Liczba wyświetleń: 2240
mBank, czyli dawniej marka banku internetowego należącą do BRE Banku a obecnie należący w większości do niemieckiego Commerzbank i notowany na giełdzie GPW w Warszawie, rozpoczął wysyłanie do swoich klientów informacji o zmianie swoich regulacji.
W jednym z punktów klienci otrzymują kuriozalną informację o następującej treści: „Jeśli będziesz przebywać w kraju objętym sankcjami, np. Iranie, to nie zalogujesz się do serwisu transakcyjnego, aplikacji mobilnej i nie skorzystasz z karty. Zmiana zacznie obowiązywać nie wcześniej niż 25 stycznia 2023 r. Dokładną datę oraz listę krajów objętych sankcjami, podamy w komunikacie na naszej stronie internetowej”.
Zmiana ta oznacza dla klientów mBanku, którzy podróżują po świecie, brak dostępu do swoich własnych pieniędzy w bliżej nieokreślonych jeszcze krajach, ponieważ lista krajów objętych sankcjami może się powiększać.
Decyzja ta jest dość zaskakująca jeżeli spojrzeć na wyniki finansowe banku, który zanotował rekordową stratę w ciągu ostatniego roku i może spowodować odpływ pewnej grupy klientów, którym może ograniczyć dostęp do własnych pieniędzy w czasie zagranicznych podróży.
Autorstwo: Andrew de Burgas
Źródło: WolneMedia.net
Komentarz „Wolnych Mediów”
Zaraz, zaraz… Jakoś to pasuje do planów Wielkiego Resetu dotyczących np. blokowania pieniędzy po przekroczeniu limitu „śladu węglowego”. Czyżby mBank testował przyzwolenie klientów na blokowanie dostępu do konta bankowego po spełnieniu jakiegoś warunku (w tym wypadku podróży do kraju z czarnej listy)?
Wystarczy konto w chińskim banku.
Myślę, że prawda jest bardziej prozaiczna. Pewnie te kraje objęte sankcjami będą od tego 25 stycznia całkowicie odcięte od SWIFT-u albo innych narzędzi do przelewów międzynarodowych. W takim wypadku nie da się przeprowadzać transakcji w walucie kraju, który sankcje wprowadził.
Innymi słowy, jeśli płacimy w USD a USA się na dany kraj obraziły i przyblokowały mu ruch międzybankowy, to dolarami się nie zapłaci. Bo wszystkie płatności w USD są pod „kuratelą” amerykańskich banków. To samo z Euro. Tam łapę nad wszystkim trzyma EBC i banki europejskie.
A że złotówka to waluta de facto niewymienialna, to się nią nigdzie nie płaci. Przy wyjazdach zagranicznych każda płatność jest przeliczana ze złotówek na EUR/USD a potem dopiero na lokalną walutę. Transakcje swapowe się to nazywa. Więc jeśli nie da się przeliczyć przez USD/EUR, to i złotówki będą za granicą bezużyteczne. Nie wiem, jak z płatnościami juanem, CHF-ami i NOK-ami. Ale ogólnie to kwestia marginalna. Do Iranu czy Rosji już mało kto jeździ, więc grupa testowa byłaby niemiarodajna. Jakby próbowali zrobić jakieś cyrki ze „śladem węglowym”, to by się w narodzie zagotowało.