Możliwe skutki braku zdrowego rozsądku i myślenia życzeniowego

Opublikowano: 07.06.2024 | Kategorie: Polityka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 1318

Która to już z rzędu wpadka polskich polityków i planistów NATO?

Z jednej strony posiadane uzbrojenie konwencjonalne Rosji gwarantuje zniszczenie co najmniej 30% stanu najlepszych jednostek polskiej armii w ciągu 3 godzin. Z armiami innych państw NATO jest podobnie. Całą Polskę są w stanie zająć w ciągu 24 godzin.

Gdyby Amerykanie zdecydowali się odpowiedzieć nuklearnie, wówczas do akcji włączyliby się Chińczycy i Północna Korea. I diabeł by karty rozdawał. Ludzkość najdalej w ciągu 5 lat przestała by istnieć a być może całe życie biologiczne na Ziemi.

Powodem takich niepomyślnych rokowań jest posiadana przeze mnie wiedza wojskowa i wojenna historyczna. Proszę sobie przypomnieć co my i świat zachodni sądziliśmy przed 1939 rokiem o wojnie błyskawicznej i książce niemieckiego Generała Hainza Guderiana „Achtung, Panze” („Uwaga, czołgi”). Dzisiaj jest analogicznie, doktryna wojenna NATO i Polski jest skostniała i przypomina skrzyżowanie pospolitego ruszenia z każdy swoją rzepkę indywidualnie skrobie.

To nie zdało egzaminu już podczas I wojny światowej. Niestety, armia Polska i NATO jest zamknięta na wszelką dyskusję o zmianie doktryny i wymianie posiadanego uzbrojenia na takie, które sprosta zadaniu pokonania armii rosyjskiej. Nikt w Polsce i NATO nie dopuszcza do siebie myśli, iż dzisiejsza wojna jest w stanie zakończyć się na naszą niekorzyść w ciągu 48 godzin.

W Polsce i NATO myślą życzeniowo, liczymy na latające, jeżdżące i kroczące drony, które już podczas II wojny światowej odegrały minimalną rolę. Owszem, na początku było zaskoczenie, ale potem było wyjątkowo prymitywne, ale skuteczne przeciwdziałanie. Piechota, choćby najlepiej wyposażona, też nie odegra żadnej roli, za wyjątkiem roli mięsa armatniego.

Żadne koniopsy i inne roboty też nie zdadzą egzaminu, chociaż u cywilnych decydentów wywołują dreszczyk emocji i bardzo liczą na te wyjątkowo drogie zabawki. A jak usłyszą, iż są amerykańskie, to o mało co orgazmu nie dostają z podniecenia, która to już ich generacja. Tylko te wszystkie amerykańskie cuda nie potrafiły zapewnić Amerykanom zwycięstwa nawet w wojnie z zacofanym Afganistanem i jego talibańską ochotniczą armią i ze strachu większość cacek zostawili talibom. Klęska większa niż w Wietnamie.

W ewentualnej wojnie o zwycięstwie zdecyduje szybkość, ruchliwość armii w każdych warunkach pogodowych i terenowych, oraz siła ognia i odporność na ciosy przeciwnika. W przeciwieństwie do polskich polityków i planistów NATO, rosyjscy wojskowi to doskonale rozumieją i dlatego wszystkie T-15, BMD, BMP, BTR, BWP i inne są w ekspresowym tempie przezbrajane w podstawowy kaliber armaty 57 mm, co gwarantuje ich olbrzymią uniwersalność. Można zniszczyć jednym strzałem czołg klasy T-55, wszystkie inne pojazdy bojowe, helikoptery, samoloty i pojedynczego żołnierza wyposażonego w RPG typu Javelin. Czołg T-14 będzie tylko dodatkiem na grubego zwierza.

I jeszcze jedno – należy spodziewać się, iż pod znanym tytułem T-14 (który służy tylko do prezentacji i defilad) najprawdopodobniej ukrywa się nowa konstrukcja T-19. Dlaczego tak sądzę? Otóż nie ma nowych zdjęć z hal produkujących czołgi. Stare rysunki i fotografie prototypów T-14 zostały wycofane z obiegu i nie są dostępne w internecie. Mają 8 fabryk produkujących czołgi na trzy zmiany od 2021 roku. Ale co tam, my i NATO jak strusie schowamy głowy w piasek i jakoś to będzie, bo Bóg nam dopomoże a napaleńców gotowych oddać życie za ojczyznę przynajmniej oficjalnie też nam nie brak. Więc najwyższy czas pod wodzą PO-PiS-u zacząć kopać masowe groby. Tylko kto nas pochowa?

Ktoś zaprzeczy i powie, iż to co piszę to sprzyjanie Rosji, bo dlaczego posiadając taką dużą przewagę Rosja nie może sobie poradzić z Ukrainą? Cofnijmy się do roku 1940, do wojny rosyjsko-fińskiej, którą przegrali. Za chwilę była następna wojna z Finlandią którą wygrali. To była zmyłka skierowana na użytek Adolfa Hitlera, by nie przywiązywał zbytniej uwagi do północy Rosji, gdzie brakowało nowoczesnego sprzętu.

Moim zdaniem na Ukrainie będą testowane najnowsze taktyki, jak pokonać szybko przeciwnika. Ktoś zauważy, ale dlaczego nie będą testowali najnowszego uzbrojenia? Odpowiadam, otóż będą testowali, ale w ukryciu, na swoich poligonach, na zdobycznym zachodnim sprzęcie. Rosjanie lubią zaskakiwać swoimi tajemnicami, mają w tym bardzo duże doświadczenie na przestrzeni wieków. Tak więc Polacy, ale przede wszystkim polscy politycy, będą odpowiedzialni za ewentualne przegrane wojny. Jest na to remedium, ale czasu jest wyjątkowo mało, więc obawiam się sądząc po naszych dotychczasowych dokonaniach, iż nie zdążymy nic zaradzić, zwłaszcza na nocnych posiedzeniach w których lubują się pewne ugrupowania.

Każdą wojnę wygrywa się najpierw w czasie pokoju. Niestety, myślimy życzeniowo, wolimy lekceważyć i obrażać przeciwnika, niż traktować go na serio, to nasza specjalność od stuleci. Wracając do remedium, moim zdaniem trzeba utworzyć dość duże forum na temat obronności, ale z wyłączeniem polityków i pseudospecjalistów od obrony, którzy udowodnili już, iż stać ich tylko na stwierdzenie, iż Amerykanie mają wszystko najlepsze i najnowszej generacji, choć wojen nie potrafią wygrywać.

Forum ma być tajne, a w jego skład mogą wchodzić wojskowi wszelkiego stopnia, cywilni inżynierowie i technicy, amatorzy mający według nich dobre pomysły i studenci. Przytoczę przykład z polskiego podwórka. W tej chwili toczy się podsycana przez różnych polityków, medialna pseudodebata na temat tego, co należało zrobić na granicy Białoruskiej, strzelać czy też nie strzelać, a może dać się pobić. Odpowiedź jest tylko jedna – strzelać. Ale czym?

Ze zunifikowanych pojazdów eskortowo-bojowych (przeznaczony dla wojsk lądowych) w wersji kołowej bardziej odpowiedni dla interwencyjnych oddziałów straży granicznej o nazwie Skorpion. Wyposażony w armatę kalibru 57 mm z różnymi nabojami i z zawartością gazu pieprzowego. To jest ogólnie akceptowalny gaz, który nikogo nie uśmierci a działaniem jednego wystrzału może unieszkodliwić na trochę czasu choćby i 500 osób w grupie.

Druga uwaga – nocne narady nie sprzyjają zdrowemu rozsądkowi, stąd głupie decyzje maniacko realizowane. Zbudowano mur, choć to raczej to płot ze stali, i to w idiotycznym miejscu. Na samej granicy powinny stać tylko słupy graniczne wyposażone w odpowiednie napisy w wielu językach. Natomiast sam płot powinien zostać postawiony około 100 metrów od właściwej granicy. W ten sposób wszystko, co by robili chcący sforsować płot, odbywało by się na polskiej ziemi i pod polską jurysdykcją, więc nie byłoby incydentu z państwem graniczącym.

To na razie tyle, a czy będzie dalszy ciąg – sam nie wiem.

Autorstwo: niecowiedzacy
Nadesłano do WolneMedia.net


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

22 komentarze

  1. Stary Kulas 07.06.2024 14:11

    Autor błędnie zakłada, że ta wojna toczy się “na serio”. Obydwie strony wykonują z dawna przygotowany plan a tylko biedni obywatele nie mają pojęcia o co naprawdę toczy się walka.
    Inaczej nie da się wytłumaczyć przedszkolnych błędów armii rosyjskiej ani desperacji w dążeniu do konfliktu przez władze Ukrainy i Polski.

  2. rozrabiaka 07.06.2024 14:21

    “Natomiast sam płot powinien zostać postawiony około 100 metrów od właściwej granicy.” To dobre.
    Większość artykułu jest mi znana z komentarzy ale ładnie napisane – niecowiedzący pozdrawiam

  3. Katana 07.06.2024 14:22

    Stary Kulas. Z Twojego twierdzenia wynika, że to nie do końca ustawka.
    Człowiek świadomy widzi ustawkę w tym co dla mniej świadomego jest na poważnie.
    Tak jest i po tych stronach, o których wspominasz.
    Ja widzę te dwie: świadomi i nieświadomi siebie.

  4. niecowiedzacy 07.06.2024 18:49

    Szanowny Panie Stary Kulas. Czy Pan naprawdę czytał mój cały artykuł, bo ja nie użyłem słów: na serio. Chyba Pan w swojej desperacji atakowania mnie już po raz któryś stał się maniakiem aby obojętne co ale musi Pan pisać. Przysłowia: Iż mowa jest złotem ale milczenie srebrem też Pan nie zna. I jeszcze jedno: Błogosławieni są Ci co nie mając nic do powiedzenia, milczą. Dzięki rozrabiaka

  5. pikpok 07.06.2024 19:21

    Gdyby syjonistyczno-satanistyczne pasożytdy kabaalistyczne nie narobiły syfu na Bliskim Wschodzie (Irak, Libia, Syria,..), a ich korporacje nie okradały Afryki to mielibyśmy względny spokój. Teraz zabrali się za Europe.

  6. emigrant001 07.06.2024 19:23

    W Polsce i NATO myślą życzeniowo, liczymy na latające, jeżdżące i kroczące drony, które już podczas II wojny światowej odegrały minimalną rolę.
    co za ignorancja autora:) zarówno na początku jak i na końcu. Szkoda komentarza.

  7. Romeo 07.06.2024 19:24

    “Wracając do remedium, moim zdaniem trzeba utworzyć dość duże forum na temat obronności, ale z wyłączeniem polityków i pseudospecjalistów od obrony”
    – no, w zasadzie zupełnie bez problemu w ten sposób zastąpić można by całą administrację tego czegoś, nie bardzo wiadomo na podstawie czego, poza międzynarodową kurtuazją wzajemności uznawania się za takie przez inne, podobne dziwolągi, uważającego siebie za “państwo”, do tego jeszcze – nie-do-wiary – “demokratyczne”.
    I – hop: jesteśmy w państwie podziemnym, administrowanym na podobieństwo struktur z Procesu Kafki, wpędzających w paranoję biednego Józefa K.
    A gdyby tak każdemu dorosłemu (pełnoletniemu, a nawet – takiemu, któremu w wieku 16 lat wydano właśnie prawo jazdy: umie odróżnić lewo od prawej, przód od tyłu – istnieje prawdopodobieństwo, że będzie umiał odróżnić dobro od zła) – wydać apkę, taką umożliwiającą zwrotny impuls użytkownika na konto rządowe? Coś jak odpowiedź na te brednie RCBowskie, tyle, że odpowiedź odnosiłaby się do istotnych politycznie-gospodarczo-społecznie zagadnień?
    Demokracja bezpośrednia, Pany, a nie jakies tam sobie geszefciarskie wizjonerstwo polit-pulpecików w garniturkach.

    “medialna pseudodebata na temat tego, co należało zrobić na granicy Białoruskiej, strzelać czy też nie strzelać, a może dać się pobić. Odpowiedź jest tylko jedna – strzelać.”
    – nie, nie strzelać. Użycie broni, jakiejkolwiek, jest ostatecznością i powinno mieć miejsce w warunkach uzasadnianych okolicznościami faktycznymi.
    A już w przypadku procesu dziennikarzy zatrzymanych w 2014r. w PKW sąd RP zarzucił stołecznej policji – na podstawie wyjaśnień ich funkcjonariuszy o, jak zwykle przerastającej ich “dynamicznej sytuacji”- że “nie nadążają procesami intelektualnymi” oraz, że “nie mogli działać zgodnie z przepisami prawa, bo ich nie znają”.
    To, jako podatnicy utrzymujący tego udającego państwo dziwoląga, po nagonce medialnej z “murem za mundurem” mamy wierzyć, że jako funkcjonariuszy obecnie akurat przyjmuje się najbardziej wartościowych merytorycznie i etycznie kandydatów?
    Obawiam się, że tak jak w przypadku pozostałych stanowisk administracji publicznej utrzymywanych przymusowo ściąganymi z obywateli podatkami: to niby państwo trałuje absolutne dno dziury kloacznej, jaką sobą reprezentuje.
    W zupełności ci przebierani za funkcjonariuszy powinni mieć wystarczające im atrapy i szkoleni powinni być celem utrzymywania bezpiecznego dla siebie dystansu od czegoś przez nich samego umiejętnie identyfikowanego, jako zagrożenie. A widać, że nawet tego nie umieją.
    A z efektów dźwiękowych (poza tymi naturalnie dla nich w tych warunkach fizjologicznymi) – jak w marynarce brytyjskiej w ramach oszczędności, zamiast oddawać strzał z baterii pokładowych, wygoniona na pokład załoga (na rozkaz, a jak) wydawała z siebie donośny dźwięk: “BUM!”.
    I wystarczy.
    https://www.reddit.com/r/todayilearned/comments/du30c7/til_that_the_royal_navy_once_saved_5_million/?rdt=43961

  8. Romeo 07.06.2024 19:38

    A przy okazji: bardzo ciekawe spostrzeżenia i wartościowe konkluzje. Czekam na ciąg dalszy i serdecznie pozdrawiam!

  9. pikpok 07.06.2024 19:40

    @Romeo, a może zostali celowo tak “przeszkoleni” by mafia pasożytdnicza miała pretekst do dalszej eskalacji konfliktu?
    Przypominam,że za PO potrafili strzelać z gumowych kul do protestujących górników.

  10. Katarzyna TG 07.06.2024 20:38

    Przecież myśmy to już przećwiczyli w 1939 roku, wtedy też było mnóstwo myślenia życzeniowego i ślepej wiary w armię, sojusze i gwarancje bezpieczeństwa. A jak się skończyło to wszyscy wiemy. Jedyne siły na które możemy liczyć w razie W to nasze własne a te nie mogą się równać nie tylko z rosyjskimi ale nawet (!) z ukraińskimi. Trzecia RP rozbroiła kraj, sobie szykuje plecaki ewakuacyjne a my mamy być mięsem armatnim aż przyjdzie odsiecz z zachodu. Jak w 1939 ..

  11. emigrant001 07.06.2024 21:19

    🙂

  12. niecowiedzacy 07.06.2024 23:57

    Szanowny Panie emigrant001. Dziwna sprawa masz czelność osądzać mnie nie znając epizodów z powstania Warszawskiego w 1944 roku gdzie Niemcy użyli pojazdów na gąsienicach, wyposażonych w miny. Owszem najpierw było zaskoczenie powstańców, ale szybko temu zaradzono stosując zwykłe łopatki saperki i siekierki które uszkadzały sterowanie pojazdów. To jest właśnie dysproporcja ceny użytych przez niemców pojazdów jednorazowych do ceny powstańczej łopatki saperki która w najmniejszym stopniu nie traciła swoich walorów po użyciu i dalej mogła służyć. Nigdy nie słyszałeś o niemieckiej V-1 użytej w 1944 roku. Na skutek przeciwdziałania zaledwie 10 % dotarło do zaplanowanego celu. Amerykanie próbowali używać wysłużonych bombowców B-17 jako drony z marnym skutkiem i dopiero śmierć brata późniejszego prezydenta Kennediego zakończyła eksperymenty. Pisząc o dronach kroczących miałem na myśli współczesne amerykańskie wypociny przypominjące kowboja z rewolwerem. Szanowny Panie Romeo proszę się skoncentrować i uważnie przeczytać. Odpowiedź jest tylko jedna – strzelać. Ale czym? Ze zunifikowanych (pojazdów eskortowo-bojowych) (przeznaczony dla wojsk lądowych) w wersji kołowej bardziej odpowiedni dla interwencyjnych oddziałów straży granicznej o nazwie Skorpion. Wyposażony w armatę kalibru 57 mm z różnymi nabojami i z zawartością gazu pieprzowego. To jest ogólnie akceptowalny gaz, który nikogo nie uśmierci a działaniem jednego wystrzału może unieszkodliwić na trochę czasu choćby i 500 osób w grupie. Skąd Pan wziął domysł iż strzelać amunicją która zabija. Skoro ja wyraźnie piszę i wyjaśniam iż amunicją z gazem pieprzowym (może Pan sobie wyobrazi gigantyczny pistolet gazowy). Właśnie by uniknąć różnych niedoróbek i niejasności trzeba odsunąć dotychczasowych doradców od koryta i powołać kompetentne ciało doradcze dla wojska. Szanowna Pani Katarzyna TG to że obecna armia Polska nie może się równać prawie z nikim to wiem. Dlatego potrzeba by zacząć od urealnienia Polskiej myśli wojskowej i następnie wyposażyć armię w sprzęt w większości produkowany w Polsce w większości nie posiadający odpowiedników nawet w teorii. Np. helicopter bojowy w wersji lekki mysliwiec eskortowy byłby w stanie zestrzelić sam naraz w pojedynku 8 amerykańskich helicopterów bojowych AH-64 Apache Longbow przez zastosowanie odpowiednich rozwiązań konstrukcyjnych. Taki helicopter gdyby Solidarna władza nie przetrąciła mnie powstał by najdalej w roku 2005 a przy okazji można sporo zarobić, tak by to czego nie potrafimy wytwarzać można bylo kupić. Armia była by wyposażona w 2 rodzaje podwozia kołowe lekkie i gąsinicowe ciężkie, wszystkie wersje zunifikowane. Ja zabiegam o to od 28 lat niestety bez skutku. A mimo to wierzę iż może zdążę wyposażyć armię Polską w mój sprzęt dający przewagę nawet nad armią Rosyjską. Choć osobiście myślę iż największym wrogiem Polski jest część Polaków w tym i tu zabierających głos.

  13. Admin WM 08.06.2024 06:24

    Do agresorów na granicy można strzelać pociskami usypiającymi. Potem od razu skuć śpiącego agresora w kajdanki, pod sąd i deportacja. Przy okazji mocno o tym trąbić w mediach, by dotarło do innych imigrantów koczujących na Białorusi.

    Jeśli Białoruś nie chce wydać zabójcę polskiego żołnierza, polska propaganda powinna puścić w świat „fejka rozpoznawczego”, że „według przecieku” z anonimowego źródła spośród białoruskich pograniczników,którego nie ujawnimy, bo miałby problemy, to był białoruski agent bezpieki po cywilnemu, który chciał sprowokować strzały do imigrantów by doszło do masakry, i nie chcą go wydać, bo prawda wyszłaby na jaw. Musieliby wydać nam sprawcę, jeśli to faktycznie imigrant a nie tajniak, lub zorganizować mu proces na Białorusi, jeśli nie zechcą wydać ale nie chcą tego firmować. Gdyby nadal odmawiali, to tak, jakby przyznali się do winy. Jestem zażenowany amatorszczyzną polskiej propagandy, która jest toporna i polega głównie na kopiowaniu prostackiej propagandy USA lub Ukrainy.

    Polityka „jesteśmy grzecznym dzieckiem do bicia” okazała się nieskuteczna i należałoby ją zamienić na politykę „jesteśmy grzecznym dzieckiem, które zostało zmuszone do samoobrony po tym, jak łobuz zapędził je do ślepego zaułka by pobić”.

  14. pikpok 08.06.2024 08:10

    @Admin, sądzisz że nasi rządzący mogą prowadzić samodzielną politykę, są niezależni? Robią to co im karzą, i przy okazji mogą się trochę nachapać – 10 mld to już jest co dzielić https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9510033,10-mld-zl-na-bezpieczenstwo-wschodniej-granicy-tusk-zapowiedzial-tar.html
    A sprawcy faktycznie mogli robić to co im agenci globalnej mafii podpowiedzą, z pewnością mają tam swoich ludzi.

  15. Romeo 08.06.2024 13:17

    @pikpok – nie da rady, żeby przeszkolenie wyłączało naturalny instynkt samozachowawczy. To muszą być specjalnie do stanowisk funkcjonariuszy dobierane indywidua wyprane z elementarnej refleksji, u przykładowych ameb przejawiających się reakcją na światł/jego brak, chłod, ciepło…
    Pewnym ułatwieniem dla ustalenia przyczyn wygaszania/spowalniania takich naturalnych reakcji u pierwotnie zwyczajowo je przejawiających przedstawicieli naszego gatunku (w tym tych najistotniejszych: umiejętności odróżniania dobra od zła i, na podstawie tego – odmowy wykonywania oczywiście bezprawnych poleceń służbowych: bezpodstawnego strzelania do innych/obcych sobie ludzi, tylko dlatego, że są za jakimś tam płotem, nawet jeśli przez szczeliny tego płotu z trudem przeciskają jakieś gałęzie, pale, kły narwali itp. ekskalibury… sorka, miało być “ekskrementy”), jest coming out wyznającego poczucie swojej porażki jakiegoś tam nauczyciela od programowego wychowania obywatelskiego Morawieckiego, do niedawna zajmującego stanowisko premiera RP.
    No ale ta nauczycielska “porażka” – Morawiecki – był w klasie liczącej co najmniej 20 osób – co z pozostałymi “porażkami”? Czy pan nauczyciel odda w związku z tym co do grosza nienależnie pobierane wynagrodzenie (za niewykonanie programu, za którego wykonanie pobierał wynagrodzenie z przymusowo płaconych przez wszystkich obywateli podatków)?
    Czy też ma zamiar zadowolić się stanowiskiem posła RP, do którego na podstawie tego coming outu aspiruje?
    Ale do rzeczy: – Albert Camus powiedział “szkoła przygotowuje dzieci do życia w świecie, który nie istnieje”.
    Można to rozumieć jako absolutnie jałową i do niczego niepotrzebną formę spędzania przez dzieci czasu (pesymistycznie: rodzice przychodzą odebrać swoje dziecko ze szkoły, a dostają – jak w Misiu Barei – nie ten płaszcz). I z każdym dniem jest gorzej, aż usłyszą coming out wyznającego im swoje porażki nieporozumienia na stanowisku nauczyciela za podatki tych rodziców.
    Albo można to rozumieć jako programowanie/indukowanie dzieci na idee społecznej użyteczności, w rozumieniu zaangażowania i poświęcenia dla zbiorowości. Tak, jak wykłada to Hanah Arendt w Kondycji ludzkiej. Przy założeniu zaistnienia/wypielęgnowania u tych dzieci jako dobrodziejstwa idei identyfikacji, tożsamości i integracji z resztą społeczności. Stada.
    Camus przez literaturoznawców uznawany jest za pesymistę.
    Wystarczy przypomnieć sobie los jednego z bohaterów Dżumy – altruistycznie poświęcającego się samarytanina – Tarrou.
    Albo piorunującą, podczas odsiadki w celi, myśl prostaczkowatego Mersaulta z Obcego:
    “Przecież wszyscy wiedzą, że życie wcale nie jest warte trudu jego przeżywania”.
    Ale to właśnie Dżumą Camus daje odpowiedź Mersaultowi.
    Więc – jeśli państwo nie potrafi zatrudnianymi jedynie w tym celu funkcjonariuszami (nauczyciele chyba jeszcze nie są publicznymi, ale takie zamiary były, aż sobie nie uświadomili odpowiedzialności karnej z art. 231 kk – oj, możnaby takiego nauczyciela Morawieckiego wetknąć co najmniej na… …maksymalny wymiar) zagwarantować właściwego przysposobienia do życia przyszłych obywateli przez to państwo, właściwego tych – już – obywateli wdrażania uzyskanego doświadczenia (przecież ci funkcjonariusze SG, każdej mundurowej służby, przechodzą wielomiesięczne, trwające cały czas ich kariery specjalistyczne przeszkolenia), to znaczy, że państwo nie wykonuje elementarnego zadania, w wymiarze społecznych oczekiwań.
    A te społeczne oczekiwania (wspólnie wyznawane i umiejętnie odróżniane wartości, składające się na akceptowane przez wszystkich/większość społeczne “dobro”), stanowią podstwę istnienia samego państwa, jako sformalizowanej Konstytucją woli tworzących je obywateli.
    To jest ten konstytucyjny porządek prawny z roty przysięgi m.in. policji.

  16. Katarzyna TG 08.06.2024 13:42

    > to znaczy, że państwo nie wykonuje elementarnego zadania, w wymiarze społecznych oczekiwań.

    Od razu się przypominają słynne słowa sprzed kilku lat: “państwo polskie istnieje teoretycznie”.. no więc mamy obecnie powrót w wielkim stylu tegoż teoretycznego państwa.

  17. pikpok 08.06.2024 14:36

    @Romeo, ależ tu nie chodzi o strzelanie do ludzi, tylko o strzały ostrzegawcze. Można też użyć innej amunicji. I tak jak wcześniej wspomniałem ekipa Tuska nie miała problemu z tym by strzelać do protestujących górników, widać co “pan” karze to Tusk i inne sługusy zrobią.

  18. Romeo 08.06.2024 20:19

    Katarzyna TG – to nie jest incydentalna dysfunkcja, jest wpisana w charakter tworu, jakim jest państwo, w wymiarze systemu oparty na wadliwych składowych: ludziach.
    Obywatelom sprzedaje się iluzję, w zamian za jawnie pobierane od nich podatki (niejawnie zaciągane na ich i poczet ich prawnuków długi, pożyczki, kredyty, wszystkie mniej lub bardziej bezmyślne zakupy, z których żaden rząd nie rozlicza się odstępując od władzy).
    Raz na 4 lata wypuszcza się na jeden dzień całość inwentarza ożywionego – niech se pocelebrują “ha-ha, he-he” swojąw pupęjechaną “wolność”, czy co tam jeszcze… a – “niepodległość”, dokonując wyboru prawej skrajnej lub lewej skrajnej strony zamieszkiwanej dziury kloacznej.
    Ale-ale: tak naprawdę to tylko władza robi nam z tego całkiem przyzwoitego kawałka ziemi taki straszny chlew.
    Bo im na to pozwalamy swoimi wyborami – wybierając między grubym i garbatym, a chudym i kulawym. Bo tak. Stać nas na to – wybieramy estetycznie, kogo jeszcze stać na taką samobójczą wspaniałomyślność?
    A program? Obietnice wyborcze? Mentzen podaje w którymś z ostatnich swoich grillowań, że Komorowski się wygadał, w przypływie przyrodzonej głupoty, jeszcze zamroczony ekstazą zwycięstwa 15.10., że według niego (a więc wszystkich żebraków przez nas podatkami utrzymywanych na stanowiskach funkcjonraiuszy publicznych), to MY chcemy być okłamywani, sami w rowie pośladkowym mając czym nas się przyciąga do urny.
    Tacy jesteśmy nierozsądni. Barany, normalnie, aż wstyd się z nami gdzieś pokazywać.
    No, ale ja pamiętam, jak dobre 20 lat temu Bartoszewski indagowany przez jakiegoś żurnalistę, dzień po wygranych przez PO wyborach, opluł tego żurnalistę w odpowiedzi na pytanie o realizację zobowiązań wyborczych, wykrzykując: “Panie redaktorze, trzeba być dzieckiem, żeby wierzyć w obietnice wyborcze.”
    To co nam zostaje? Uczestniczymy w tej farsie, bo mamy za dużo czasu, a “w tej smętne dziurze i tak nic ciekawego się nie dzieje.”
    Jedyna nadzieja w AI.

  19. emigrant001 08.06.2024 20:37

    @niecowiedzacy
    dron jest bezprzewodowy.
    słowa powinny być precyzyjne. Język polski jest jednym z najbardziej precyzyjnych języków na świecie i warto z tego korzystać. Pozdrawiam.

  20. niecowiedzacy 08.06.2024 22:29

    Szanowny Panie emigrant001. Śmie Pan twierdzić iż V-1 z 1944 roku nie była dronem w dzisiejszym tego słowa rozumieniu, gratulacje z posiadanej wiedzy. Umysł człowieka jest nieograniczony w maniackim uporze i chęci zaistnienia za cenę kłamstwa.

  21. niecowiedzacy 09.06.2024 00:58

    Zapomniałem dodać iż bombowiec B-17 mający w 1944 zbombardować wyrzutnie rakiet V-2. Dronów V-1 i Sznel Eliza V-3, też spełnia dzisiejsze wymagania dronów.

  22. Romeo 09.06.2024 14:08

    @pikpok – nie o to chodzi, o co nam chodzi, kiedy nie definiujemy w takiej tu sobie wymianie poglądów czynności strzelania. Chodzi bardziej o to, że do uprawnienia wykonywania tej czynności hurtowo/programowo/systemowo kierowane są indywidua – w trybie z góry obarczonego grzechem wadliwości i błędu trału państwa po jego absolutnym rynsztoku, aż do dziury kloacznej, celem wyłowienia stamtąd i zmniejszenia tym populacji ewolucyjnie znajdujących się na szkodzącym miedzynarodowemu wizerunkowi Polski bezrobociu.
    Indywidua te, z prawdopodobieństwem wkraczającym w 100% pewności – potwierdzonej przez Emila Czeczko, relacjonującego swoją uległość w wykonywaniu oczywiście bezprawnych egzekucji przez niego samego liczonych na kilkaset (z pozostałą uprzejmą wobec swoich patologicznych przełożonych częścią służbistów: kilkutysięcy cywilów wymagających w pierwszej kolejności pomocy – niech będzie nawet ta oschła, strażo-graniczna, domniemująca naruszenie granicy, ale niech będzie LUDZKA!)
    – będą uważać, że broń palną dano im do użycia lethalnego wobec poddawanego jej oddziaływaniu podmiotu.
    Tego islamskiego zombie dyszącego zza szczebelków tekturowego płotu (uwaga: ironia, wiem, że jest z biszkopta i twarogu, spokojnie) z zamiarem pożarcia, zabicia, torturowania i zgwałcenia naszych nigdy na świat dotąd niesprowadzonych kopii. I ich dotąd przez nas nieodnalezionych – jak to się teraz światowo unioeuropejsko nazywa?… – osób z waginami? Matryc? Macic? O-jej…
    Broń palna w naszych narodowo wyklętych kończynach traktowana jest jak didaskalia sceniczne – dynda na teatralnej/operetkowej/operowej ścianie?
    Przy boku obciąża nam ramię obsługujące srajfona, którym nawijamy na uszy makaron jakiemuś swojemu folołersowi? Swojej wydepilowanej z półkul mózgowych – wiadomo, że chodzi o to pozostałe półkule, intelekt jest aseksualny – anime idolce?
    Musi być użyta! I to jeszcze JAK!
    No to walą “w powietrze”, “w ziemię”, jak wynika u tych zatrzymanych (Emil mówił, że z kolegami trafiał jednak w ludzi), a każde użycie broni palnej wymaga przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego okoliczności faktyczne, mających dla takiego użycia ustawowo swoje wyliczenie: ochrona życia, uniemożliwienie odebrania broni palnej, ochrona istotnych wartości, zapobieżenie nielegalnemu przemocowemu naruszeniu granic itp.
    A nie z termosem i herbatnikami – NO JAK?! Jaki byłby wizerunek mundurowego rodaka, na granicy częstującego w środku zimy rodzinę z dzieciakami gorącą herbatą i biszkoptami. A nie – biszkopty są w tej zaporze granicznej… …już srodze nadżarte…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.