Liczba wyświetleń: 757
Czołowi teolodzy, socjolodzy i psycholodzy świata po raz pierwszy szczegółowo zbadali psychikę ateistów i innych niewierzących, i rozproszyli pewne stereotypy na temat „bezbożników”. Opowiedzieli o tym na spotkaniu Papieskiej Rady ds. Kultury w Watykanie, a pełna wersja ich raportu została opublikowana na stronie internetowej Uniwersytetu w Kent.
„Nasze obserwacje są bezpośrednio sprzeczne z konwencjonalnymi stereotypami. Na przykład ludzie wierzą, że ateiści nie mają obiektywnej moralności i celu w życiu, ale jednocześnie są bardzo aroganccy i mają zupełnie inny zestaw wartości w porównaniu z wierzącymi. Wszystkie te stereotypy okazały się fałszywe” – opowiada Jonathan Lanman z Uniwersytetu Queens w Belfaście (Wielka Brytania).
Antropolodzy, socjolodzy i psycholodzy od dawna badają różne czynniki, które wpływają na skłonność danej osoby do wierzenia w nadprzyrodzone siły i istoty. W kwietniu 2012 roku naukowcy wykazali, że ludzie o analitycznym sposobie myślenia rzadziej wierzą w nadprzyrodzone siły i zjawiska niż ci, którzy polegają na intuicji w rozwiązywaniu problemów.
W rezultacie okazało się, że wielu niewierzących okazało się mniej pewnych swoich poglądów na temat braku jednego boga lub wielu bóstw niż przedstawiciele dominującej wiary w ich kraju lub wszystkich wierzących w ogóle. Ta cecha nie zależała od braku lub obecności wiary wśród respondentów, ale od ich narodowości. Na przykład amerykańscy ateiści i wierzący byli równie mocno przekonani, że mieli rację i bardziej aktywnie bronili swoich przekonań niż mieszkańcy Japonii i Danii.
Co więcej, typowy zestaw wyższych wartości osobistych i społecznych okazał się mniej więcej taki sam dla wierzących i niewierzących. Na pierwszym miejscu u wszystkich były takie pojęcia jak „rodzina” lub „wolność”, a następnie takie pojęcia, jak przyjaźń, natura, empatia, pozytywne myślenie lub równość.
„Żyjemy w szczególnej epoce historycznej, kiedy wszystkie polityczne i społeczne opinie zaczynają się gwałtownie polaryzować. Z tego powodu niezwykle interesujące i radosne było dla nas stwierdzenie, że jedna z największych psychologicznych przepaści w życiu ludzkim okazała się nie tak wielka, jak myśleliśmy wcześniej” – podsumowuje Lanman.
Źródło: pl.SputnikNews.com
Różnica w psychice (gdyby była) musiałaby być już widoczna między wyznawcą politeizmu a monotezimu.
Wyznawca monoteizmu twierdzi bowiem, że prawie wszyscy bogowie (w których wielu bogobojnych ludzi święcie wierzyło) są fałszywi – nie istnieją, oprócz jednego w którego oni akurat wierzą. Ateiści stawiają kropkę nad I i twierdzą że wszyszczy bogowie są fałszywi co do jednego.
Wyznawcy politeizmu nie przyszłoby do głowy negowanie istnienia „obcych” bogów. Po prostu koncentrują się na bóstwach które znają najlepiej lub są im najbliższe. I tu jest zasadniczo różne podejście.
skąd ten wniosek?
a dla wierzących kto jest najważniejszy?… .. .
Często gęsto ateista to jest pojęcie zbyt skąpe, upraszczające, bo może być to osoba intensywnie poszukująca duchowości i transcendencji poza systemami religijnymi i przyjętymi schematami. Druga sprawa, że tacy ludzie raczej nigdy niczego nie znajdą poza głęboką fascynacją i przeżywaniem przyrody, piękna, sztuki, muzyki, matematyki itd. Myślę, że ta wieczna niepewność, niepokój i pewne osamotnienie jest podszyta nadzieją na lepsze życie – niekoniecznie tylko ziemskie…
Problem polega nie na ateizmie lecz na tym, że żadna z istniejących religii nie ma nic wspólnego z Istotą Boską.
Skoro Bóg jest jeden to skąd tyle i tak zróżnicowanych religii?