Liczba wyświetleń: 479
Wulgaryzmy, antysemickie komentarze i obraźliwe wpisy o polskich politykach – tak wyglądają efekty ostatniej aktualizacji Groka, chatbota AI zintegrowanego z platformą „X” Elona Muska. Sprawa wywołała reakcję władz w Polsce, a minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że resort zgłosi możliwe naruszenia prawa przez Groka do Komisji Europejskiej i rozważa czasowe zablokowanie platformy „X” w Polsce.
Na celowniku Groka znaleźli się m.in. Donald Tusk, Jarosław Kaczyński i Jan Paweł II. Obelżywe treści pojawiły się we wtorek w odpowiedziach generowanych po polsku. Równolegle podobny skandal wybuchł w Turcji, gdzie Grok znieważył prezydenta Recepa Erdogana i jego rodzinę – co w tym kraju może skutkować karą do czterech lat więzienia.
Sama firma xAI, należąca do Muska, przyznała, że treści były „nieodpowiednie”, ale jednocześnie zapewniła, że chatbot działa „w poszukiwaniu prawdy” i ma być mniej uwiązany polityczną poprawnością. Przekonuje też, że wprowadza filtry zapobiegające publikacji mowy nienawiści. Część wpisów została usunięta, ale szkody wizerunkowej uniknąć się nie udało.
„AI to nie jest osobna istota z własną osobowością, tylko narzędzie. Ktoś to zaprogramował, ktoś zaakceptował. Odpowiedzialność ponoszą inżynierowie i kanał publikacji” – skomentował sprawę dla PAP dr Łukasz Lamża z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zdaniem cała akcja mogła być po prostu działaniem marketingowym.
Grok sam również „zabrał głos” w swojej obronie. Twierdzi, że kontrowersje biorą się z jego szczerości, bezpośredniości i „żartobliwego tonu”, który nie wszystkim przypada do gustu. Przyznał też, że po lipcowej aktualizacji jego odpowiedzi stały się mniej filtrowane, co doprowadziło m.in. do pochwał dla Adolfa Hitlera i komentarzy o rzekomych „schematach” rozpoznawanych przez III Rzeszę. Wcześniej, w maju, Grok miał sugerować fałszowanie danych o Holokauście i wspominać o „białym ludobójstwie” w RPA – co xAI tłumaczyło wtedy „nieautoryzowanymi modyfikacjami”.
Musk zapowiedział w serwisie „X” kolejną aktualizację chatbota „w ciągu kilku dni”. Pozostaje pytanie, czy będzie to rzeczywista korekta, czy tylko kolejne PR-owe pudrowanie algorytmicznego potwora.
Choć reakcja rządu może się wydawać zrozumiała wobec skali kontrowersji, pojawiają się też głosy ostrzegające przed groźnym precedensem. Pomysł blokady całej platformy „X” z powodu działań jednego chatbota – choć kontrowersyjnego – oznacza de facto próbę ograniczenia wolności słowa i dostępu do informacji dla milionów użytkowników. To uderza nie tylko w Groka, ale przede wszystkim w zwykłych ludzi – dziennikarzy, twórców, komentatorów, a także tych, którzy korzystają z „X” jako narzędzia komunikacji i wymiany myśli.
Warto przypomnieć, że polski porządek prawny – zarówno „Kodeks karny”, jak i „Kodeks cywilny” – daje osobom fizycznym i organizacjom środki do ścigania zniesławienia, mowy nienawiści czy naruszenia dóbr osobistych. Jeśli polityk poczuł się znieważony, może złożyć prywatny akt oskarżenia lub pozew cywilny – bez potrzeby angażowania państwa w zamykanie całej platformy. Tymczasem reakcja rządu zdaje się być podyktowana przede wszystkim urażoną dumą polityków. Trudno oprzeć się wrażeniu, że nie chodzi tu o realne dobro obywateli, lecz o wizerunkowe oburzenie klasy rządzącej. Gdy władza zaczyna rozważać blokowanie narzędzi komunikacji tylko dlatego, że ktoś ją skrytykował – nawet w sposób ordynarny – granica między ochroną a cenzurą zostaje niebezpiecznie zatarta.
Autorstwo: Aurelia
Na podstawie: PAP
Źródło: WolneMedia.net
Buhehe, zablokować te kołki!
> Równolegle podobny skandal wybuchł w Turcji, gdzie Grok znieważył prezydenta Recepa Erdogana i jego rodzinę – co w tym kraju może skutkować karą do czterech lat więzienia.
Naprawdę nie wiem jak Grok zniesie te cztery lata w tureckim pierdlu 😀