Liczba wyświetleń: 695
Minister Sprawiedliwości Wielkiej Brytanii Chris Grayling zapowiedział nowe prawo, według którego trolle internetowe, które „zatruwają życie narodowe”, będą skazywane nawet na dwa lata więzienia. Dyskusja na ten temat pojawiła się zaraz po tym jak nasiliły się przypadki „internetowego terroryzmu”.
Według obecnego prawa jakie obowiązuje w Wielkiej Brytanii, trolle internetowe mogą zostać skazywane maksymalnie na 6 miesięcy więzienia. Jednak w ostatnim czasie niektóre osoby zostały zaatakowane przez „internetowych terrorystów”. Wymieniony został przypadek modelki Chloe Madeley, której grożono gwałtem.
Minister Sprawiedliwości Chris Grayling oświadczył iż dotychczasowe prawo zostanie zmienione a maksymalna kara więzienia zostanie zwiększona aż czterokrotnie. Przypadki takie jak ten wymieniony wyżej, czy grożenie przez internet porwaniem lub zabójstwem, będzie karane zatrzymaniem i umieszczeniem w więzieniu na okres do dwóch lat.
Według brytyjskiego prawa, wysyłanie rażąco obraźliwych i nieprzyzwoitych wiadomości lub nawet fałszywych informacji, gdy nadawca zdaje sobie sprawę z tego że są fałszywe, również określane jest jako wykroczenie. Jako ciekawostkę dodajemy informację o przeprowadzonym badaniu z którego wynikło, że trolle internetowe mogą mieć skłonności sadystyczne i psychopatyczne.
Autor: John Moll
Na podstawie: Dailymail.co.uk
Źródło: Zmiany na Ziemi
Cytat „Według brytyjskiego prawa, wysyłanie rażąco obraźliwych i nieprzyzwoitych wiadomości lub nawet fałszywych informacji, gdy nadawca zdaje sobie sprawę z tego że są fałszywe…”
Chodzi mi o ostatnią cześć cytatu.
Co znaczy fałszywa informacja ? Wszystko jest „fałszem” jeśli nie poprzemy tego wyrokiem sądu lub decyzją innej instytucji – tzn jeśli nie będziemy mieli czegoś na papierze.
Coś mi się zdaje ,że jest to mały krok to cenzury każdego posta zostawianego w necie.
@ dagome
„… informacji, gdy nadawca zdaje sobie sprawę z tego że są fałszywe…” – w tych przepisach chodzi zapewne o dane o sytuacji finansowej publikowane przez GUS i jego odpowiedniki w innych krajach UE