Liczba wyświetleń: 1109
U nas w życiu publicznym nie dopuszcza się poglądów wskazujących, że mogą być korzystniejsze rozwiązania ustrojowe niż demokracja.
Ale ten wyjątkowo zgodny pogląd przedstawicieli różnych partii politycznych nie prowadzi do troski o należytą edukację, mimo że każdy może zostać wybrany do parlamentu, czy sprawować funkcje ministerialne. Współdecydować i decydować o sprawach publicznych powinni obywatele wszechstronnie wykształceni, zdolni do obiektywnych ocen, umiejący odrzucać uprzedzenia i nieprzekupni, a także bezinteresownie zaangażowani w sprawy publiczne. Ponadto nie poddający się naciskom poglądów funkcjonujących w mediach. Obecnie edukacja jest nastawiona wyłącznie na rozwijaniu sfery intelektualnej i nie pomaga w kształtowaniu charakteru. Dodajmy, że nawet ta rola edukacji od trzydziestu lat coraz bardziej upada, ale o tym dalej.
W połowie XX wieku ustalono, że nie ma tzw. czystego myślenia, że u podstaw abstrakcyjnych dociekań leżą uczucia. Są one wszechobecne w psychice. Na nasz sposób myślenia i w konsekwencji na podejmowane decyzje wpływa także wrażliwość oraz wyobraźnia. Niezbędna jest więc przemiana w edukacji, a mianowicie ukierunkowanie jej także na pomoc w rozwijaniu w uczniach i studentach uczuć na wyższym poziomie, pobudzaniu wrażliwości i wyobraźni. Ta ostatnia jest uśpiona z powodu wszechobecnej kultury obrazkowej. Przypominam, że w PRL były w szkołach lekcje uwrażliwiające na piękno i zaszczepiające wartość pokoju oraz inne ideały. Można o nich dyskutować, ale niewątpliwe jest to, że dążenie do ideałów powinno być w procesach edukacji wskazywane jako sens istnienia człowieka.
Przypomnę, że Uniwersytety Ludowe działające w Polsce Niepodległej, czyli w międzywojennej, inspirowały do rozwoju intelektualnego i kształtowania charakteru. Powrót do polskich tradycji w nauczaniu, w tym m.in. odrodzenie nauki, jaką jest higiena psychiczna, zrównoważyłoby wpływ amerykanizacji, która obecnie dominuje, a kulturowo jest odległa od naszego kontynentu. Ten powrót powinien wyrazić się także w odrodzeniu nauki, jaką jest higiena psychiczna, która ma znaczenie teoretyczne i praktyczne. Jej twórcą był profesor medycyny i psychologii Kazimierz Dąbrowski, a propagatorami przede wszystkim prof. Julian Aleksandrowicz, twórca Teatru Laboratorium Jerzy Grotowski, Józef Szajna oraz pisząca te słowa.
Nakłanianie, by edukację dostosować do potrzeb rynku, jest absurdalne i niepokojące. Edukacja ma prowadzić do poznania prawdy, do poszerzania horyzontów myślowych. Toteż sensowne byłoby wprowadzanie ograniczeń – przynajmniej w szkołach i w wyższych uczelniach – korzystania z telefonów komórkowych. Nadmiar informacji nie prowadzi do wiedzy, lecz zamętu myślowego i zagubienia.
Edukacja wiąże się z problemem przetrwania ludzkości. Niezbędne jest powszechne braterstwo, którego znaczenie ceniono już w starożytnej Grecji, a tam należy szukać korzeni kultury europejskiej. Edukacja w XXI wieku powinna wyjaśniać, że człowiek jest nie tylko cząstką Ludzkości, ale także Kosmosu. Obudzenie tej świadomości w skali powszechnej jest pilnym zadaniem wobec ryzykownych eksperymentów, które najbogatsi tego świata przeprowadzają w świecie przyrody, wykorzystując wiedzę nieuczciwych uczonych. Próby wywoływania sztucznego deszczu i skutki tego są przemilczane, by poprzestać na tym przykładzie.
Ani indywidualizm, ani pogląd, że człowiek jest jedynie cząstką masy, nie powinien przenikać edukacji. Oczekiwaną postawą jest w XXI wieku społeczny indywidualizm. Pojęcie to jedynie pozornie wydaje się wewnętrznie sprzeczne. Otóż rodzimy się jako zadatek człowieka i rozwój właściwości indywidualnych powinien nam towarzyszyć przez całe życie. Ale jednocześnie powinna być w drodze edukacji i autoedukacji wyrabiana świadomość tego, że sens istnienia odnajdujemy dążąc do celów istotnych także dla innych, nieznanych sobie osób. Nawiązując do filozofii Kanta, którego 300-lecie urodzin obchodzimy w tym roku, taką ideą powinien być obecnie pokój. Należy ubolewać, że zmiana nauki społecznej Kościoła przez papieża Franciszka nie jest akceptowana przez hierarchów. A po raz pierwszy w dziejach papież stwierdził, że nie ma wojen, które można by uznać za słuszne, czyli sprawiedliwe. Podkreślam, że groźna jest bezideowość zarówno dla jednostek, jak i dla społeczeństwa.
Pogłębiona wiedza – której dziś brakuje – prowadziłaby do przezwyciężania uprzedzeń, w tym także do innych partii. Nowa edukacja mogłaby pomóc w przezwyciężaniu atmosfery nienawiści w Polsce między osobami o różnych poglądach politycznych. Pisząc o pogłębionej wiedzy uważam, że należy się domagać na przykład powrotu obowiązkowych wykładów z filozofii na wszystkich Wydziałach, a na Wydziałach Prawa obowiązkowych wykładów także z etyki i filozofii prawa oraz wyodrębnienia jej z wprowadzonego kilka lat temu sztucznego powiązania z teorią prawa.
Nie podejmuję w tym tekście absurdalności oceniania wiedzy uczniów i studentów na podstawie testów czy nikłych skutków nauczania poprzez internet ani też szkodliwości wprowadzenia punktów jako miernika wartości pracowników naukowych. Niezbędny jest powrót do struktury wyższych uczelni na wzór Polski Niepodległej, a dodam, że utrzymała się ona także w PRL.
Zgoda na korzystanie z bryków sprawia, że są uczniowie, którzy zdając maturę nie przeczytali żadnej książki. Co więcej, nie czują z tego powodu zażenowania. A w powieściach wielkich pisarzy szczególnie cenne są nie tyle losy bohaterów, co refleksje pisarza, pobudzające do głębszych przemyśleń nad życiem. Także likwidacja licencjatów podniosłaby poziom wiedzy osób z dyplomami. Niepokojące jest to, że wzrasta środowisko niedouczonej inteligencji. Politykom łatwo nim sterować. Niepokojąca jest nie mniej bierność środowiska akademickiego wobec wprowadzanych zmian w organizacji i programach nauczania – a prowadzą one do upadku edukacji i tym samym do upadku świadomości narodowej.
Autorstwo: prof. Maria Szyszkowska
Źródło: MyslPolska.info
Po pierwsze, skoro o edukacji mowa, nauczyciele – zwłaszcza przedmiotów humanistycznych – to największe próżniaki, lenie, koniunkturaliści i co by tam jeszcze najgorszego o nich nie wymyślić. Gorsi niż najbardziej rozpasana, XVIII-wieczna szlachta polska. O merytoryce się nie wypowiadam, bo ona zwyczajnie nie istnieje. Byleby wypłata, z obrywami wielokrotnie większa niż plebsowi się zdaje, a że za pranie mózgów niewinnym dzieciom? Kogo to obchodzi, stan konta się zgadza, jeep w garażu stoi, a nawet dwa, nas na front za wolny Kijów i tak nie wezmą.
Po drugie.
„Pogłębiona wiedza – której dziś brakuje – prowadziłaby do […]”
Szanowna Pani Profesor! Prowadziłaby na przykład do tego, że tacy Polacy zrozumieliby, iż co najmniej 1/4 z nich to planowi przesiedleńcy na ich ojczysty grunt, godziwie opłacani i spokojnie czekający, aby ich zastąpić, wobec czego pogłębienie wiedzy – uświadomienie tej sytuacji owym Polakom niechybnie doprowadziłoby do akcji „Syjoniści do Syjonu 2.0”. Wyobraża sobie Pani, że świadomi Polacy z Polski nagle przepędzają od siebie powiedzmy że 10 mln łącznie Żydów, Ukraińców i innych emigrantów, z afroamerykańską armią włącznie? Bo ja sobie nie wyobrażam tego. Po co więc ciemniaków edukować?
Demokracja to jest dobry system ale w niewielkich społecznościach, które rządzą się oddolnie, nie w milionowych, ale rządzący (nie ci w rządach, tylko ci co faktycznie sprawują władzę) wiedza o tym i nie dopuszczą do rozwiązań lepszych dla zwykłych ludzi.
jeśli demokracja to zróżnicowana wartością głosów, bez sensu jest ich równanie, tak, jakby ludzie byli sobie równi.
Nie są. Ich wartość społeczna też jest różna. Nie ma sensu udawać, że odpowiedzialni za sprawowanie władzy nie podejmują rozróżnienia, skoro takie rozróżnianie stanowi składową oceny ryzyka pojazdu sterowanego AI.
Mało tego – robią to od wieków. Może nawet od powstania koncepcji państwa.
Sama ranga państw na arenie międzynarodowej jest różna, to będziemy wierzyć, że obywatele różnych państw są sobie równi?
Sposób ich traktowania zależy od rangi przydzielanej im przez podmioty posiadające włądzę, a więc – uprawnienia dyspozytywne wobec tych obywateli.
I teraz najlepsze: świadomość większej wartości społecznej (siły głosu) powinna być motorem każdego do uzyskiwania wyższego statusu. Nie majątek, który może uzyskać byle 18 letni plemnik (wieczny plemnik, niezależnie od płci), opisywany przez p.prof.: „są uczniowie, którzy zdając maturę nie przeczytali żadnej książki. (…) nie czują z tego powodu zażenowania.”.
Ale on nie ma ochoty czytać żadnej książki, chce być jak „kolo z sieci, koszący hajs na pokazywaniu swojej” tzw. twarzy, jej drugiego bieguna z przedziałkiem lub drugiej strony organicznie określającej jego niby płeć.
Taki chce być – żadna książka mu tego nie da. A on, jak doskonały jamochłon, jak panie mają w zwyczaju: „chce smakować życie w każdy fizjologicznie dostępny sposób” i nikt ich przed tym nie powstrzyma.
Taka sytuacja, p.prof., ewolucyjnie niedemokratyczna.
Albo coś się z tym zrobi albo zrobią to za nas wierni swoim zasadom barbarzyńcy.
Szanowna Pani prof. Maria Szyszkowska bardzo dobrze Pani opisuje stan Solidarnej edukacji od 1989 roku. Ale proszę się nie buntować, tak zostało wszystko ukartowane. Nas już nie ma, tylko rzekomo Polscy politycy boją się o tym poinformować bo są zbyt patriotyczni i wyznają zasadę iż leżącego trzeba zakopać na śmierć, bo przecież jeszcze żyje i trochę zostało do rozgrabienia. Szanowna Pani jest Oldgeneration i zgodnie z Solidarną tradycją nie ma Pani prawa zabierać już głosu. Zgodnie z nowymi Solidarnymi obyczajami, Sztuczna inteligencja zastąpi intelekt ludzki. Dlatego wszelkie komunikatory mają jedno zasadnicze zadanie. Atakować umysł dzieci, młodzieży i dorosłych natłokiem bzdurnych informacji tak by mózg człowieka nie miał czasu przetrawić tego wszystkiego. Spełnia się proroctwo Orwella. Ci co noszą słuchawki na uszach już nie są Homo Sapiens, to nowa rasa, Homo Pluginus (Człowiek podłączony). Ma to na celu świadome sterowanie ludzkością tak by nie używała mózgu, bo to niebezpieczne narzędzie przeciw złym postępkom. Zaś kiedy otrzymają rozkaz by kogoś zniszczyć, zrobią to bez wahania bo otrzymają za to dodatkowe punkty, które umożliwią im korzystanie z przywilejów oferowanych przez złych mocodawców. Tak więc ludzie sami sobie wyhodowali szatana.
Patrząc na dzieje człowieka wogóle koncepcja państwa wydaje się być antyludzka. Najwyraźniej mamy niestety tragiczny błąd w genomie i psujemy niemal wszystko pomimo niemal doskonałych warunków do życia i rozwoju jakie daje nam Ziemia.