O ograniczaniu wolności słowa, ale też myślenia na polskich uczelniach, terrorze poprawności politycznej, donosach wśród studentów – Mateusz Piskorski pyta studenta, Seweryna Wysokińskiego o to, co stało się z polskim światem uniwersyteckim.
Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!
Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.
Na uniwersytetach rządzą mafie katedralne tworzące kółka wzajemnej adoracji. Poznałem w życiu więcej mądrych i rozumnych doktorów niż profesorów. A miałem przyjemność poznać wielu. I właśnie z uwagi na te właściwości, ci pierwsi nigdy nie zostaną profesorami, bo zagrażają systemowi.
Typowy profesor musi być elokwentny (aby robić wrażenie), wygadany (aby umieć zagadać oponenta), mieć wysoką samoocenę opartą na wybujałym ego i niski poziom kwestionowania zastanej rzeczywistości (aby nie słuchać za bardzo dysydentów). To jest idealny kandydat. Oczywiście są wyjątki, które jak wiemy potwierdzają regułę.
Na uniwersytetach rządzą mafie katedralne tworzące kółka wzajemnej adoracji. Poznałem w życiu więcej mądrych i rozumnych doktorów niż profesorów. A miałem przyjemność poznać wielu. I właśnie z uwagi na te właściwości, ci pierwsi nigdy nie zostaną profesorami, bo zagrażają systemowi.
Typowy profesor musi być elokwentny (aby robić wrażenie), wygadany (aby umieć zagadać oponenta), mieć wysoką samoocenę opartą na wybujałym ego i niski poziom kwestionowania zastanej rzeczywistości (aby nie słuchać za bardzo dysydentów). To jest idealny kandydat.
Oczywiście są wyjątki, które jak wiemy potwierdzają regułę.