Liczba wyświetleń: 1068
Czy nonkonformizm i skłonność do samodzielnego myślenia to choroba? Tak – wedle najnowszego dodatku do DSM-IV (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders, będącego klasyfikacją zaburzeń psychicznych według APA, czyli Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego).
Zdefiniowane zostało nowe “schorzenie” – “oppositional defiant disorder” czyli w skrócie ODD, co w wolnym tłumaczeniu można określić “zaburzeniem wyzywającego sprzeciwu”. Podstawowe charakterystyki tak zdefiniowanego “zaburzenia” obejmują m.in. skłonność do kwestionowania autorytetów, skłonność do dyskusji, ponadnormalną kreatywność, skłonności aspołeczne i inne podobne. Wymienia się również skłonność do szybkiej irytacji, narcyzm, cynizm i arogancję.
DSM-IV jest publikacją używaną powszechnie we wspomaganiu diagnoz psychiatrycznych. Przez ostatnich 50 lat DSM wzbogacił się z 157 do 310 rodzajów schorzeń. Jego zwolennicy argumentują, że to pokłosie lepszego zrozumienia świata, społeczeństwa i psychiki ludzkiej, owocujące większą swobodą w leczeniu i stawianiu trafnych diagnoz. Przeciwnicy odpowiadają, że lekarze psychiatrzy mają chyba zbyt wiele wolnego czasu, wymyślając i nazywając kolejne normalne ludzkie odruchy – zaburzeniami.
Wiele z zaburzeń opisanych w DSM to rzekome zaburzenia wieku dziecięcego. Jak trafnie zauważył dziennikarz Washington Post w jednym z artykułów na łamach tej gazety, jeśli Mozart urodziłby się dzisiaj, zostałby zdiagnozowany i leczony w zgodzie z wytycznymi DSM i APA, co skutkowałoby “przywróceniem jego stanu psychicznego na właściwe tory”. Żegnajcie symfonie, serenady, koncerty.
Diagnozowanie rzekomych “zaburzeń psychicznych” było jedną z metod likwidacji opozycji i dysydentów z Związku Radzieckim. Ludzie nie wierzący w komunistyczną utopię serwowaną przez Partię nagle okazywali się np. schizofrenikami, nie wiedzieć czemu nie zgadzającymi się z jedyną słuszną drogą komunizmu. Aby przywrócić ich psychikę do “właściwego stanu” poddawano ich przymusowemu “leczeniu”.
Obecnie w niektórych stanach w USA praktykuje się nie tylko przymusowe leczenie dzieci ze zdiagnozowanymi wedle DSM “zaburzeniami”, ale nawet karze się rodziców, opiekunów czy inne osoby usiłujące przeciwdziałać takiemu przymusowemu leczeniu. Witajcie w nowym lepszym świecie.
Pomimo faktu, że autorzy DSM bronią go jako narzędzia tylko i wyłącznie służącego lepszej diagnozie oraz polepszeniu zdrowia amerykańskiego społeczeństwa, tego typu publikacje usankcjonowane przez ogólnokrajowe stowarzyszenia dają Systemowi (nie tylko w USA) zielone światło do wszelakich nadużyć a nawet prześladowania swoich przeciwników. Co oznacza to dla takich przeciwników Systemu – nacjonalistów, antyglobalistów, lewicowych i prawicowych antysystemowców, czy nawet co bardziej niewygodnych konserwatystów? Prawdopodobnie los podobny do losu “schizofreników” w Związku Radzieckim.
Na podstawie: www.offthegridnews.com
Źródło: Autonom
Proponuję obejrzeć film „Harrison Bergeron”.
To do tego prowadzi!
No proszę, my tutaj po prostu mamy zaburzenia psychiczne. Świat jest taki piękny – dla czego nam się nie podoba? Dlaczego nie wierzymy rządowi? Oni mają na to lekarstwo – ba! cała terapię. :/
W takim razie wolę być chory.
Psychiatrzy tworzą narzędzia, które pozwolą przeciwników władzy i korporacji zamykać w psychiatrykach.
To jest świat Szatana i jego władzy, wszystko na przekór Bogu, gdyby Bóg chciał stworzyłby masę bezmózgich robotów jak zwierzęta (niektóre). Więc wiemy przynajmniej kto rządzi tym światem…
Cóż, szanowni Państwo – osełki i oliwę z piaskiem w dłoń – pora odrdzewić lufy i zamki oraz wyostrzyć klingi na brzytew – coś mi się zdaje, iż wrócą dobre, partyzanckie czasy 'bandyctwa’ i życia po lasach…
Pozdrawiam,
Prometeusz
@wojox: dziwne, że ten twój bóg (domniemuję judeo-chrześcijański) żąda bezmózgiego posłuszeństwa, oddania i uwielbienia. Człowiek człowiekowi gotuje ten los.