Liczba wyświetleń: 1377
Po ponad dwudziestu latach głośnych kampanii prowadzonych przez obrońców praw zwierząt i ekologów, na terenie Unii Europejskiej zostanie wprowadzony zakaz sprzedaży oraz importu kosmetyków (i ich składników) testowanych na zwierzętach.
Zakaz wejdzie w życie 11 marca br. i dotyczy wszystkich rodzajów kosmetyków – od kremów pielęgnacyjnych po szminki i pasty do zębów. Nowe przepisy nie zakończą oczywiście niehumanitarnych badań na zwierzętach (prowadzących zwykle do ich śmierci), jednak znacznie zmniejszą ten proceder oraz dochody zaangażowanych w niego producentów.
“To historyczne wydarzenie i kulminacja ponad 20 lat kampanii. Teraz użyjemy naszej determinacji i wizji na poziomie globalnym, tak by reszta świata podążyła tym samym tropem” – powiedziała Michelle Thew, przewodnicząca organizacji Cruelty Free International od lat zajmującej się działaniami na rzecz zakazania testów na zwierzętach.
Obecnie ponad 200 koncernów kosmetycznych na całym świecie przeprowadza testy na zwierzętach – najczęściej królikach, szczurach, małpach czy kotach. Jak przekonują przeciwnicy tych metod, poddawane testom zwierzęta są trzymane w niehumanitarnych warunkach i przeprowadzane badania kończą się zwykle ich poważnym okaleczeniem lub śmiercią. Co więcej, przez wszystkie lata testowania kosmetyków na zwierzętach żaden z badaczy nie wykazał skuteczności tego typu testów.
Firmy, którzy chcą sprzedawać swoje produkty na terenie Unii, będą musiały poważniej zaangażować się w alternatywne metody badań. Należą do nich między innymi: testowanie dermatologiczne na modelach badawczych, czy hodowlach komórek/zrekonstruowanych tkankach, jak też analiza i symulacja komputerowa.
Źródło: Autonom
I całe szczęście. Przemysł kosmetyczny to taki sam nasz truciciel jak farmaceutyczny i spożywczy. Dobrze, że wielu ludziom otwierają się oczy i uczą się żyć w zgodzie z naturą.
Nadeszła pora, że kosmetyki będą testowane na ludziach. Wcześniej koncerny będą publikować wątpliwe „badania” symulacyjne. Wątpliwe, bo koncerny lubią oszczędności i im droższe badania tym częściej improwizowane. Nie popieram eksperymentowania na zwierzętach ale to mniejsze zło niż eksperymentowanie na ludziach.
@goldencja no tak,żeby Bartusiowi ładnie włoski pachniały to trzeba setce królikom wypalić oczka.
@kudlaty72, zdecydowanie to lepsze niż pachnące włoski i wypalone oczka Bartusia…
@goldencja i niech tak zostanie
Zuzanno dziekuje za jasny post, ktorego tresc w pelni aprobuje. 🙂
Gdybyz stosowac tylko to co nam nie szkodzi nie potrzeba by bylo niewiadomo jakich testow.
„Co więcej, przez wszystkie lata testowania kosmetyków na zwierzętach żaden z badaczy nie wykazał skuteczności tego typu testów.”
Zatem, jesli sa nieskuteczne, a nie sa jedyne, to darujmy juz tych cierpien zwierzetom.
Bez problemow znajduje kosmetyki nietestowane na zwierzetach na bazie naturalnych skladnikow i w przystepnej cenie, dzieki czemu nie dzieje sie krzywda oczkom Bartusia, ani zwierzetom. 🙂
Czejna, dokładnie, jest alternatywa przecież. Testom na zwierzętach zdecydowane NIE.
@realista nie mam dzieci ale mam psa,może dlatego jest we mnie taka znieczulica dla własnego gatunku,nie wiem sam.Ale powiem Ci ,że na ratowanie swinki morskiej ,która miała raka nerki wydałem 1500 zeta ,a kupiłem ja za 30 zł.Nie lubię jak silniejszy robi krzywdę słabszemu,zawsze z tym walczyłem ale życie jest życiem.
nie potrzeba zadnych testow na krolikach, zeby Bartusiowi wloski pachnialy i slipka ladnie mrugaly, po prostu nie trzeba uzywac kosmetykow. sa naturalne specyfiki ziolowe.
@kudlaty72, trzeba bylo dac tej swince skonac, takie jest zycie, a kase przeznaczyc na badania np. nad inteligencja osmiornic.
czy wiesz, ze jedna osmiornica jest madrzejsza od stu swinek morskich razem wzietych? pomimo roznic w poziomie inteligencji pomiedzy wymienionymi gatunkami jestem przeciw testom, nawet na swinkach morskich.
@marek13 ale ja kochałem tą świnkę
@marek13 mogę wydłubać oczy każdemu jednemu rabinowi ale świnki morskie poprostu są kochane
@kudlaty72, no skoro ja kochales to ok.
osmiornica przewiduje, bawi sie, uzywa narzedzi, planuje. Ma taka banie, ze glowa mala.
Wspaniała informacja 😀 na początek tygodnia, ta szopka pseudo-badań wreszcie się skończy. Natomiast jeśli ma ktoś badania które potwierdzają że badania i testy kosmetyków na zwierzętach mają jakiś większy sens, po za obniżaniem kosztów to zapraszam do polemiki 🙂 chętnie naświetlę sprawę, myślę że pod wpływem sensownych argumentów każdy zrozumie i będzie się cieszył z tego zakazu oraz zrozumie, że te badania to ni mniej ni więcej tylko to co działo się w faszystowskich obozach zagłady gdzie przeprowadzano „badania” na ludziach.
Ja ze swoimi pupilami jestem częściej u weterynarza niż sam ze sobą u lekarza. A co najlepsze to one mają lepszą opiekę niż ja idąc do rodzinnego.Bez kolejek, mogę się umówić na godzinę, za 25 zł przyjedzie do mnie, nawet jak ma zamknięte to przyjmie i jaka miła obsługa 🙂 Nie latam po aptekach, bo on ma wszystko na miejscu, a jak akurat niema to zamówi. I ta skuteczność leków – niesamowita – jeden zastrzyk i w parę godzin zwierzak nie do poznania. Chyba sam się do niego przepiszę 😉
@DK, ja wcale nie jestem za eksperymentami na zwierzętach, ale wiem czym śmierdzi ten zakaz. Nie dość, że eksperymentują na ludziach koncerny farmaceutyczne, Monsanto, to jeszcze dojdą firmy kosmetyczne. Nie mam dowodów potwierdzających skuteczność badań przy wykorzystaniu zwierząt tak jak nikt z Was nie ma dowodów na brak skuteczności tych badań. Cieszycie się jak dzieci a jak zacznie się wysyp nowotworów skóry za kilka lat, to będziecie wołać o protesty. Firmy kosmetyczne powiedzą, „ale przecież symulacja komputerowa nie wykazała zależności między stosowaniem kremu X a zwiększeniem zachorowalności na raka…” . Potem rząd Wam naściemnia, że to wszystko przez zanieczyszczenie powietrza i będzie miał okazję, by dowalić większe opłaty za CO2 itp. Jeśli ośrodki niezależne udowodnią, że w wyniku stosowania produktu X na szczurach, czy królikach, występuje 80% szansy na powstanie jakiegoś nowotworu, to Wy tych badań nigdy nie zobaczycie, bo żaden naukowiec nie nadstawi kariery, żeby publikować badania przeprowadzone według zakazanych metod.
Doskonale rozumiem ludzi solidaryzujących się ze zwierzętami, sama mam zwierzęta. Tylko zauważcie, że w przypadku, gdy Wasze zwierzątko zostałoby zaatakowane przez inne zwierzę i jedyną formą ratunku byłoby zabicie napastnika przez Was, to zrobilibyście to bez mrugnięcia okiem. Wszystkie akcje typu „ratujmy zwierzęta” są hasłami populistycznymi. Więcej zwierzaków ginie przez sam proces produkcji dowolnych kosmetyków niż w laboratoriach. Tylko zwierząt padłych przez zanieczyszczenie wód odpadami produkcyjnymi itp. nikt nie pokazuje na łamiących serce zdjęciach. Ludzie zacznijcie martwić się o siebie, bo wszyscy Was robią w balona. Już nie wiecie komu klaskać.
@goldencja masz rację, ale im o to chodzi – przecież mamy przeludnienie na ziemi.Zwierzęta zabija się z bardziej błahych powodów.To, że ktoś kocha swojego pupila nie znaczy, że nie zabije np. kreta, który skopał mu ogródek.
@aZyga, wiem o co im chodzi, dlatego chcę pokazać, że nie ma co się puszyć. Lepiej spojrzeć głębiej w problem. Rozumiem, gdyby ktoś nawoływał do bojkotu firm testujących na zwierzętach, ale cieszyć się z kolejnych zakazów, to nie przystoi nawet niewolnikom systemu.