Potrzebujemy Twojej pomocy!
Zbiórka pieniędzy na działalność portalu w lipcu 2025 r. jest zagrożona. Dlatego prosimy wszystkich życzliwych i szczodrych ludzi, dla których los Naszego Portalu jest ważny, o pomoc w jej szczęśliwym ukończeniu. Aby zapewnić Naszemu Portalowi stabilność finansową w przyszłości, zachęcamy do dołączania do stałej grupy wspierających. Czy nam pomożesz?
Brakuje:
2359 zł (18 czerwca)
1732 zł (19 czerwca)
1213 zł (20 czerwca)
1213 zł (21 czerwca)
1213 zł (22 czerwca)
819 zł (23 czerwca)
679 zł (24 czerwca)
584 zł (25 czerwca)
Nasze konto bankowe TUTAJ – wpłaty BLIK-iem TUTAJ (wypełnij „komentarz”, by przejść dalej) – konto PayPala TUTAJ
Z góry WIELKIE DZIĘKUJĘ dla nieobojętnych czytelników!
Anonimowość do pewnego stopnia zachować się da. Tylko trzeba myśleć. A cała reszta tego podsłuchiwania i szpiegowania to po prostu uciążliwość. Osobiście wychodzę z założenia, że telefon podsłuchuje, już od końca lat 90. Kiedy więc chcę porozmawiać o czymś, o czym nie mam ochoty dzielić się z ukochanymi nadzorcami, zostawiam telefon w domu. Albo w oddzielnym pomieszczeniu.
Co więcej, takie śledzenie jest nawet przydatne. Ponieważ kiedy wychodzę z domu bez telefonu, to „system” wie, że w nim nadal przebywam. Jeśli chodzi o reklamy jakichś gadżetów albo partii politycznych, to w moich oczach są to jedynie elementy uprzykrzające życie. Co więcej, podsuwająca je sztuczna inteligencja okazuje się wyjątkowo tępa. Powiedzmy, że szukam w internecie latarki. Powiedzmy, że jest mi potrzebna i chcę ją kupić. W takim wypadku owszem, podsuwane mi są jakieś reklamy latarek, które zresztą ignoruję, tak jak ignoruję wszystkie reklamy od połowy lat 90.
Tyle że demoniczna SI nawet nie jest w stanie wykryć, że latarkę już kupiłem (jeśli kupiłem) i reklamy latarek napastują mnie jeszcze przez miesiąc albo dwa po dokonaniu zakupu. I tak jest ze wszystkim. Co więcej, szpieg jest na tyle tępy (albo na moim sprzęcie nie opłaca się instalować bardziej zaawansowanego), że reaguje wyłącznie na jeden język, ten, który mam nastawiony domyślnie na telefonie. A ja na co dzień komunikuję się w kilku. W efekcie wyświetla mi się wyłącznie to, o czym gadam po polsku, ewentualnie po angielsku, ale to już bardziej siermiężne. Podsumowując, z „anonimowością” jest podobnie jak z „wolnością słowa”. Nie jest „dana odgórnie”. Trzeba ją sobie zapewnić albo sprytnie omijać pułapki/zakazy.
> Co więcej, takie śledzenie jest nawet przydatne.
@Irfy, idź się utop na Śląsku lub zatrzaśnij głowę w oknie Overtona skoro uważasz, że to jest przydatne. To dla nas nie jest przydatne. To jest NIEAKCEPTOWALNE przekleństwo dla nas. Wszystkie rozmowy z lekarzem jakie prowadzisz trafiają do Google i Apple, a cała dokumentacja medyczna trafia do Microsoft (dlatego cenię sobie tych lekarzy, którzy prowadzą ją wciąż papierowo). Do Google i Apple poprzez słuchanie tego co jest mówione trafiają też historie o ukaraniach i prywatne rozmowy z adwokatami i innymi prawnikami. To wszystko są dane szczególnie chronione wg art. 9 i 10 RODO.
Możesz też nie liczyć, że kiedykolwiek coś wynajdziesz. Google wykrada twoją tajemnicę przedsiębiorstwa i jest pierwszy w patentowaniu nowinek. Już wiesz, dlaczego oni tak dużo patentują i wynajdują? To nie oni to wynaleźli. Google, Apple i Microsoft zawsze kradli. Wystarczy spojrzeć na historię Windowsa i Outlooka (historia MZ, logo profilu w starym outlooku to zdjęcie Gatesa z kryminału).