Liczba wyświetleń: 854
Popularny portal The Pirate Bay, oskarżany o łamanie praw autorskich musiał opuścić Szwecję. Piraci znaleźli jednak azyl w… Korei Północnej. Phenian nie komentuje całej sprawy.
O tym, że serwery The Pirate Bay będą znajdowały się w Korei Północnej, twórcy portalu poinformowali za pośrednictwem swojego bloga. Wyjaśnili, że do Korei Północnej zaprosił ich sam przywódca Kim Dzong Un.
– To doprawdy ironiczna sytuacja. Walczymy o wolny świat, a naszymi oponentami są w większości ogromne korporacje ze Stanów Zjednoczonych, kraju, o którym się mówi, że wysoko ceni wolność i swobodę wypowiedzi. (…) Tymczasem z pomocą przychodzi nam rząd, znany w naszej części świata z tego, że zamyka ludzi za ich myśli i zabrania dostępu do informacji – napisali twórcy The Pirate Bay.
Komputerowi piraci pozostają pod ogromnym wrażeniem propozycji Phenianu i zapewniają, że teraz będą negocjować, aby północnokoreańskie władze pozwoliły korzystać z usług portalu także swoim obywatelom.
W ubiegłym tygodniu organizacje zwalczające piractwo w sieci zmusiły szwedzką Partię Piratów do wypowiedzenia współpracy portalowi The Pirate Bay. Portal TorrentFreak twierdzi, że ruch internetowy tego The Pirate Bay jest obecnie kierowany przez Koreę Północną. Wielu ekspertów przypuszcza jednak, że w rzeczywistości serwery tego portalu wciąż znajdują się w Europie, a rzekomy „wirtualny azyl” w Korei Północnej jest tylko manewrem odwracającym uwagę
Autor: pł
Na podstawie: PAP
Źródło: Niezależna.pl
Parodią walki z piractwem jest to, że najwięcej głosu w tej sprawie zabierają instytucje pokroju ZAIKS, które same de facto tną artystów na ciężkie pieniądze.
NIE KRADNIJ – rząd nie lubi konkurencji!
Z tego, co słyszałem, to wcale nie mają przenosić serwerów, tylko ustawić tam przekierowanie, które przy pomocy Korei Płn. praktycznie uniemożliwi wyśledzenie sygnału.
Btw. Co do walki z piractwem… To jest strzał w stopę. W Japonii po wprowadzeniu kar do 2 lat więzienia za ściąganie muzyki z internetu, to sprzedaż płyt legalnych spadła o połowę.