Liczba wyświetleń: 674
Na forum ONZ wiceminister spraw zagranicznych Korei Północnej oświadczył, że w każdej chwili może tam dojść do wojny nuklearnej.
– Półwysep Koreański to najniebezpieczniejsze miejsce na świecie, gdzie w każdej chwili może dojść do wojny nuklearnej – oświadczył na forum ONZ Pak Kil Yon i oskarżył USA o prowadzenie wrogiej, konfrontacyjnej polityki wobec Korei Północnej, której celem jest opanowanie całego Półwyspu Koreańskiego, a w efekcie dominacja nad całą Azją.
Według wiceszefa północnokoreańskiej dyplomacji Waszyngton przygotował już scenariusze nowej wojny koreańskiej i czeka tylko na okazję do ich realizacji.
Północnokoreański dyplomata próbował przekonywać przedstawicieli ONZ, że tylko cierpliwość i potencjał obronny Korei Północnej powstrzymuje Amerykanów przed atakiem. Pak Kil Yon przestrzegł jednak, że „cierpliwość Korei Północnej nie jest nieograniczona” i zagroził wybuchem wojny nuklearnej na Półwyspie Koreańskim.
Po tych słowach północnokoreański dyplomata zapewnił, że intencje władz w Phenianie są… pokojowe, i stwierdził że działania Rady Bezpieczeństwa ONZ „jednostronne”.
Opracowanie: pł
Na podstawie: PAP
Źródło: Niezależna.pl
I słusznie. Precz z amerykańskimi ekstremistami. Jak ktoś prowadzi wrogą politykę, to de facto jest agresorem.
Już dawno nie słyszałem polityka, którego usta nie wypowiedziały choć jednej fałszywej nuty.
Trudno tu osądzać Amerykanów jednoznacznie. Korea Płn. jest państwem, z którym należałoby zrobić porządek i to nie dla tego, że zagraża bezpieczeństwu sąsiadów, ale przede wszystkim dlatego, że jej władze gnębią w okrutny sposób własny naród. Wg mnie w tej sprawie Ameryka powinna dogadać się z Chinami. Niestety, nikt nie jest zainteresowany zrobieniem porządku w Korei Płn. bo nikt nie widzi w tym profitów
Raz że nie widzi profitów, dwa żadne z państw nie chce przyjąć na swoje barki problemów związanych z ludnością Korei Północnej która żyje jak zwierzęta no i broń nuklearna która jest na posiadaniu Północy.
Jedynie Chińczycy mogliby zmusić Koreę Płn. do zmiany polityki. Jednak nie robią tego, bo jest to świetną kartą przetargową w dyplomacji z USA, Koreą Płd. i nie tylko…
Korea straszy i straszyła dawniej, ale pewnie na strachach się skończy. Poprzedni wódz też straszył- jedynie dla dobra propagandy, a prywatnie zabawiał się amerykańskimi gadżetami, a nie bombą. Rząd obłudny, jak każdy inny. Nie znam polityka, który byłby wierny głoszonym hasłom
PS. podobno niedawno w stolicy Korei otworzono ichni odpowienik McDonaldsa, z takim samym świństwem niby „do jedzenia”. Oczywiście dostępny tylko dla dygnitarzy, ubranych po zachodniemu. Podczas gdy zwykli ludzie wygrzebują jakieś ziarno z ziemi… I to jest właśnie ten rzekomy koreański antyamerykanizm
Polecam książkę „Światu nie mamy czego zazdrościć” Barbary Demick.