Listki figowe

Opublikowano: 12.04.2025 | Kategorie: Filmy dokumentalne

Liczba wyświetleń: 510

Listek figowy, kawałek materiału, odpowiednia poza – narządy płciowe w historii sztuki ukrywano na wiele sposobów. Cyklicznie powracający purytanizm na swojego największego wroga obrał cielesność. Nagość ukrywano na obrazach Michała Anioła, Suzanne Valadon. Gdy ludzkie ciało pojawiło się w pełnej krasie, jak na „Narodzinach świata” Courbeta, wywoływało szok.

Źródło: Arte.tv

image_pdfimage_print

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. Szurnięty Mędrzec 13.04.2025 05:49

    Widok nagiego ciała wywołał w ludziach szok hahaha co za komedia, a przepraszam podczas codziennej ablucji to ci zszokowani ludzie własnych nagich ciał nie widzą?

  2. W. 13.04.2025 09:00

    Wstyd dla nagości pojawił się wraz z chrześcijaństwem. Początkowo chodziło o to, że Jezus podczas przybicia do krzyża został rozebrany do naga (zło – pozbawienie intymności), a po zdjęciu z krzyża go owinięto w suknię (dobro – szacunek dla ciała zmarłego). Z tego samego powodu dorabiane są mu majtki na krzyżu, choć był krzyżowany nago. A potem różnie to próbowano tłumaczyć, rozpustą, grzechem, etc., a w praktyce odebrano ludziom poczucie wolności i stworzono nowy powód do spowiadania się z grzechu.

    Dawniej ludzie ubierali się z powodu warunków atmosferycznych (zimno, upał, deszcz, susza), by przetrwać chłody (ciepłe ubranie jak u wikingów i dawnych Słowian – spodnie + koszula + kurtki) i upały (przewiewne, chłodzące i chroniące przed słońcem – długie suknie do stóp, jak u Arabów i starożytnych Greków), a w rzekach, morzu, jeziorach i łaźniach kapali się nago. Dopiero chrześcijanie nauczyli ludzi wstydzić się nagości i dorobili do tego ideologię (bo to kuszenie do grzechu, nie po bożemu, niemoralne, rozpusta, etc., choć w Biblii Bóg stworzył ludzi nagimi, a Szatan sprawił, że się zawstydzili i zasłonił nagość).

    Tym którzy uważają, że nagość to coś złego i niemoralnego, radzę spędzić jeden dzień nago na plaży nudystów bez tworzenia sobie gniazd parawanami lub innymi odgrodzeniami od świata zewnętrznego, co najmniej dwie godziny, korzystając z kąpieli. Gwarantuję, że poczują niesamowitą wolność, a wraz z nią całkowicie zmieni im się perspektywa i zrozumieją, że wstyd dla nagości to kompletna głupota, która „dusiła” ich psychikę.

  3. Grohmanon 13.04.2025 13:15

    Zgadzam się z ogólną wymową powyższego komentarza, jednak chciałem wzbogacić go o drobne sprostowania.

    To nie chrześcijanie, tylko pseudo-chrześcijanie, nagość zaczęli postrzegać i promować jako coś 'złego’. Wynikało to z tego, że pierwotni wyznawcy kultywowali ducha czystości (przewaga ducha nad materią i żądzami bestii – cielesnymi). Dla nich ciało było wyłącznie wehikułem dla wiecznej duszy, tego czym naprawdę jesteśmy.

    Gdy nauki te stały się powszechne i gdy udało się je zinstytucjonalizować w zręby państwowej religii cesarstwa Rzymu, to te wyznanie stało się modne i jak to bywa przyciągało wielu z czystej ciekawości. Niestety nie każdy radził sobie z rygorem czystości, tak jak i nie dla każdego odpowiedni jest celibat (którego przymus jest źródłem ZŁA w systemowym kościele). I ci zamiast pracować nad sobą, nad własnymi słabościami i swoim „cieniem” (Jungowska psychoanalityka o tym świetnie wykłada) to zaczęli obarczać winą „grzeszne” ciało.
    To taka logika jakby kopać i winić auto, za to że nie umie się jeździć prosto i trzymać wyznaczonego pasa.

    A że jak wiemy religia ta stała się narzędziem w rękach władz i szybko patriarchowie stali się mianowanymi urzędnikami cieszącymi się dużym prestiżem więc i odpowiednio ambitne i „wysoko” urodzone osoby pałały chęcią znalezienia się na takich stanowiskach. To i te osoby, przynajmniej te które podzielały zasady tej wiary, również nie dawały sobie rady w tym kontekście i również wolały zrzucać winę na pojazd, zamiast dostrzec błędy własnego prowadzenia się. I później rzecz jasna forsować takie ideologie, a inne autorytatywnie uznawać za błędne lub niepotrzebne (apokryfy).

    Odnośnie Jezusa. Jego nauki zostały przejęte ostatecznie przez wrogą (mu) frakcję. A symboliczne wystawianie podobizn jego nagiego ciała (z przyrodzeniem na wierzchu) przybitego do krzyża miało na celu wyszydzanie go i poniżanie. NIE czynili tego jego naśladowcy, lecz wrogowie, którzy tylko udawali tamtych.
    Pokazywanie Mistrza obnażonego przez swoich wrogów na krzyżu, w pozycji upodlenia, rodziło niepokój, niechęć i faktycznie podpowiadało, że ci co czynią te rzeczy nie mogą mieć dobrych intencji. Stąd z czasem zaczęto zakrywać jego genitalia, choć w owych czasach ukazywanie takowych nie było niczym niezwykłym. W tym wypadku chodziło o kontekst, gwałt na ciele i osobie Jezusa jaki został mu zadany, a obrazowanie go na krzyżu celebrowało ten czyn.

    Współczesny człowiek, wyznawca obecnego kultu (bo za taki trzeba go uznać) nie zastanawia się zbyt swobodnie nad tymi rzeczami. Przyjmuje w poczuciu lęku indoktrynację jaką na jego umyśle uprawia się od dzieciństwa, przy pomocy instytucji jak i samych, wcześniej identycznie zindoktrynowanych członków rodziny.

    Która matka chciałaby widzieć własnego syna w takiej pozycji, do tego jeszcze kolportowanej w masowej kulturze. I oczywiście ze świecącymi klejnotami, mówiąc obrazowo, aby podkreślić bezsilność tej istoty.
    Jako, że tamci chrześcijanie umieli jeszcze myśleć samodzielnie, system nie sprowadził ich do miana bezrozumnego stada to Władcy musieli zareagować i stąd pojawiła się opaska na biodrach Jezusa. Teraz dali sygnał, że dbają o jego cześć, ale i odwzorowują to, że jako samozwańczy interpretatorzy jego żywota stwierdzają, że przyszedł, aby umrzeć i dlatego śmierć na krzyżu jest najistotniejsza z ich punktu widzenia.

    Wpisywało się to naturalnie, też w bajki dogmatyczne wymyślone przez „mędrców Syjonu” o tym, że Mistrz popełnił samobójstwo, aby odkupić od kogoś nasze grzechy, tak że teraz możemy grzeszyć bo i tak nam wybaczą. No i w ogóle był samym Stwórcą wszech-świata w swojej osobie, ale pojawił się incognito, bo uznał, że to jedyna słuszna droga (na inne, mniej krwawe metody zabrakło mu inwencji najwyraźniej). Wszak nie nam prostaczkom podważać takie rzeczy (lub teorie).

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.