Liczba wyświetleń: 551
Od trzech lat zwiększa się grupa zarejestrowanych bezrobotnych, którzy poszukują pracy ponad dwa lata. Pod koniec września na ogólną liczbę 2,1 mln osób bez stałego zajęcia było ich ponad 409 tys., aż o 18 proc. więcej niż rok wcześniej.
„Chronicznie bezrobotnych” przybywa, ponieważ firmy na ogół nie tworzą dodatkowych etatów – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”. „A te, które przyjmują pracowników, już po przejrzeniu CV nie godzą się na zatrudnianie osób długotrwale bezrobotnych” – podkreśla prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego. Między innymi dlatego że osoby takie po długim okresie braku zatrudnienia tracą kwalifikacje zawodowe. Jednocześnie powiększa się grupa takich bezrobotnych, którzy – wyjałowieni psychicznie – po kolejnych porażkach utracili chęć poszukiwania płatnego zajęcia.
Zdaniem ekspertów do wzrostu liczby osób chronicznie bezrobotnych przyczynił się też niedostosowany do potrzeb rynku pracy system edukacji. Przykładowo, wciąż kształci się zbyt dużo ekonomistów czy specjalistów od zarządzania i marketingu, którymi rynek jest już nasycony na wiele lat. Dyskusję budzi ponadto m.in. czteroletnia ochrona prawna pracowników w wieku przedemerytalnym; zdaniem niektórych zachęca ona do zwalniania osób zbliżających się do wejścia w okres ochronny, których potem nikt nie chce zatrudniać.
Eksperci podkreślają, że pomoc długotrwale bezrobotnym wymaga indywidualnego podejścia do ich problemów przez urzędy pracy i inne instytucje. Potrzebne są na to odpowiednie środki, których jest za mało. „Przy tym każdy miesiąc bezrobocia zmniejsza prawdopodobieństwo powrotu do pracy” – podkreśla prof. Kryńska.
Źródło: Nowy Obywatel
Może dobrowolna odpłatna sterylizacja byłaby długoterminowym rozwiązaniem?
Noblista William Shockley już dawno proponował ten element optymalizacji polityki prorodzinnej…
W Ameryce 30+ lat temu wejścia do budynków gdzie dawał gościnne wykłady były strzeżone przez antyterrorystów przed feministkami lepiej niż Pentagon…
@supertlumacz
Ten pan noblista (William Shockley) był zwykłym kretynem i do tego Chazarem. Nikt nikomu nie może nakazać niczego i koniec kropka.
Do bezrobocia wracając, to będzie się ono pogłębiało. Żadne rady, działania rządów nic nie zmienią. Świat idzie w technologię (według mnie baaardzo wolno) i dojdzie do tego, że nie będzie pracy dla nikogo. Takie zamydlanie oczu ludziom jest po to, żeby utrzymać na siłę system monetarny, który prędzej czy później pierdyknie z wielkim hukiem – wtedy będzie „Armagiedon”, bo ludzie nie będą przygotowani.
Wymyślają różne wirtualne waluty, kryzysy, a i tak wszystko w „rozsypkie pójdzie”.
Podstawą prowadzonej obecnie polityki gospodarczej na świecie jest opinia włoskiego ekonomisty z początku XX w. Vilfredo Pareto.
Zauważył on, że w gospodarce występuje pewna prawidłowość: najbogatsi zużywają ~80% produkcji i przynoszą ~80 % dochodów. Pozostałe ~80 % ludzkości zużywa ~20 % produkcji i przynosi ~20 % zysku.
Z tego wywnioskował, że nie warto produkować na potrzeby ~80% ludzi, gdyż tylko niepotrzebnie zużywają ograniczone zasoby surowców naturalnych.
Swoją teorię ogłosił w latach ’30. ub. w. a więc w czasie, gdy w ekonomii triumfowała polityka New Age Roosevelta i teoria J. M. Keynesa.
Teoria Pareto nie zdobyła wówczas popularności i po cichu zaczęto wcielać ją w życie w końcu lat ’70. ub. w. gdy stało się jasne, że nomenklatura partyjna „obozu socjalistycznego” nie myśli o ekspansji na inne kraje, ale o ochronie swoich przywilejów.
korekta.
Przepraszam za pomyłkę. Powinno być „New Deal”.