Liczba wyświetleń: 1435
Przeciętny dochód polskiego rolnika to 40% dochodu rolnika unijnego. Choć udział rolnictwa w generowaniu polskiego PKB jest jeden z najwyższych w krajach UE, to od kilku lat maleje.
Jak informuje portal farmer.pl, podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu będzie analizowany rządowy raport „Polska 2011”. Przynosi on m.in. ciekawe, choć niekoniecznie pozytywne informacje o sytuacji polskiej wsi i rolnictwa. Jeden z wniosków raportu mówi m.in., że w 2010 r. w ujęciu siły nabywczej przeciętny rolnik w Polsce uzyskiwał dochód na poziomie 40% średniej unijnej. „Udział sektora I (rolnictwa, łowiectwa i leśnictwa oraz rybactwa) w generowaniu wartości dodanej brutto w 2004 r. wynosił 5 proc. i do 2008 r. zmalał do 4 proc. Jest to konsekwencja dużego rozdrobnienia rolnictwa, niekorzystnej struktury agrarnej, niewielkiej siły ekonomicznej gospodarstw rolnych, niskiego wykształcenia rolników i niedostatecznego wyposażenia gospodarstw rolnych w nowoczesne maszyny i urządzenia” – czytamy w raporcie.
Jak wynika z raportu, lepiej od rolników mają się zakłady przetwórcze. W raporcie czytamy m.in., że „Po blisko sześciu latach członkostwa naszego kraju w UE można stwierdzić, że nie spełniły się obawy, że polski przemysł rolno-spożywczy nie podoła konkurencji wysoko rozwiniętych krajów europejskich. W okresie od akcesji osiągnięto znaczący postęp zarówno w rozwoju krajowego rynku żywnościowego (o około 2,5-3,0 c. rocznie), jak i we wzroście eksportu produktów rolno-spożywczych (o około 20 proc. rocznie). Wzrosła także produkcja sprzedana (w cenach stałych o około 6-7 proc. rocznie), nastąpiło duże ożywienie inwestycyjne (nakłady rzędu około 6-7 mld zł rocznie), a w efekcie zyski przedsiębiorstw przemysłu spożywczego wzrosły trzykrotnie (zysk netto do około 6-6,5 mld zł rocznie, a rentowność netto do około 4-5 proc.). Pozytywnych efektem przemian sektora po wstąpieniu Polski do UE było m.in. podwyższenie jakości produktów i wzmocnienie zdolności konkurencyjnej polskiego eksportu towarów rolno-spożywczych”. W tej laurce możemy znaleźć też słowa prawdy: „Nadal jednak źródłem przewag konkurencyjnych są niższe koszty pracy, a czasem surowców, podczas gdy innowacyjność polskiego przemysłu spożywczego jest jeszcze dość niska (udział nakładów na działalność innowacyjną w wartości sprzedaży przemysłu spożywczego wynosi około 2 proc.)”.
Inne dane raportu mówią, iż w 2009 r. udział rolnictwa (łącznie z leśnictwem i rybactwem) w tworzeniu krajowego PKB zmalał; niższa jest także wydajność kapitału (o około 2/3 średniej w gospodarce narodowej) i około czterokrotnie niższa wydajność pracy.
Źródło: Nowy Obywatel
Wszystko co złego spotka rolnika, to wina pośredników i hurtowników. Dlaczego drobni rolnicy nie mogą się zjednoczyć, założyć własne spółdzielnie (np. mleczarskie) i wypiąć się na korporacje, czy bandę darmozjadów z rządu. W jedności siła! Mimo, że nie jestem rolnikiem, ale chętnie bym dołożył się do interesu, który oparty byłby na zdrowych zasadach humanitarno-ekonomicznych.
@rbq Z tego samego powodu z którego obywatele nie mogą sie zebrać i wykopać władzy która ich oszukuje. Artyści nie moga się zebrać i wykopać korporacji które ich okradają itp, itd
Gdybym miał zgadywac, to pewnie niska świadomość, strach przed konekwencjami. I przede wszystkim wychowanie w duchu indywidualistycznym a nie społecznym.
Ciekawe czy uwzględnili inflację robiąc te wyliczenia. Kiepskie zarobki rolników to przykra sprawa, ale z rozdrobnienia można się tylko cieszyć. Szkoda tylko, że nie ma świadomości ekologicznej, bo nawet ci drobni pryskają na potęgę (o wielkich nie wspominając).
@eustachy81 No nie zgodzę się z Twoją opinią. Duża część polskich rolników, została ukarana za nadwyżki produkcyjne (to już w ogóle jest absurd – bo ktoś wyprodukował więcej to go karać). Tak więc nie możemy mówic o tym, że Polski rolnik to leń i darmozjad, Ci ludzie wykonują ciężką pracę, która przynosi efekty. Nie jest może dokładnie tak wydajny jak rolnik zachodni, ale zauważmy tu różnicę zamożności – naszych rolników nie stać na taki sprzęt jak rolników na zachodzie czy w USA. UE w swojej idei miało to wyrównać, ale jaka prawda jest każdy widzi – by żyło się lepiej, kolegom.
Najgorsze jest to, że jak produktów jest za dużo na rynku to cena spada i rolnikom czy sadownikom nie opłaca się zbierać plonów. To skandal! Ci „chłopi” to bardzo pożądni ludzie i tylko dzięki nim mamy co jeść. Często dostają po tyłkach bo ktoś tam od góry steruje cenami. Mogą cały rok zapierdzielać, a potem się okazuje, że w tym roku nie zarobią. @Clip tu się z Tobą zgadzam:) W innym temacie mamy odmienne zdanie, ale nie ma co się gryźć. Skupmy się na rządzie. 21 MARCA wyjdźmy wszyscy na ulicę!