Liczba wyświetleń: 1062
W ostatnich latach pojawia się coraz więcej informacji na temat smug chemicznych. Są to niewątpliwie sztuczne chmury zwane smugami kondensacyjnymi. Teoria spiskowa polega na tym, że w przeszłości smugi znikały szybko za samolotem, a obecnie pozostają godzinami zasnuwając niebo siatką cirrusów, które pozostają po przelotach wielu samolotów. Naukowcy kategorycznie odrzucają tą teorię dowodząc, że wiara w smugi chemiczne to bzdura.
Wnioski wyciągnięte przez naukowców z Carnegie Institution, University of California w Irvine i organizacji non-profit Near Zero, wskazują na to, że hipoteza o chemtrails nie znajduje potwierdzenia. Eksperci twierdzą, że wystarczy zrozumienie, jak postępują pewne procesy fizyczne i chemiczne, które mogą łatwo wytłumaczyć niewiarygodności rzekomych dowodów na istnienie tajnego programu, którego celem jest rozpylanie w atmosferze substancji chemicznych z wykorzystaniem samolotów.
Zwolennicy tej teorii spiskowej uważają, że za rozpylanie chemikaliów nad głowami obywateli odpowiada rząd. W międzynarodowym badaniu przeprowadzonym w 2011 roku prawie 17% respondentów stwierdziło, że ich zdaniem teoria smug chemicznych jest prawdziwa lub częściowo prawdziwa. Technologia, która może być stosowana to SRM – Solar Radiation Managemet. Obecnie zupełnie otwarcie postuluje się rozpylanie sztucznych chmur w celu ochłodzenia ogrzewającej się szybko Ziemi. Czy to możliwe, że ktoś stosuje tą technologię w tajemnicy przed resztą ludzkości?
Autorzy badania przeprowadzili ankietę wśród wiodących specjalistów w badaniach atmosfery. Wszyscy kategorycznie zaprzeczył prawdziwości tej teorii. Wyniki badań opublikowano w ostatnim wydaniu Environmental Research Letters. Stwierdzenie, że chemtrals nie istnieją oparte jest na badaniu opinii dwóch grup ekspertów: meteorologów i chemików, którzy specjalizują się w takich zagadnieniach jak powstawanie chmur.
W rezultacie 76 z 77 respondentów stwierdziło, że nigdy nie spotkał się z dowodami tajnego programu oprysków i zgadza się, że rzekome dowody oferowane przez osoby, które wierzą w smugi chemiczne można nazwać typowymi skutkami skraplania spalin samolotów. Jako dowodów specjaliści nie przyjęli również licznych zdjęć i dostarczonych wyników składu chemicznego z pozostawianych nam nad głowami „chmur”. Wszystko to odrzucono z różnych przyczyn jako dowody spisku na dużą skalę.
Zdaniem naukowców, zwiększona liczba smug na naszym dzisiejszym niebie ma raczej związek z upowszechnieniem ruchu lotniczego, a nie z tajnymi programami oprysku Ziemi. Bez względu na to, czy ktoś wierzy w smugi chemiczne, nie ulega wątpliwości, że jeśli to co widzimy nad głowami jest po prostu skutkiem wzmożenia ruchu lotniczego i aktualnie panujących warunków, to jest to niedoszacowany czynnik, który przypadkowo może się przyczyniać do ochłodzenia naszego klimatu.
Na podstawie: NYTimes.com
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Podejrzewam, że jak zwykle, trochę prawdy w Chematrails jest. Silniki samolotowe są coraz bardziej wyżyłowane ze względów ekonomicznych. To oznacza stosowanie coraz bardziej wyrafinowanych stopów a więc znajdziemy tam coraz więcej egzotycznych metali. Silniki naturalnie degradując się (wysoka temperatura) emitują trochę tego w spalinach. Samo paliwo też jest coraz bardziej podrasowywane chemią. W spalinach nie mamy więc tylko CO2 czy H2O. Też nie wierzę, że ktoś nas celowo truje ale trucie dla zysku to już jest stary przerobiony motyw.
W zeszłym roku non-stop niebo było zasyfione, w tym roku czyściutkie jak meta (niebieska), jak to wyjaśnić.
Widać to zwłaszcza przed bożym narodzeniem a po sylwestrze szaro buro i nijako.
Źródło – New York Times – właściwie na tym można by zakończyć. Ale jedźmy dalej – „Wnioski wyciągnięte przez naukowców z Carnegie Institution, University of California w Irvine i organizacji non-profit Near Zero” – ci naukowcy to właściwie Michael Mastrandrea, związany zarówno z Carnegie, uniwersytetem kalifornijskim i twórca Near Zero – a przez sześć lat dyrektor naukowy w Intergovernmental Panel on Climate Change – IPCC. Ta organizacja zajmuje się „zmianami klimatu” i należy do najgorszych filarów klimatycznej mafii służącej wprowadzeniu rządu światowego. To dzięki takim instytucjom nauka przestała być nauką, jest jej całkowitym zaprzeczeniem. Wnioski wyciągnięte przez takiego „naukowca” mają tylko jedną wartość – to wynagrodzenie jakie za ich głoszenie uzyskał. Spec od globalnego ocieplenia okazał się też fachowcem od chemtrails. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc Near Zero może wkrótce wyciągnąć słuszne wnioski dotyczące np. GMO…
@Szurnięty Mędrzec
Program geoinżynieryjny, realizowany nad Polską kompletnie się załamał i nigdy nie uda już się go zrealizować, ani żadnych podobnych do niego, jeśli chodzi o wykorzystaną technologię.
Oczywiście „rozpylacze” nadal go realizują ale nic z tego nie wychodzi – wystarczy obserwować radary pogodowe, sat24 i pogodę na co dzień. 🙂
sam fakt, że jacykolwiek naukowcy skusili się zbadać teorię spiskową jest niepokojący!
Żeby ukazać zakłamanie tych „elit” naukowych należy zrobić listę płac i pokazać kto ich zatrudnia, pośrednio i bezpośrednio.Rzecz oczywista że nie wszystko co się pisze o chemitrails jest prawdą ale sądzę że duża część tych informacji jest prawdziwa.
„Oni” zawsze będą negować prawdy oczywiste.Okresy zimne o gorące na Ziemi są od zawsze.Teraz jednak można na tym zarobić wielkie pieniądze więc trzeba ubrać to jako „działalność ludzkości”.Nie neguję że samochody, fabryki itd dokładają cegiełkę do tego ale twierdzenie że kiedyś nie było takich upałów to kłamstwo.
@ szurnięty medrzec
coś w tym jest, choć nie wierze w teorie zatruwania swiata z powietrza lub w celu zniewolenia umysłów to mozliwe że program zasiewania chmur zmienił się a miało to miejsce po wyborach i zmianie rzadu z PO na PIS
piszę bo często obserwuję niebo i taką korelację zauważyłem
Geoinżynieria jest jak najbardziej możliwa i tutaj OK, można wpływać jakoś na pogodę za pomocą „oprysków”.
Co do trucia…
Tak zdroworozsądkowo, zastanówcie się, jakie ilości musiano by rozpylać, aby uzyskać jakikolwiek efekt zatrucia.
Rozpylanie z takich dużych wysokości powoduje tak duże rozproszenie jakiejkolwiek substancji, że praktycznie traci ona jakąkolwiek skuteczność.
Jest jej po prostu za mało, aby mogła wyrządzić szkodę.