Liczba wyświetleń: 2381
Czy linia lotnicza może pozwać klienta, który nie stawił się na lot? Okazuje się, że tak… jeśli pasażer celowo nie wykorzystał biletu, ponieważ chciał w ten sposób skorzystać z nienależnych mu promocji.
Ta sprawa jest zupełnie bezprecedensowa – linia lotnicza Lufthansa pozwała jednego ze swoich klientów za to, że nie odbył ostatniej części zarezerwowanej przez siebie podróży. Przedstawiciele linii uważają, że pasażer zrobił to celowo i że tym samym w nieuprawniony sposób skorzystał z promocji obejmującej podróż z międzylądowaniem.
Pozywając do sądu jednego ze swoich klientów Lufthansa chce zwrócić uwagę na niebezpieczny proceder, polegający na wykorzystywaniu przez pasażerów promocji obejmujących loty z międzylądowaniem w celu odbycia tylko jednej podróży samolotem. Zarówno bowiem Lufthansa, jak i inne duże linie lotnicze (np. British Airways, Air France), znacznie obniżają ceny lotów z miasta A do miasta B, jeśli obejmują one międzylądowanie. Tymczasem z promocji często chcą skorzystać pasażerowie, którzy podróżują z miasta A do miejsca międzylądowania lub z miejsca międzylądowania do miasta B.
Dla zilustrowania tego niecnego procederu dziennik „The Independent” sięgnął do danych i podał, że na przykład wrześniowy, bezpośredni lot z Moskwy do Paryża CDG kosztuje 217 GBP, podczas gdy ta sama podróż z międzylądowaniem w Londynie (Heathrow) wynosi już tylko 72 GBP. Taką właśnie okazję mogliby chcieć wykorzystać pasażerowie chcący się dostać z Moskwy do Londynu, podróżujący tylko z bagażem podręcznym, którzy zwyczajnie nie wsiedliby do drugiego samolotu lecącego do Paryża (a których bagaże nie zostałyby automatycznie przetransportowane do luku bagażowego kolejnej maszyny).
Obniżaniem kosztów podróży zajmuje się coraz więcej serwisów internetowych, które jednak nie informują pasażerów o ryzyku związanym z nieuprawnionym korzystaniem z promocji. Często zdarza się zatem, że klienci, którzy decydują się na pominięcie pierwszego lotu (np. z Dublina do Nowego Jorku z międzylądowaniem w Londynie) dowiadują się w miejscu międzylądowania, że cała ich rezerwacja przepadła, ponieważ nie stawili się w deklarowanym miejscu rozpoczęcia podróży. Łatwiej jest skorzystać z promocji pasażerom, którzy chcą zrezygnować dopiero z ostatniego lotu, ale właśnie z tym procederem chce obecnie zawalczyć Lufthansa.
Zdjęcie: code83 (CC0)
Źródło: PolishExpress.co.uk
Lekko absurdalne. Przeciez linia na tym nic nie traci
Za to traci reputacje, czyli klientów… pozywając ich za skorzystanie z ich oferty:)…idioci
Po prostu ten ich system wyliczania ceny biletów z międzylądowaniem jest absurdalny.
Skoro bilet LIMA -> Berlin -> Paryż jest tańszy o 300 zł od biletu LIMA->Berlin to wysiadam w Berlinie po cholerę mam lecieć do Paryża i tracić czas.
Dla nich kapitalizm dla Nas socjalizm. Jak pasażer pomyśli wolnorynkowo (obniża swoje koszty to socjalizm, na szafot z nim) ale jak korpo to już kapitalizm i optymalizacja zysków.