Liczba wyświetleń: 1231
Po raz kolejny wilk stał się ofiarą odstrzału. Tym razem dzięki zgłoszeniu sprawy przez naocznego świadka zdarzenia, udało się policji zatrzymać trzech myśliwych i leśnika z oskórowanym wilkiem w lesie. Przypadek z gminy Baligród, jak i niedawny odstrzał wilka tuż poza granicami Wigierskiego Parku Narodowego, świadczą o tym, że nielegalne polowania na wilka w Polsce są faktem i należy dołożyć wszelkich starań, aby ukrócić ten proceder – uważa organizacja ekologiczna WWF Polska.
Sprawa jest o tyle bulwersująca, że to już kolejny ujawniony przypadek zabicia wilka, o którym wiemy, dzięki zawiadomieniu przez przypadkowego świadka. Niestety nie wszystkie sprawy związane z zabiciem wilka są ujawniane, jednak wobec braku danych, trudno oszacować skalę tego nielegalnego procederu.
Wątpliwości budzi już sam fakt, że dwóch myśliwych przyjechało w Bieszczady aż ze Śląska, żeby polować zgodnie z zezwoleniem na lisa i jenota – gatunki licznie występujące na Śląsku. Tymczasem policja zatrzymała ich z oskórowanym wilkiem. Z kolei pracownik Lasów Państwowych miał tłumaczyć policji, że oskórował wilka, bo podejrzewał, że wilk został postrzelony i chciał sprawdzić, czy ma ślady po kuli. Natomiast ślady krwi w samochodzie wyjaśnił tym, że chciał podwieźć zwierzę bliżej drogi. Wilk jest jednak gatunkiem chronionym i nikt nie może bez odpowiedniej zgody przetransportować i skórować tego zwierzęcia.
Mamy nadzieję na jak najszybsze wyjaśnienie sprawy zabicia wilka i ukaranie winnych – tłumaczy Paweł Średziński z WWF Polska. – Pilnego znalezienia i ukarania sprawcy wymaga też sprawa wilka zabitego niedawno w pobliżu granicy Wigierskiego Parku Narodowego. Jak dowodzą oba przypadki, niezwykle cenne okazuje się zgłoszenie przez świadków takich zdarzeń na policję.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra środowiska z dnia 26 września 2001 roku w Polsce wilk podlega ścisłej ochronie, a za jego uśmiercenie grozi kara grzywny oraz pozbawienia wolności do 5 lat.
Źródło: WWF.pl
wstrętne sadystyczne cymbały, pewnie jak większość myśliwych
Najwyższa kara, 5 lat i najwyższe grzywny dla tych czterech morderców (to i tak za mało).
Wspaniali myśliwi – opiekują się przyrodą (przez lunetkę) i chronią ją jednym paluszkiem (na cynglu)…
Uważam, że powinni mieć nieograniczoną wolność polowania np. na dziki – szczególnie lochy z warchlakami, czy niedźwiedzie, ale tylko przy jednym warunku – wyłącznie z nożem 🙂
Ciekawe ilu by było wtedy odważnych… 🙂
Popieram @ZIWK.
Myśliwi w tym kraju się strasznie rozpanoszyli i są przy tym niesamowicie bezczelni. Nie tylko mordują i skórują gatunki chronione, ale strzelają również do psów idących przy właścicielach. Pełno ostatnio tych historii w sieci. Tłumaczą się tym, że pies może zagryźć lub śmiertelnie wystraszyć dzikie zwierzę… Na logikę… Czy myśliwi przypadkiem nie używają psów myśliwskich do polowań, zaganiania i norowania? Przeciętny burek nie dogoni nawet sarny. Sarna nie umrze na zawał widząc biegnącego psa, bo sarna od zarania dziejów musiała uciekać przed zwierzęcymi predatorami. Myśliwi tłumaczą swój „zawód” koniecznością regulacji liczebności np. dzików. To niech mi wyjaśnią po jakiego grzyba wywalają tony warzyw na polach i lasach? Dziki się najedzą, rozmnożą i pójdą do wsi i miast gdzie będą czuły warzywa uprawne i gnijące jedzenie w śmietnikach. To myśliwi są problemem. Niegdyś natura sama się regulowała. Rolnik trzymał psy stróżujące, które odstraszały dziki i wilki. Dziki podlegały naturalnej selekcji, nie były dokarmiane. Wilki eliminowały słabe sztuki. Zajęcy było tak dużo, że można było je spotkać na każdym spacerze. Ja chodzę do lasów i na łąki 4 razy w tygodniu. W ciągu ostatniego roku widziałam zaledwie kilka saren, dwie łanie, trzy czy cztery lisy, kilka czapli, żurawi oraz sporo bocianów. Żadnego dzika, żadnego wilka, żadnego zająca, żadnej przepiórki, żadnej kuropatwy. Kiedyś 15-20 lat temu na każdym spacerze mogłam spotkać stadko dzików, które nigdy nie atakowało, które nigdy nie szło do miasta. Na każdej łące były stada przepiórek i kuropatwy. Łanie kilka razy mijały mnie łukiem biegnąc stadem. Na każdej wyprawie grzybowej spotykałam piękne rogate jelenie i łanie z młodymi. Myśliwi zniszczyli to wszystko. Teraz strach do lasu wyjść, bo albo wyrąb albo wokoło słychać strzały, a informacji o polowaniu nigdzie nie wywieszono. rzeczpospolita Myśliwska. Jeśli będzie wojna, to ludzie będą musieli szczury zjadać, bo lasy są puste. Myśliwi przy jednym polowaniu z nagonką potrafią wytłuc kilkadziesiąt zwierząt, z resztki ich ciał wyrzucają na śmietnik.