Liczba wyświetleń: 669
Narodowy Bank Polski przeprowadził wstępną analizę rządowego programu Mieszkanie dla Młodych. Zarzuca mu w niej wspieranie sektora deweloperskiego oraz zamożnych obywateli zamiast realizacji celów społecznych.
Forsal.pl informuje, że na pierwsze podsumowanie działającego od stycznia MdM, bank centralny pokusił się w „Raporcie o sytuacji na rynkach nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych w Polsce w 2013 r.”. „Powinno się wspierać zakupy zarówno nowych mieszkań, jak też tych z rynku wtórnego, by konsument miał większe możliwości wyboru, zwłaszcza mieszkań tańszych. Dodatkowo, poprzez konkurencję mieszkań z wtórnego rynku ogranicza się przyrost cen subsydiowanych mieszkań na rynku pierwotnym. Tymczasem program MdM wspiera wyłącznie rynek pierwotny i wszystkich nabywców, niezależnie od dochodów” – czytamy w publikacji NBP.
Bank zwraca uwagę, że mieszkania zamieszkałe przez właściciela, tzw. OOH (Owner Occupied Housing), o powierzchni 40-50 mkw. czy oferta rynkowych mieszkań na wynajem, są dostępne dla zamożnej części społeczeństwa, a MdM poprzez limity cenowe ograniczające standard mieszkania oraz dopłaty do wkładu własnego powinien rozszerzać dostępność OOH. „Aby się tak stało program musiałby stosować kontrolę dochodów lub operować na niskich limitach powierzchni użytkowej mieszkania obok niskich poziomów dopuszczalnych cen (ten warunek jest spełniony). Bez dodatkowego warunku mieszkania takie będą nabywane przez osoby z wyższych grup dochodowych, które nie wymagają wsparcia” – wskazuje NBP.
Innym rozwiązaniem są mieszkania na wynajem, które mogłyby być tańsze niż koszt spłaty kredytu. „Zwiększenie dostępności mieszkań na wynajem będzie możliwe dzięki planowanemu uruchomieniu przez BGK Funduszu Mieszkań na Wynajem, w formie Funduszu Inwestycyjnego Zamkniętego Aktywów Niepublicznych (…). Aby program ten spełnił swoją rolę i zapełnił lukę na rynku Fundusz powinien kupować mieszkania po relatywnie niskiej cenie i tanio je wynajmować” – czytamy w raporcie.
Źródło: Nowy Obywatel
Dokładnie.
Po prostu niech mniej zabierają w podatkach, to ludzi będzie stać na mieszkania.
Nie będą potrzebowali wtedy żadnych dotacji i, co istotne, nikt nie będzie musiał obsługiwać tego programu (mniej urzędników).
Problem nie w tym , że są podatki i subsydia (kraje o najwyższych podatkach w stosunku do PKB przodują w rankingach ,przedsiębiorczości i jakości życia a Polacy do nich emigrują pewnie ich marzeniem jest płacić wysokie podatki)
http://blogi.ifin24.pl/trystero/2011/02/17/upadek-skandynawskiego-modelu-gospodarczego-%E2%80%93-wizualizacja/
Problemem jest to , że priorytetem władz nie jest tworzenie publicznego zasobu mieszkaniowego tylko zrobienie dobrze bankierom i deweloperom za publiczne pieniądze.
A podatki są i będą wyskoie wcale nie dlatego że państwo chce naszych pieniędzy tylko dlatego , że ponad 90% naszych podatków idzie na utrzymywanie lichwiarzy i bankierów.
http://szczesnygorski.pl/ekonomiczne/kim-opiekuje-sie-panstwo-opiekuncze/
A winny jest patologiczny system społeczno-polityczny , w którym władzę nad gospodarką mają prywatne podmioty dyktujące warunki państwom i obywatelom.