Liczba wyświetleń: 642
Jedyna instytucja państwowa, która nie jest jeszcze w rękach rządzących Platformy i PSL czyli Najwyższa Izba Kontroli, na postawie wniosku z lipca 2010 roku byłego Prezesa NIK obecnie europosła Janusza Wojciechowskiego, zdecydowała się zbadać jak działała administracja rządowa w zakresie katastrofy smoleńskiej.
Mimo, że wniosek Wojciechowskiego był prezentowany publicznie, media specjalnie tą sprawą się nie zainteresowały, a NIK kontrole podjął, badając jednak działania administracji rządowej w sprawie przygotowania podróży najważniejszych osób w państwie od 2004 roku do chwili obecnej czyli w czasie rządów SLD, PiS i Platformy i PSL.
Po blisko roku kontrola NIK dobiega końca i z wczorajszej Rzeczpospolitej mogliśmy się dowiedzieć o bardzo nerwowych zachowaniach urzędników Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a w szczególności jej szefa ministra Tomasza Arabskiego, którzy skarżą się na działania kontrolerów do sejmowej Komisji d/s Kontroli Państwowej.
Minister Arabski, który jak wiadomo odegrał zasadniczą rolę w przygotowaniu lotów Premiera Donalda Tuska w dniu 7 kwietnia 2010 i Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w dniu 10 kwietnia 2010 roku do Smoleńska, domagał się wglądu w ustalenia kontrolerów NIK, jeszcze podczas trwania kontroli.
Szczególnie interesowały go treści zawarte w protokołach z przesłuchań podległych mu pracowników przeprowadzone przez inspektorów NIK i to przed złożeniem przez siebie zeznań w badanych przez NIK sprawach.
Jak pisze na swoim blogu europoseł Janusz Wojciechowski (były prezes NIK) „nie ma lepszego dowodu na trafność kontroli, niż sytuacja w której kontrolowani, zamiast wyłożyć wszystkie kwity na stół, zaczynają kluczyć i kłócą się z kontrolerami o to co wolno im kontrolować”.
Jego skarga na NIK do sejmowej Komisji d/s Kontroli Państwowej (w której Platforma i PSL maja większość jak zresztą we wszystkich komisjach sejmowych) ma zapewne złagodzić wydźwięk ustaleń inspektorów NIK, które jeszcze tej jesieni zostaną zaprezentowane publicznie
Właśnie dzisiaj w Sejmie skargi szefa KPRM na inspektorów NIK będą rozpatrywane i miejmy nadzieję, że komisja ta, mimo że większość w niej ma określone sympatie polityczne, nie da się przekonać, że kontrola ma być realizowana wg wskazówek kontrolowanego, a nie reguł ustalonych przez kontrolujących.
Raport NIK wprawdzie dotyczy tylko jednego fragmentu spraw związanych z katastrofą smoleńską, a mianowicie przygotowań do tej wizyty jak również działań administracji rządowej po katastrofie w szczególnie jeżeli chodzi o zapewnienie stronie polskiej jak najszerszego udziału w wyjaśnianiu okoliczności i przyczyn katastrofy.
Będzie on jednak dokumentem, który w odróżnieniu od raportu rosyjskiego MAK-u czy raportu Komisji Millera, nie jest materiałem przygotowanym we własnej sprawie. O raporcie MAK-u w tym kontekście nie ma co wspominać, o jego zawartości merytorycznej mogliśmy się już przekonać, a o intencjach strony rosyjskiej związanej z jego opublikowaniem niech zaświadczy to, że została wynajęta firma PR-owska, która pomogła w odpowiedni sposób zaprezentować go międzynarodowej opinii publicznej.
Treści raportu Millera jeszcze nie znamy ale przecieki mówiące o tym, że w raporcie nie nazwisk osób winnych, mimo wskazania ogromu nieprawidłowości w polskich instytucjach zajmujących się przygotowaniem lotu do Smoleńska, dobitnie świadczą o tym ,że ta władza będzie do końca broniła się przed odpowiedzialnością za to co się stało. Zresztą gdyby komisja chciała zawrzeć w raporcie nazwiska osób odpowiedzialnych, musiałaby napisać w nim o Ministrze Millerze, odpowiadającym za działania Biura Ochrony Rządu.
W tej sytuacji Raport NIK może być jedynym dokumentem przygotowanym przez niezależny od Platformy urząd państwowy, wskazującym odpowiedzialność ministrów rządu Tuska za katastrofę smoleńską i to dlatego jego przygotowywanie budzi takie emocje u kontrolowanych urzędników państwowych.
Autor: Zbigniew Kuźmiuk
Źródło: Niezależny Serwis Informacyjny
Jest to mój ostatni post w odpowiedzi na tekst p. Kuźmiuka. Proszę przy okazji admina aby teksty tego pana były już przy tytule specjalnie oznaczone, abym nie otwierał kota w worku.
Uznam raport o którym pisze p. Kuźmiuk za uczciwy, o ile przy okazji przedstawi on jak wyglądały przygotowania i zabezpieczenie poprzedniej wizyty p. L. Kaczyńskiego w Smoleńsku i Katyniu (we wrześniu wyborczego roku 2007). Warto przypomnieć, że wówczas wizytę przygotowywała kancelaria premiera J. Kaczyńskiego, a odpowiednimi ministrami (MON, MSZ itd.) byli inni ulubieńcy PiSu.
A co do oznaczania tekstów Kuźmiuka to podtrzymuję prośbę.
Jeżeli NIK jeśli się nie mylę to najwyższa izba kontroli która jest niezależna politycznie nie jest jeszcze kontrolowana przez PO i PSL ? to już mogę sobie wyobrazić co jest kontrolowane.
Jeśli chodzi o Smoleńsk to widać na pierwszy rzut oka jak działa Polskie państwo gdzie politycy nawet o siebie nie umieją zadbać a co dopiero o jakąś osobę która zarabia najniższą krajową. Byle tak dalej a ludzie politykom wystawią wysoką zapłatę.
Wczoraj słyszałam wypowiedz prominentnego posła z PSL pana Kłopotka i stwierdziłam że taką pokrętna wypowiedz może paść z ust wytrawnego krętacza człowieka który manipuluje i
kręci oto słyszę że przecież mądrzy Amerykanie nie zgodzili by się na GMO gdyby to było niedobre i niebezpieczne Kochany pośle tak kłamać to wstyd czy nie zna pan realiów
W USA tak korporacje finansują wybory a przyślij prezydenci pamiętają o wcześniej złożonych „ datkach „i odpłacają odpowiednimi regulacjami prawnymi
Korporacja M.. onsanto lider w biotechnologii słynie z olbrzymich datków
na kampanię tak jak inne korporację które z banki tak naprawdę rządzą
Panie Kłopotek ale z pana manipulant krętacz !
Legalne fundusze wyborcze wielkich partii w USA wg danych Federacji Komisji Wyborczej
M.onsntow 2000 roku dało dotację na partię G. Bushs 953 660 $ a sam kandydat dostał
Bushs 7,8 milionów $ na kampanię w 2002 roku Partia Republikańska zainkasowała 1 211 908 $
Równolegle oficjalny środki łożone na lobbing przez
M… wynosiły w latach 1998-2001 21 milionów $
Panie Kłopotek jak dostaje pan prezent tyle forsy w łapę to pamięta pan i robi wszystko aby korporacja była zadowolona bo za parę lat następna kampania czy się mylę ?
Panie Kłopotek gdzie tu mądrość tu tylko mamy do czynienia z kupczeniem naszym zdrowiem prostytuowaniem się naukowców i polityków.
„Mądrzy” Amerykanie mają problem. W 1994 roku pojawiła się na ich talerzach pierwsza roślina GMO i od tego czasu wzrosła znacznie o zachorowalność na nowotwory ,alergie pokarmowe, nadwagę cukrzycę częściej dochodzi do poronień . Czy jest to przypadek ? Myślę że nie ponieważ GMO na talerzach to nowe alergeny i toksyny
Jutro przed Senatem spotykamy się,aby powiedzieć NIE dla GMO
Prace nad nową Ustawą Nasienną, ustawą która otwiera Polskę na uprawy GMO
Zobacz film na You tube „Świat według M.onsanto” bez kropki i pisane razem