Liczba wyświetleń: 1767
Ceny w sklepach nadal rosną w zastraszającym tempie. W ostatnich tygodniach byliśmy świadkami gwałtownych wzrostów cen masła, słodyczy czy kawy. Eksperci nie mają dobrych wieści. Oto, które produkty niebawem znacznie podrożeją.
Z najnowszego raportu „Indeks cen w sklepach detalicznych” Uniwersytetu WSB Merito wynika, że na 17 analizowanych kategorii produktów, aż 15 odnotowało wzrost cen.
Szczególnie zauważalny jest wzrost cen masła, które od sierpnia do grudnia ubiegłego roku zdrożało aż o 37 procent. Wysoko w klasyfikacji są także słodycze i desery, napoje bezalkoholowe oraz warzywa i owoce.
„Ceny w sklepach detalicznych kolejny rok z rzędu rosną szybciej, niż to wynika z ogólnego poziomu inflacji i nic nie wskazuje, że to się zmieni” – alarmuje w rozmowie z „Faktem” dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito. Według eksperta, w pierwszych miesiącach tego roku wzrosty cen mogą sięgnąć nawet 8 procent.
Co podrożeje w najbliższych tygodniach?
Symbolem drożyzny w ostatnich tygodniach stały się nie tylko masło, ale także czekolada czy kawa. Za zwykłą tabliczkę czekolady pewnej znanej fioletowej marki trzeba zapłacić już około 8 zł. Pół kilograma sypanej kawy popularnych marek kosztowało kilka miesięcy temu ok. 20 zł, dziś trzeba już płacić bliżej 30 zł.
Eksperci przestrzegają, że podobne wzrosty cen w najbliższych tygodniach czekają także inne produkty. Jednym z nich jest olej. „Z uwagi na nie najlepsze zbiory rzepaku i słonecznika w roku 2024, istnieje duże ryzyko znaczących podwyżek cen. Możemy spodziewać się, że cena za litr przekroczy 10 złotych” – przewiduje dr Kopyściański.
Ekspert ostrzega również przed możliwym pogorszeniem jakości produktów, gdyż producenci mogą zastępować drożejące oleje rzepakowe i słonecznikowe tańszym, ale mniej zdrowym olejem palmowym.
Kolejnym obszarem, gdzie możemy spodziewać się znaczących podwyżek, jest chemia gospodarcza. Dwucyfrowe wzrosty cen w tej kategorii mają się utrzymać przez najbliższe miesiące, głównie ze względu na wysokie koszty produkcji w Niemczech, skąd importujemy znaczną część tych produktów.
Najbardziej pesymistyczne prognozy dotyczą warzyw. „Do końca pierwszego półrocza ceny warzyw kapustnych, takich jak kapusta, kalafiory czy brokuły, mogą wzrosnąć nawet o 50 procent” – ostrzega ekonomista.
Nie lepiej wygląda sytuacja z jabłkami. W ostatnim czasie zaobserwowaliśmy znaczący skok cen tych owoców, ale rynek nie ma wątpliwości, że ceny jabłek będą nadal rosnąć.
Autorstwo: KM
Na podstawie: Fakt.pl
Źródło: NCzas.info
Inflacja to jedno, ale wykorzystanie świadomości inflacjyjnej społeczeństwa do stworzenia kosmicznej marży to już wyższa szkoła jazdy…
Byłem w Polsce w zeszłym tygodniu i jestem w szoku jak bardzo zmieniły się niektóre ceny. Na szczęście nie wszystkie. 10 lat temu warto było robić zakupy w Polsce, bo taniej. Dziś jest czasem drożej, co oznacza, że Polska osiągnęła stan „zachodniego dobrobytu”:)
P*dolenie. Za kawę od lat płacę podobnie a idzie mi tego sporo, jak komuś masło nie pasuje to przerzuca się na smalec, czekolada była po 2zł kiedy pensje wynosiły 1500, teraz czekolada 4.50 a pensje 4000. Tylko narzekać, narzekać, narzekać, rozdawnictwo sprzyja kiełkowaniu roszczeniowej, leniwej i wiecznie niezadowolonej swołoczy ! KM powinien pojechać na front to by się nauczył rozumu robiąc kotlety z cebuli !
> Tylko narzekać, narzekać, narzekać, rozdawnictwo sprzyja kiełkowaniu roszczeniowej, leniwej i wiecznie niezadowolonej swołoczy !
Tak, tak, najlepiej było tyrać za dwa pińćdziesiąt za godzinę u bauera Tuska a dzisiaj ludziom tylko w głowach masło i czekolada.
W pierwszej pracy miałem złotówke na godzine i jestem zadowolony z drogi jaką przeszedłem. W kwestii leniwych malkontentów z blokowisk wolałbym się nie wypowiadać. Podłącz się do mózgu i zresetuj system.
kufel10
pamiętam, że chleb oliwski 800g kosztował 1 zł w 2004 roku. Dziś pół kilo kosztuje 6,25:) nie będę oceniał czy to dużo czy mało:) bo wtedy pensje wynosiły 1500 zł:)
Ale jak przeliczę, że za swoją wypłatę mogłem kupić 1500 bochenków to dziś musiałbym zarabiać 12 187 netto zł żeby mieć to samo:)
emigrant001
JA kiedyś miałem złotówkę, później dwie na godzinę a piwo było „na dyskotece” po 2zł. Za godzinę pracy miałem max jedno piwo. Teraz za godzinę pracy kupuję cały wózek sklepowy piwa, taki z górką. Wg mnie wszystko jest tanie, paliwa, odzież, prąd, rachunki.
Chleb z dodatkami odpuść, przerzuć się na kasze, płatki owsiane, będziesz zdrowszy.
Piwo na dyskotece kosztuje dziś 10 – 15 zł. A więc za godzinę pracy kupisz max 2 – 3 piwa. Bez rewelacji.
Prąd dziś jest bardzo drogi – na razie dla przedsiębiorców 7 – 8 zł za kW ale będzie dla wszystkich.
Nowy samochód to wydatek rzędu 100 – 150 tyś. oczywiście niższej klasy.
Że nie wspomnę o cenach mieszkań.
Coraz mniej ludzi na to wszystko stać stać..
TYS nie TYŚ, dlatego że jednostką jest tysiąc a nie tyśonc ani tyśąc.
Skoro zarabiasz 20-30zł za godzinę to może czas zakasać rękawy i zabrać się do roboty?
Tak zarabia ponad połowa Polaków. I to właśnie oni najciężej pracują…
Lierówki się czepiasz? Tylko takie masz „argumenty”?))
To naucz się najpierw chociażby stawiać przecinki.
Nie pjerdol mi tu kończąc zdanie nawiasem. Wygrywałem olimpiady z j. polskiego, jeśli robię błędy to albo celowo, albo z niechlujstwa, albo z braku szacunku do rozmówcy. „Pracują” opierając się 3/4 dniówki o łopatę, a później ćwiora, piwo, telewizor i z brudnymi jajami do wyra. Gratuluję ambicji i przynależności klasowej.
Nie jest łatwo, ale trzeba się starać i poświęcić czas, by wyjść poza tą szarą masę. Później można iść pod prąd obserwujac ich i depcząc im od czasu do czasu po łbach. W przeciwnym razie będziesz koczował wśród tych 90-ciu procent.
Kufel jestes człowiek dusza
Oj zdenerwował się biedaczek, już rzuca wulgaryzmami 😀
„Tą szarą masę”. Serio?
Wykrywałeś olimpiady z języka polskiego?
Chyba w snach..
A błędy robi celowo… 😁
Dziękuję, już wszystko wiem.
Ps. Kufel zrezygnuj choć na miesiąc z piwa, które jak sam piszesz, wypychasz koszykami z marketów, a zobaczysz jak rozjaśnia się umysł.
Wstajesz przed 7 do roboty, kiedy ja jeszcze smacznie śpię i wydaje ci się, że potrafisz mnie zdenerwować? Po prostu próbuję się dopasować intelektualnie do zaczepiającej mnie swołoczy.
Tobie się nie rozjaśnił, skąd więc wiesz że to działa?
Tak śpisz, bo żule śpią do południa 😀
A później poszukują dyskontu z promocją taniego piwa, aby napchać nim wózek 😁
Żegnam, szkoda czasu.
Spójrz na siebie nieudaczniku w lustrze, czy zrealizowałeś swoje plany życiowe? Kpisz z dokonań innych, próbując przykryć tym głupim uśmieszkiem przez zepsute zęby swoją stłumioną rozpacz. Jesteś żałosny. Śpię, bo mogę, a ty nie 😉
Też mogę, ale nie chcę (każdy może zostać kloszardem). I taka jest między nami różnica 😁