Liczba wyświetleń: 2221
Wzrost poziomu mórz zagraża na świecie trzy razy większej liczbie ludzi, niż dotąd sądzono. Naukowcy przygotowali interaktywną mapę, która pokazuje, jakie rejony świata – również polskiego wybrzeża – zagrożone są podtopieniami w związku z globalnym ociepleniem.
Średni poziom mórz w XX wieku podniósł się na świecie z powodu globalnego ocieplenia o 11-16 cm. To, jak szybko będzie dalej rósł poziom wód w XXI wieku – zdaniem naukowców – zależy od tego, jak sprawnie ludzkość weźmie się do walki z dalszymi zmianami klimatu i ograniczy emisję dwutlenku węgla. Jednak nawet jeśli emisje dwutlenku węgla uda się zredukować natychmiast, to – zgodnie z prognozami – do końca tego wieku poziom wód wzrośnie aż o pół metra. Jeśli zaś spełnią się najmniej optymistyczne scenariusze dotyczące emisji CO2, poziom morza wzrosnąć może do 2100 r. aż o 2 metry.
Naukowcy z Princeton w opublikowanym w „Nature Communications” artykule obliczają, ilu ludzi może ucierpieć na zmianach poziomu mórz. Przygotowali interaktywną mapę, na której każdy może sprawdzić, czy mieszka na terenach zagrożonych podtopieniami.
Podnoszący się poziom mórz już teraz zagraża życiu nawet 110 milionów ludzi. Z wyliczeń w „Nature Communication” wynika, że nawet przy najlepszym scenariuszu emisji dwutlenku węgla, do końca wieku poziom mórz wzrośnie na tyle, że swoje miejsca zamieszkania musiałoby opuścić kolejne 80 mln osób, które teraz zamieszkują zagrożone tereny. Jeśli jednak spełnią się najgorsze przewidywania, podtopieniami zagrożony będzie do końca wieku rejon zamieszkany dziś w sumie przez 630 mln osób.
„Te wyniki pokazują potencjał wpływu zmian klimatycznych na przekształcanie linii brzegowych, miast, gospodarek i całych regionów w ciągu naszego życia” – skomentował dr Scott Kulp, naukowiec z Climate Central i główny autor badania. „W miarę jak linia pływów podnosi się powyżej poziomu terenów, gdzie mieszkają ludzie, będziemy w coraz większym stopniu stawać przed pytaniami o to, czy i jak długo umocnienia na wybrzeżach mogą ich skutecznie chronić” – dodał.
Najtrudniejsza będzie sytuacja w Chinach, Bangladeszu, Indiach, Wietnamie, Indonezji i Tajlandii. Jeżeli spełnią się najczarniejsze scenariusze, do roku 2100 woda zniszczyć może tereny, na których miesza tam teraz 250 milionów ludzi.
Z interaktywnej mapy wynika też jednak, że nad przyszłością swojego miejsca zamieszkania powinni się też zastanowić niektórzy mieszkańcy polskiego wybrzeża. Zalewane mogą być obszary między Gdańskiem a Elblągiem, a także w okolicach Szczecina. Prezes Instytutu na Rzecz Ekorozwoju Wojciech Szymalski wylicza, że w związku z rosnącym poziomem mórz w Polsce zagrożonych będzie maksymalnie 270 tysięcy osób. „Istnieje duże ryzyko, że teraz zignorujemy to zagrożenie mając na głowie wiele innych spraw gospodarczych i społecznych. A jeśli nie zignorujemy, to co mielibyśmy z tym fantem zrobić? Czy możemy obronić przed choćby okresowym zalaniem kilkaset kilometrów wybrzeża? Czy wobec tego nasze piękne piaszczyste plaże zamienią się teraz w betonowe, coraz wyższe, nabrzeża? Czy Mierzeja Helska lub Wiślana staną się betonowymi twierdzami? Sądzę, że chyba lepiej byłoby dopuścić do zalania zagrożonych terenów i pokojowego przesiedlenia mieszkających tam osób, niż do ich obrony za wszelką cenę” – komentuje.
Fizyk morza prof. Jacek Piskozub z Instytutu Oceanologii PAN cytowany w przesłanym PAP komunikacie dot. badań podsumowuje: „Artykuł wykorzystujący najnowsze prognozy wzrostu poziomu morza oraz nowy globalny model ukształtowania terenów nadbrzeżnych pokazuje, że w roku 2100 zagrożonych corocznymi powodziami morskimi będzie trzy razy więcej ludzi na Ziemi, niż dotychczas sądzono”.
Autorstwo: Ludwika Tomala
Na podstawie: Nature.com
Źródło: NaukawPolsce.PAP.pl
„to – zgodnie z prognozami – do końca tego wieku poziom wód wzrośnie aż o pół metra.” Pół metra? Powiedzcie mi, czy to dużo za 80 lat?
Skąd aż tyle wody się weźmie? Z lodowców znajdujących się na lądzie? Aż tyle ich jest?
Fakt naturalnych globalnych procesów jak zmiany temperatury, poziomu wód oceanicznych itd będzie wykorzystywany do duszenia rozwijających się gospodarek stojących na węglu tak jak np. Polska. Oczywiście cała ta nagonka nie dotyczy takich Niemiec, które na potęgę budują elektrownie węglowe i nic sobie z tego nie robią.
Interaktywnie floodmap.net
Znika Hamburg, Brema, pół Holandii, kawał Belgii, Wenecja i spora część niziny aż do Padwy i Ferrary.
Aż do kilkudziesięciu metrów straty są względnie niewielkie.
Zawsze mnie uczyli, że woda zmieniając swój stan skupienia w lód zwiększa swoją pojemność. Logicznie myśląc podczas roztopów zmniejsza się ich objętość – mniej wody z lodu. Rzecz druga, część wody wsiąknie w rozmarzniętą ziemię. Teamperatura wzrośnie, pojawią się nowe formy życia, rośliny zwierzęta które będą pobierały wodę. Będzie więcej wody, będzie i więcej deszczy, wiatr niesie chmury w głąb lądów, ile mamy pustyń na ziemi, które mogą tą wodę pochłonąć… Nie wiem co za naukowiec wyliczył tak katastroficzny scenariusz. Z tymi 2 metrami to musi byś bujda na resorach wg mnie wszystko się zbilansuje i co najwyżej poziom wody wzrośnie o kolejne 18cm.
Poważni ludzie śmieją się z tych prognoz. Nawet prorocy globcia kupują sobie wille nad morzem, firmy ubezpieczeniowe nie uwzględniają położenia nad morzem jako 100% pewnej straty i traktują jak inne lokalizacje. Al Gore w latach 90 zapowiadał potop na 2014. Globciowcy są jak jehowy. Przesuwają koniec świata i strasza dalej.