Liczba wyświetleń: 815
Wnioski płynące z najnowszego raportu NBP „Zasobność gospodarstw domowych w Polsce” przyprawiają o dreszcze. Nierówności majątkowe między Polakami są nawet większe, niż podaje Eurostat. Jeśli chodzi o poziom życia, wciąż rażąco odstajemy od reszty Europy.
Narodowy Bank Polski we współpracy z Głównym Urzędem Statystycznym sporządził szczegółowy raport w ramach cyklicznych badań ankietowych, sprawdzających zasobność portfela przeciętnego Polaka. Autorzy podkreślają, że badania, których wynik opublikowano wczoraj na stronie NBP wyróżniają się rzetelnością. Do ankiet zdecydowano się wylosować większą niż zazwyczaj liczbę osób zamożnych, które często mają w zwyczaju uchylać się od odpowiedzi na pytania ankieterów, by nie ujawniać prawdziwego stanu posiadania. Dzięki metodzie pracy zastosowanej tym razem przez NBP i GUS, na światło dzienne miały szansę wyjść olbrzymie nierówności dochodowe pomiędzy polskimi gospodarstwami.
Okazuje się, że 10 proc. najbardziej zasobnych polskich domów posiada 37 proc. całkowitego majątku uwzględnionego w raporcie. Tymczasem majątek 20 proc. najbiedniejszych gospodarstw da się przeliczyć na zaledwie 1,0 proc. całej sumy. Podobnie kształtuje się wysokość dochodów nad Wisłą. Najlepiej zarabiający to aż 23 proc. policzonej przez NBP puli polskich majątków. Jeden procent najbogatszych posiada majątek o wysokości nawet 2,8 mln zł.
Według raportu średnia wysokość netto majątku gospodarstwa domowego w Polsce w 2014 roku to 256,8 tys. zł. To mniej więcej 56 proc. tego, co posiadają mieszkańcy krajów strefy euro. Co trzecia polska rodzina jest zadłużona, co dziewiąta spłaca kredyt hipoteczny. Nie funkcjonuje u nas rynek tanich mieszkań na wynajem, dlatego Polacy statystycznie częściej niż np. Niemcy zmuszeni są nabywać mieszkania na własność, zadłużając się.
Dzięki zwiększeniu liczby osób zamożnych biorących udział w cyklicznym badaniu dowiedzieliśmy się, że nierówności dochodowe są wyższe niż dotąd podawano według badania Eurostatu czy Diagnozy Społecznej. W dotychczas opublikowanych dokumentach dystans dzielący w Polsce milionerów od obywateli ledwo wiążących koniec z końcem określano jako „umiarkowany”. Okazuje się, że to zbyt optymistyczne szacunki. Polacy często borykają się ze spłacaniem pożyczek ratalnych, kredytów hipotecznych, debetów. Większości gospodarstw ledwo starcza do pierwszego.
Autorstwo: MZ
Źródło: Strajk.eu
Oczywiście jak zwykle zapomina się wspomnieć o ludziach na emigracji. Mieszkam na Śląsku i tak naprawdę niema tu jakiegoś armagedonu jeśli chodzi o prace, ale mogę bez problemu wymieć 5-10 rodzin( z najbliższego otoczenia), które utrzymuje się z kasy zarobionej „na zachodzie” lub zakupiły mieszkanie z tychże pieniędzy( ile jest kombinowania przed urzędem skarbowym) .
Piszę o Śląsku bo mam rodzinę na wschodzie Polski ( cześć tereny Suwałk i cześć Rzeszów), tam to jest istny eksodus ( szczególnie ludzi młodych).
Jeden procent najbogatszych posiada majątek o wysokości nawet 2,8 mln zł. co za bzdury? 2.8 mld to i tak za mało… a 2.8 mln to obroty spółki z 30 pracownikami….
Może jak się klasa średnia od kredytów frankowych zapozna z obliczem ,,wolnego rynku” w polskiej wersji od strony schronisk dla bezdomnych,hosteli, hoteli robotniczych na różnych wygnajewach to im się trochę w głowach wyprostuje i przestaną chrzanić o ,,wolnym rynku” i byciu kowalem własnego losu i tym, że najlepszy jest w ogóle brak regulacji.
Mamy mniej więcej 56 proc. tego, co posiadają mieszkańcy krajów strefy euro, a zarabiamy 4x mniej, czyli nie przepuszczamy kasy tak bardzo 🙂
Wolny rynek byłby wtedy jakbym mógł otworzyć knajpę bez żadnego zezwolenia.Takie knajpki są teraz w „komunistycznych” Chinach i pozwalają zjeść obiad za dolara … ale właściciel straganu zarabia więcej niż kuchcik pracujący w Polasce na etacie, gdzie obiad to 10 dolarów.