Liczba wyświetleń: 650
Choć auto było zepsute, nie dało się nim jechać i nie było w nim kierowcy jego właściciel dostał zdjęcie z fotoradaru i żądanie wskazania kierowcy, który przekroczył dozwoloną prędkość. Problem w tym, że podróżowało na lawecie. Zdjęcie wykonano pod koniec sierpnia 2013 roku, ale właściciel audi dopiero teraz odebrał wezwanie. Przenośny fotoradar straży miejskiej z Czerska zarejestrował lawetę, która przekroczyła dozwoloną prędkość o 23 km/h.
„Mój samochód nie uczestniczył w ruchu drogowym” – dodaje pechowy właściciel audi i wyjaśnia, że samochód zepsuł się na autostradzie w Danii. Ubezpieczyciel sprowadził audi na lawecie do Polski. „Skontaktowałem się ze strażą miejską i napisałem, że mój samochód nie był uczestnikiem ruchu i jego użytkownik nie może odpowiadać za wykroczenie” – relacjonuje kierowca, o czym poinformowało TVN24.
„Sprawa zostanie skierowana na drogę sądową przeciwko Panu z art. 96 par. 3 kw. – niewskazanie kierowcy lub użytkownika pojazdu. Grozi za to grzywna do 5 tys. zł” – miał odpowiedzieć komendant straży miejskiej.
Autor: JW
Na podstawie: dziennik.pl, tvn24.pl
Źródło: Niezależna.pl
Straż miejska nie ma w Polsce praw oskarżyciela publicznego i nie może kierować do sądu wniosków o ukaranie za „nie wskazanie”. Mimo to składa takie wnioski, popełniając przestępstwo przekroczenia uprawnień.
http://3obieg.pl/mandaty/blog
To tylko w Polsce moze sie zdarzyc. Gdzie tu sens? Jak ci urzędnicy myślą? Chyba aby tylko karać ludzi. Państwo opiekuńcze.!