Liczba wyświetleń: 1172
„Twitter” zlikwidował przedwczoraj 7 tys. kont osób związanych z ruchem QAnon, który platforma uważa za „spiskowy” i „szkodliwy”. Według części analityków może on doprowadzić nawet do wojny domowej w Stanach Zjednoczonych, jeśli w listopadzie prezydent Donald Trump nie zostanie wybrany na prezydenta. Organizacje żydowskie przestrzegają przed „antysemicką retoryką” ruchu, który już osiągnął dużą popularność i ciągle rośnie.
QAnon zrodził się trzy lata temu w internecie i rozprzestrzenił się szybko w sieci dzięki armii „cyberżołnierzy”, gorąco oddanych sprawie.
Generalna idea ruchu: Stany Zjednoczone są w istocie rządzone przez szkodliwe, ciemne siły, „głębokie państwo”, z którym wygrać może tylko obecny prezydent Donald Trump. Wizja Ameryki rozpowszechniana przez QAnon zdobyła sobie trwałą obecność publiczną na kilka miesięcy przed listopadowymi wyborami prezydenckimi w USA. Stała się głośna w Europie, Australii i innych krajach, poważnie niepokojąc dużą część mediów i polityków.
Według tej wizji, Stany są od dziesięcioleci rządzone przez „głębokie państwo”, czyli tajną organizację złożoną z wysokich funkcjonariuszy administracji oraz m.in. Clintonów. Należą do niej też Obama, Rothschildowie, słynny inwestor George Soros, niektóre gwiazdy Hollywoodu i inni członkowie światowej elity. Mieliby oni utrzymywać „międzynarodową siatkę pedofilską” i tworzyć „nowy porządek światowy”, w którym państwa mają zostać pozbawione suwerenności na korzyść tej elity.
Żydowska Liga Przeciw Zniesławieniu (Anti-Defamation League – ADL) widzi w tym czerpanie z „nienawiści retoryki antysemickiej” i wzywa do działań, które wykluczą ją z życia publicznego. Już w zeszłym roku policja federalna (FBI) zaczęła uważać QAnon za „wewnętrzne zagrożenie terrorystyczne”. Eksperci od bezpieczeństwa obawiają się, że ruch połączy się z organizacjami białych suprematystów, wzywającymi do wojny domowej. Mimo to, adepci QAnon bez kompleksów afiszują się na mityngach wyborczych Donalda Trumpa i zdobywają poparcie wśród polityków. Sam Trump udostępnia na swoim twitterowym koncie liczne komentarze członków ruchu.
Główny slogan QAnonu – „Złóż przysięgę” (na konstytucję USA) – stał się znakiem rozpoznawczym jego członków. Zaczęli się nim posługiwać niektórzy kandydaci do amerykańskiego parlamentu, który również ma być wybrany w listopadzie. Ruch budzi szczególne obawy wśród Demokratów, choć ich kandydat na prezydenta Joe Biden prowadzi w sondażach.
Autorstwo: JSz
Źródło: Strajk.eu
Widać inspirację ruchem Anonymous i wyczuwam komiksową atmosferą „Kapitana Ameryki”. Wydaje mi się, że za tym ruchem stoi ktoś z bliskich Trumpa.
Osobiście nie wierzę w dobre intencję tej organizacji, ponieważ istnieją i działają w społecznej świadomości prawie 3 lata, (oficjalny początek istnienia QAnon to jak się nie mylę październik 2017) a efekt z tego żaden (zero fizycznych działań). Poza tym faktycznie mogą być powiązani z biotechnologiczną elitą, gdyż ich retoryka (krytyka) wogóle nie dotyczy środowiska technokratycznego (5G, AI, Cybernetyka itp).
Pierwsze słyszę/czytam o tym ruchu.
Tekst jest wzorcowym przykładem jak można dużo napisać i ale zapodać same brednie. Ten ruch Q jest spowodowany przez rodzinę Kennedych jako odpowiedz na kolejne morderstwa jakie „ci ktosie” nadal w obecnych czasach popełniają na ich rodzinie. A dlaczego popierają Trumpa? Tego to nie wiem. Zgaduję, że im jakoś pomógł lub kogoś uratował z rodziny Kennedych przed spotkaniem z tym diabelskim plemieniem. Być może te rodziny prowadzą wspólne interesy. Tu trzeba by zapytać znawcę genealogii – kto z kim jest powiązany. Tam w tym bandyckim ustroju nie ma przypadkowych osób, oni muszą należeć do jakiś mafii i sekt by mieć zapewnione plecy. Dlatego mam poważne wątpliwości odnośnie tego Q. Choć przyznaję było by miło gdyby ktoś wreszcie przepłukał to szambo.
Trump został prezydentem przez przypadek, błąd w matrixie, czy ,jak kto woli, niedopatrzenie. Jego polityka odbiega od tego co było zamierzone. Ruch jak wiele innych, natomiast to że Trump ich wspiera to logiczne, skoro oni popierają Trumpa. Choć też pierwszy raz o tym czytam. W każdym razie w pet goat 2 nie było Trumpa;)