Liczba wyświetleń: 1177
W Polsce ciężko dostać się w szybkim terminie do lekarza. Decydenci twierdzą, że to m.in. przez nieodwołane wizyty lekarskie. Lekarze proponują, by karać tych „nieodpowiedzialnych” pacjentów.
W wielu krajach europejskich kary finansowe za nieodwołane wizyty są już standardem. We Włoszech pacjenci mogą zostać obciążeni kwotą od 30 do 45 euro za niestawienie się na umówioną wizytę, chyba że usprawiedliwią swoją nieobecność. W Norwegii obowiązkowe opłaty za brak anulowania wizyty funkcjonują już od 2001 roku, a od 2009 roku objęły wszystkie publiczne przychodnie. W Szwecji kary różnią się w zależności od regionu. W Sztokholmie stała opłata wynosi 400 koron (ok. 150 zł), a w innych gminach może sięgać nawet 800 koron (ok. 300 zł). We Francji od 2025 roku pacjenci, którzy nie stawią się na umówioną wizytę bez wcześniejszego jej odwołania, płacą 5 euro kary.
Zamiast kar finansowych, niektóre placówki medyczne wprowadzają inne metody dyscyplinowania pacjentów. Przykładem jest sieć Medicover w Rumunii, gdzie kolejne nieodwołane wizyty skutkują co najmniej miesięcznym zawieszeniem dostępu do usług specjalistycznych. W tym okresie dozwolone są tylko wizyty u lekarza pierwszego kontaktu w nagłych wypadkach. To podejście zmniejszyło wskaźnik nieodwołanych wizyt z około 11 procent do mniej niż 6 procent.
Ministerstwo zdrowia zapewnia, że przynajmniej na razie nie pracuje nad karami w Polsce. Takie rozwiązanie proponują jednak sami lekarze.
Według badań, aż 90 procent lekarzy uważa wprowadzenie sankcji finansowych za zasadne, a 75 procent z nich jest zdania, że zmniejszyłoby to kolejki do specjalistów. Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia w 2023 roku pacjenci nie odwołali aż 1,3 miliona wizyt.
Zgłaszane są jednak zdania odrębne. Marcin Fiedziukiewicz, prezes Kliniki.pl, zauważa, że porównując sytuację Polski z innymi krajami Europy, widać, iż problem nieodwołanych wizyt to nie wina pacjentów, lecz niedoskonałości systemu. We Francji czy Włoszech pacjent ma proste narzędzia: aplikacje, automatyczne przypomnienia czy dedykowane infolinie, pomagające w odwołaniu wizyty. Tymczasem w Polsce pacjent często musi sam przebić się przez wielopoziomowe menu telefoniczne lub godzinami próbować dodzwonić się do przychodni.
Justyna Mieszalska z Centrum Medycznego WUM uważa z kolei, że drastyczne podejście do nieodwoływania wizyt, czyli karanie pacjentów finansowo, w polskiej rzeczywistości się nie sprawdzi. Jej zdaniem właściwą drogą jest edukacja, wsparcie mediów i nagłaśnianie kampanii takich jak #odwoluje #nieblokuje, a także wprowadzenie „miękkich” rozwiązań prewencyjnych.
Na podstawie: BiznesInfo.pl
Źródło: NCzas.info
Dawniej nie było limitów przyjmowania pacjentów i można było z buta się zarejestrować u specjalisty, nawet bez skierowania. A dzisiaj z powodu limitów nie można dostać się w rozsądnym czasie, a nawet trzeba umawiać wizyty z rocznym wyprzedzeniem.
Jeśli mieliby wprowadzić jakieś kary — to także dla lekarzy za odwoływanie terminów. Nieraz odwoływano mi wizytę, bo lekarz wziął urlop, albo przełożył termin z nieznanego powodu, albo przeniósł się do innej przychodni i trzeba umówić innego lekarza. Chcą, by pacjenci byli terminowi, to niech sami też będą terminowi i odpowiedzialni! Jak nie mogą przyjąć sami, powinno być zastępstwo. Dobrze by było, gdyby dzwonili do pacjentów z przychodni dzień wcześniej i przypominali, bo niektórym, zwłaszcza emerytom, po prostu daty się mieszają, albo zapominają ze względu na wiek.
Lekarze potrafią wyjść z gabinetu poza przychodnię znienacka tuż przed wejściem pacjenta. A punktualny pacjent otrzymuje sms’a o odwołaniu wizyty siedząc przed pustym gabinetem. Nie pozostało nic innego jak ponownie się zarejestrować, a wtedy – jak Bóg Kubie tak Kuba Bogu – pacjent odwzajemnia się lekceważeniem i nie odwołaniem wizyty. Może lekcja nauczy..
Lekarz nie będzie dzwonił do pacjenta – to dla niego poniżej godności..
Wszystko jest do zmiany/wymiany od a-z.
Boże chroń Polskę przed Trzaskowskim!
A kiedy lekarze będą karani za permanentne przekazywanie danych o zdrowiu pacjenta do Google, Apple i Microsoftu? Jak ma się podsłuchujący smartfon lub laptop w gabinecie lekarza do tajemnicy lekarskiej zapisanej w art. 40 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty? Jak ma się podsłuchujący smartfon obecny w gabinecie do art. 26 ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta?
Jak ma się do tego wszystkiego oraz do art. 267 kk. kamera zainstalowana w gabinecie zabiegowym stomatologa?
Chyba logiczne jest, że umawiamy termin, a potem widząc kamerę lub podsłuchującego smartfona wychodzimy i umawiamy gdzie indziej. Najpierw zobaczcie belkę w swoich oczach konowały (odpowiednie okreslenie dla fartucha nie szanującego praw pacjenta) a potem narzekajcie, że nie ma terminów, bo pacjenci «nie odwołują».
@Baba Jaga, lekarze tak jak i cała reszta płyną głównym ściekiem, prosto do nowego ładu – czyli G_WNO. Właśnie nasze ,,sprzedajne świnie” oddały pełen dostęp do naszych danych krajowych globalnej mafii pasożytdniczej(Googlowi). I tylko ,,tresowane małpy” mogą być jeszcze zadowolone.
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9738237,tusk-oglasza-sukces-a-naprawde-oddaje-google-monopol-na-ai-w-polsce.html
Spotkałem się z napisem na drzwiach przychodni:”Pacjenci ,którzy trzy razy nie przyjdą na umówioną wizytę ,nie będą rejestrowani”.
Problem Słuzby Zdrowia ,czy jak oni wolą to nazywać Opieką Zdrowotną,czy cóś,
jest taki sam jak górali z Zakopanego:”Bo Cepry za mało dutków zostawiają!”
Polacy płacą w składkach 200 mld zł,rocznie.
Jerzy O. zbiera rocznie 200 mln ,czyli 1 % tego co płacą Polacy w składkach.
Tych pieniędzy by wystarczyło aby wyleczyć pół Europy.
No i wystarcza.
Ale Polacy się nie załapują na normalne leczenie,
muszą kombinować.
Errata: Jednak się pomyliłem Wośp zbiera 0,1 % czyli 1 promil
tego co Polacy płacą w składkach zdrowotnych.
Matematyka nie jest moją domeną;-)
To teraz prosimy o kary dla lekarzy, którzy:
-namawiali do szprycowania
-uczestniczyli w maseczkowym cyrku
-wspierali propagandę C19
-leczą objawowo
-uprawiają dilerkę
-opanowali bilokację będąc w dwóch pracach jednocześnie
-przyjmują prywatnie na państwowym sprzęcie
itp. itd…
To nie są lekarze.