Liczba wyświetleń: 687
Wszyscy wiemy, że zanieczyszczenia niszczą ekosystem, ale okazuje się także, że w mniejszym lub większym stopniu, również go tworzą, podaje magazyn „Oceanus”.
Miliardy maleńkich kawałków plastiku, który obecnie dryfuje w oceanach naszej planety, to nowy sztuczny ekosystem. Drobnoustroje i owady, które naturalnie nigdy nie były na środku oceanu, nagle znalazł nowy dom w dziczy odpadów, unoszących się na powierzchni wody.
Stosy zanieczyszczeń na Pacyfiku są prawie niemożliwe do wykrycia. Tworzą je niewielkie kawałki plastiku, a w jego zakamarkach chronią się liczne organizmy. Dryfujące śmieci stały się rajem dla reprodukcji rozmaitych stworzeń. Rosnąca populacja najeźdźców ślizga się po powierzchni oceanu i żywi planktonem.
Efekt gwałtownego wzrostu populacji intruzów morskich wpływa na cały łańcuch pokarmowy. Czy to dobrze, czy źle? Obecnie przypuszcza się, że ekosystem oceaniczny jest raczej na pewno naruszony. Mikroby osiedlają się w stosach plastiku, a dzięki niemu odbywają daleką i niesamowitą podróż na środek oceanu. W 2013 roku opisano kilka gatunków bakterii, żyjących w śmieciach. Są wśród nich i takie, które dotychczas nie były znane nauce. Odkryto szczególnie dużą populację beztlenowców, wywołujących cholerę (chodzi o przecinkowca Vibrio).
Poważnym problemem jest także to, że samo tworzywo sztuczne ma wpływ na środowisko. Skrawki plastiku są, jak małe gąbki, które absorbują toksyny z wody i emitują ich rozwój. Okazuje się też, że niektóre skorupiaki żywią się mikroplastikiem. Zdarza się, że i ptak pomyli na przykład plastikową zapalniczkę jednorazową z ulubiona rybką. Toksyny trafiają więc do łańcucha pokarmowego. Podobny problem odnotowano w Wielkich Jeziorach Północnoamerykańskich, gdzie w niektórych organizmach znaleziono maleńkie ziarnka pianki do pakowania.
Autor: tallinn
Źródło: Zmiany na Ziemi
Widać ludzkość jest dla przyrody jak Naziści dla „podludzi”. Nic dobrego.
W Polsce podobnie jest pełno śmieci i nikt tego nie posprząta. W lasach, na podwórku, nad rzekami a nawet w centrum miast. Firmy uprzywilejowane nie ruszą swoich czterech liter i nie posprzątają,a powinni bo takie jest ich zadanie! Zamiast narzucać gigantyczne kary finansowe na te firmy, aby miast było „zadbane” to problemu by nie było to oni przymykają oko, bo mnie to „nie dotyczy”. Tego samego dotyczy się żeglugi, skoro odpady w oceanach powstały od statków to wina leży na tych co daną trasą podróżowali i im również wymierzyć ogromne kary finansowe! Gdyby taki system był i był wprowadzony dla wszystkich nawet dla USA włącznie to takie widoki byłyby niezauważalne.
W PRL przeciętna rodzina wyrzucała śmieci raz na ruski rok… Dzisiaj wynosi się raz na dwa dni, raz dziennie, a niektórzy kilka razy dziennie. Kapitalizm zapakował wszystko w ładne opakowania, a wtedy ludzie mieli czas przygotować jedzenie w domu… Żeby zacząć mówić o środowisku i jego ochronie musimy zacząć mówić o kapitalizmie. Aby mówić o ratowaniu Ziemi musimy mówić o jej przyszłości bez kapitalizmu. Czy to ma być socjalizm, komunizm? Czy coś na wzór bloku wschodniego? Się okaże. Ale na pewno nie może to być kapitalizm.
zgadzam się z przedmówcą. Prl miał to do siebie że wszyscy oszczędzali i optymalizowali wykorzystanie wszystkich posiadanych przedmiotów. jeżeli np ktoś kupował mleko to potem butelkę po tym mleku zostawiał i szedł z nia do gospodarza po następnie mleko.
Dziś jak ktoś kupuje mleko to butelka jest jednorazowa a potem tafia do śmietnika. Pomijając fakt że kiedyś opakowania były optymalnie wypchane a dziś kupujemy ładne opakowanie w którym połowa pudełka jest pusta, bo ma „wyglądać” że jest dużo a nie być dużo gdyż dzisiejszą wartością nie jest maksymalne wykorzystanie zasobów a maksymalny zysk co czesto wiąże się z wyrzuceniem nawet połowy partii towaru w supermarkecie na śmietnik żeby tylko nie oddać jej za darmo i nie „zapchać” rynku zbytu.
Ta psychodela trwa w najlepsze i skutki widzimy. Jeśli ludzkość nie zmądrzeje i na nowo nie wróci do pierwotnego (z resztą) sposobu zarządzania zasobami degradującego pieniądz do roli ułatwiacza wymiany a nie nadrzędnego dobra to będzie tylko gorzej.