Liczba wyświetleń: 1247
Najwyżsi sędziowie z 17 stanów USA podważyli decyzję Joe Bidena, która była ułaskawieniem naczelnego lekarza Antoniego Fauciego. Nowe śledztwo zostało wszczęte, ponieważ federalne decyzje nie chronią przed ich następstwami na poziomie stanowym. Republikańscy sędziowie uważają, że jest w pełni uzasadnione oskarżenie osoby, która dopuściła się kłamstw podczas zeznań przed Kongresem, jak również powinna odpowiedzieć za skutki złego zarządzania w okresie pandemii.
Demokraci upatrują wyłącznie politycznego podłoża rywali, dyskredytujących „lekarza”, który osobiście nakłaniał do zakładania masek, unikania zgromadzeń. Sędziowie wzięli za punkt wyjściowy materiał dowodowy w postaci raportu Podkomisji Kongresu ds. koronawirusa wydanego w grudniu 2024 r. Zawiera on przeglądową ocenę działania instytucji odpowiedzialnych za niekorzystne zjawiska oraz wnioski płynące z nich. Krótko mówiąc – rozpoczęto śledztwo obnażające błędnie postawioną hipotezę, której skutkiem były niewłaściwe, lub szkodliwe decyzje osób w tym czasie odpowiedzialnych, a podlegających Krajowemu Instytutowi Zdrowia.
Zamknięcie szkół i firm, uzasadniane przez doktora Fauciego przed Kongresem, oparte było na kłamstwie.
Przewodniczący prowadzący dochodzenie – Allen Wilson, uważa rozpoczęte śledztwo za nieodzowne, a wyprzedzająco zastosowany gest ułaskawienia przez ówczesnego prezydenta Bidena nie zamyka drogi do wykazania prawdy i rozliczenia tamtego okresu.
Dodatkowym argumentem jest dokument ujawniony przez nowy departament DOGE – pod kierunkiem Elona Muska, który ujawnia unieważnione przez HHS (Health and Human Services)w ciągu minionych 48 godzin 52 umowy na kwotę 182 milionów dolarów. Planowane umowy przeznaczone miały być wyłącznie na wydatki administracyjne bez uwzględnienia jakichkolwiek programów związanych ze świadczeniami medycznymi. Wśród nich znalazła się też umowa z Anthonym Faucim na realizację wystawy w Muzeum NIH (National Instutute of Health) opiewającą na kwotę 168 tysięcy dolarów.
Ścigany dziś przez stanowy wymiar sprawiedliwości Fauci, był doradcą prezydenta Trumpa w pierwszej kadencji, kiedy to „wirus rozprzestrzeniał się błyskawicznie w kraju i na świecie”.
Osobiście zainteresowany jest prowadzonym śledztwem senator Rand Paul, którego szczególnie interesuje związek dr Fauci z laboratorium w Wuhan.
Opracowanie: Jola
Na podstawie: YouTube.com
Źródło: WolneMedia.net
Doczekamy się kiedyś procesu „profesora” Horbana?
Czy doczekamy ukarania wszystkich odpowiedzialnych za lockdowny w Europie? Zamykanie biznesów? Karanie ludzi za urojone przewinienia? Czy ktoś odpowie za zamknięcie lasu? Czy ktoś odpowie za 200 000 nadmiarowych zgonów? Zmuszanie ludzi do przyjęcia nie przebadanego preparatu nazywanego „szczepionką”? Czy ludzie mają tylko piętnastominutową pamięć? Kilka pytań, które nasuwają mi się od razu:)
Jestem pewna, że tak.
Magmarjo
Nie bądź taka pewna. Globaliści mają ,,długaśne,, łapy. Chyba że będą im już ,,zbędni,,.
Pamiętajmy też, że Fauci został ułaskawiony prewencyjnie przez Bidena, choć przecież nikt jeszcze nie postawił mu oficjalnie żadnych zarzutów. Tak jakby chciał go próbować zabezpieczyć. Zapewne przed tym mściwym i chciwym Trumpusem.
Jakby nie patrzeć dość rzadko stosowana procedura.
Odpowiedź jest banalnie prosta:( niewolnicy nie mają własnego zdania. To co myślicie, nie ma żadnego znaczenia. A nawet jeśli ma, to tylko dla was samych:(
@emigrant001 wmawiaj to sobie dalej, gdyby ci niewolnicy faktycznie nic nie mogli zrobić nie przeciwstawiliby się globalnemu porządkowi narzucanemu nam wszystkim siłą. Elity dla których opinia niewolników nie miała żadnego znaczenia, drżą teraz za strachu podczas eurokouhoz szykowany przez nich rozpada się jak domino
Przekonując ludzi, że ich działania nie mają znaczenia w rzeczywistości wspiera się oficjalną narrację. Elity nie chcą działań obywateli nad którymi nie miałyby kontroli. Działanie może jednak wyniknąć jedynie z pewnych postaw myślowych.Gdyby nasze opinie nie były ważne dla elit, to nie serwowanoby takiego prania mózgów społeczeństwa. Problem polega na tym, że ludzie mogą ze soba rozmawiać i często zdarza się, że ich widzenie świata może się zmienić, hi..hi.. w obie strony. Zwłaszcza, jeśli jedna ze stron spokojnie – nie dając się wyprowadzić z równowagi – przedstawi swój punkt widzenia. Najczęściej osoby prezentujące oficjalny punkt widzenia nigdy nad nim nie rozmyślały, tylko go przyjęły. Natomiast ci co myślą inaczej, pod prąd, musieli wykonać pewną pracę i dlatego mają własne – dające się zaobserwować – argumenty. Nie traćmy nadziei. Nie jest źle.