu za mrzonki o elektrycznych samochodzikach”. Przy okazji zaś stworzy się idealną przechowalnię dla leśnych dziadków czy innych „misiewiczów”.

Na podstawie: Pb.pl, Wyborcza.biz, Twitter.com, BIP.kowr.gov.pl
Źródło: Niewygodne.info.pl

image_pdfimage_print

TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć „Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji „Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. Murphy 16.03.2018 11:16

    Chętnie bym kupił „czyste” auto elektryczne jak by spełniało poniższe warunki:
    1) produkcja była by czystsza niż tradycyjnych aut.
    2) dostępność punktów ładowania była by powszechna, a nie jak teraz znikoma.
    3) czas ładowania na trasie byłby nie większy niż 30 min i pozwalał na przejechanie kolejnych 300-400km.
    4) alternatywnie do p.3 były by stacje wymiany baterii wyładowanych na naładowane w przeciągu kilku minut (czas porównywalny z tankowniem zwykłego auta).
    5) zasięg byłby porównywalny z autami benzynowymi.
    6) cena aut była by przystępniejsza (zbliżona do benzynowych)

    Jak na razie zostaje pomarzyć

  2. Murphy 16.03.2018 11:18

    Aha, a czy ktoś przewidział czy infrastruktura elektryczna jest przewidziana na taki scenariusz, gdzie większość aut jest elektryczna i ładowana z sieci? Pewnie nie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.