Liczba wyświetleń: 4085
Astronomowie próbują dowiedzieć się, co się stało i są zdezorientowani – jedna z największych znanych czarnych dziur we Wszechświecie, znajdująca się w gromadzie galaktyk Abell 2261 – nagle zniknęła.
Abell 2261 jest domem dla bardziej zwartych galaktyk i jest uważana za jedną z największych struktur we wszechświecie. W centrum gromady znajduje się niesamowicie jasna galaktyka A2261-BCG, która ma największe jądro galaktyczne, jakie kiedykolwiek odkryli astronomowie, o średnicy około 10 000 lat świetlnych.
Takie „rozmiary” wynikają z obecności w nim ogromnej czarnej dziury. Jądro galaktyczne A2261-BCG emituje potężne promieniowanie zakłócając światło okolicznych gwiazd. To wszystko zniknęło pewnego dnia. Pomimo zastosowania nowoczesnych, potężnych teleskopów kosmicznych Hubble’a i Chandra, naukowcy nie byli jeszcze w stanie wykryć nawet śladów tej gargantuicznej czarnej dziury.
Zespół astronomów kierowany przez Kayhana Gultakina z University of Michigan zasugerował, że ta utracona nagle czarna dziura mogła zostać „wyrzucona” z galaktyki. Nie sprecyzowano jednak gdzie, ani jak do tego doszło. Czarne dziury pochłaniają wszystko we wszechświecie. Ale co mogło pochłonąć czarną dziurę?
Na podstawie: Arxiv.org
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
To tylko potwierdza teorię budowy Wszechświata pewnego Polaka (patrz np. https://www.salon24.pl/u/pogadanki/370110,o-przyczynach-anomalii-pioneera oraz https://www.salon24.pl/u/pogadanki/444662,curiosity-to-detektor-tla-grawitacyjnego patrz też https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2016/05/czy-przyroda-zna-mechanike-kwantowa.html ) ktora zakłada znikanie czarnych dziur !!!
Zajumali czarną dziurę … Jak by to zdarzenie stało się jakieś 40 – 50 lat temu, to pierwsze podejrzenie padło by na nie istniejący już kraj zza Buga. A teraz to tylko ,, banksterzy” zostali. Albo została opodatkowana przez Mateuszka-kłamczuszka i ufoludki musieli się pozbyć tego … wielkiego nic 😉
To nie jest tak, jak sugeruje notka. Zakłada się, że w centrum galaktyki musi być Czarna Dziura. W Abel 2261 nie wykryto żadnych symptomów jej obecności. Wniosek, że została „wyrzucona” lub „zniknęła” jest egzotyczny. Bardziej prawdopodobne jest, że tam nigdy Czarnej Dziury nie było. Możliwe, że to odkrycie podważyło prawdziwość założenia.
Powiem tak, fizyka stoi na zakłamanych nogach, jeden filar to żyd Newton a drugi to żyd Einstein, z obu zrobiono bogów z własnymi kościołami i kapłanami (podobnie jak Gates i Covid, czy inny Jezus), bo jeśli coś jest zbudowane na fałszu to jak może dać prawdziwe wyniki?, (no chyba, że przypadkiem).
Budowa systemu słonecznego: wszystko chodzi jak w zegarku do czasu jak wpiszemy (np: w Processingu) kod Newtona na 3 ciała z masą (to wystarczy) i ruch orbitalny po jednym czy dwóch okrążeniach się rozsypie, a „podobno w realu” jest zegarmistrzowska precyzja przez tysiąclecia i tylko ten Merkury coś tam się opaźniał więc wskoczył Einstein na tron.
Jak tak dobrze pomyślimy to nic się nie zgadza, bo niby dlaczego założono że my dokładnie widzimy odległe galaktyki i wiemy co jest w ich środku?, bo tak nam kapłani powiedzieli, a Oni to wiedzą, bo widzą i że są jakieś zakłócenia, w porządku.
Ale czy my wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego że Słońce wysyłając „tzw wiatr słoneczny” blokuje nieprzeliczalne ilości promieniowania z kosmosu?,
magnetosfera ziemi to pikuś przy tym i to twierdzą ci sami kapłani twierdzący że widzą odległe galaktyki!!.
A więc „widzą” tylko to co zostało przepuszczone przez filtr,
(jeśli w ogóle ten cały kosmos to prawda).