Liczba wyświetleń: 1063
W Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie otwarto właśnie wystawę, która ma prostować „rzekomo błędne spojrzenie na historię państw Europy środków- wschodniej, jako wolnych od kolonializmu”. W sumie nic nowego, bo Polaków ju dawno próbuje się podpisać pod „kolonialne” trendy całej Europy, z tym że my mieliśmy realizować nasz „kolonializm” np. na Białorusi i Ukrainie, a „przerwa” wynikała tylko z racji rozbiorów.
W rzeczywistości oskarżenia kolonializm są na ogół kalką współczesnych poglądów nakładanych na historię. Nawet klasyczny „kolonializm” w wykonaniu państw zachodnich przynosił często więcej dobra niż zła, poza wyjątkami w rodzaju Konga belgijskiego. Prymitywne plemiona stykały się dobrami cywilizacji, chrześcijaństwem, zakładano im szkoły, ośrodki zdrowia, szpitale, budowano drogi, linie kolejowe… W przypadku np. Francji trudno też mówić o wyzysku, bo wiele prac pokazuje, że bilans ekonomiczny w wymianie z koloniami był dla metropolii… niekorzystny.
W niektórych krajach Afryki w czasach kolonialnych rozwój infrastruktury był lepszy, niż po lata bytu niepodległego. W przypadku Polski, nawet jeśli uznać rolę „kolonizatorską” naszych elit szlacheckich, skutkowało to niesieniem na Wschód cywilizacji zachodniej.
Wróćmy jednak do „naszych baranów”. „Początek kolekcji Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie sięga 1888 roku i jest związany z obiektami przywiezionymi przez Leopolda Janikowskiego z Kamerunu. Jego podróż ze Stefanem Szolcem-Rogozińskim – pierwsza polska ekspedycja do Afryki finansowana m.in. przez Henryka Sienkiewicza – miała na celu założenie polskiej kolonii w Afryce Środkowej. Podróżnicy zakupili wówczas ziemie, lecz niedługo później terytoria zostały przejęte przez niemieckich kolonizatorów. Wyprawa ta, choć nie przebiegła zgodnie z planem, stanowi jeden z mitów założycielskich Muzeum”, czytamy na stronie państwowej instytucji kultury.
Tymczasem autorzy otwartej w czwartek 3 kwietnia wystawy „Wybielanie”, chcą teraz spojrzeć na swoje dzieje krytycznie, przekonani, że wiele wątków świadczy, że Polska, wraz z całą Europą Zachodnią, uczestniczyła w pewnej „kolonialnej” mentalności, która – o zgrozo! – Afrykę postrzegała jako gorzej rozwiniętą, a jej mieszkańców jako innych i obcych. „Kolonialne ślady widzimy zarówno w sposobach prowadzenia badań, organizowania ekspedycji, pozyskiwania obiektów do muzealnych kolekcji, jak i tworzenia wizualnych reprezentacji rasy za pomocą medium fotografii” – czytamy w niezbyt mądrej próbie rewizji historii.
Kuratorami wystawy „Wybielanie” (czy to aby „poprawna politycznie” nazwa?) są Witek Orski i „muzeolożka, zaangażowana w badania dotyczące dekolonizacji muzeów” Magdalena Wróblewska. W maju 2024 została powołana na stanowisko dyrektorki Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie i już je „dekolonizuje”.
Ekspozycja pokazuje fotografie ze zbiorów wykonane w Afryce przez polskich podróżników, badaczy i dziennikarzy, ale ze zmianą kontekstu ich tworzenia. Autorzy twierdzą, że te zdjęcia „reprodukowały kolonialne spojrzenie ukształtowane przez fotografów z zachodnich imperiów”.
Antykolonializm to jeden z tematów chętnie podejmowanych współcześnie przez lewicę, chociaż jej ważni reprezentanci z przełomu XIX i XX wieku ekspansję tego typu sami popierali, właśnie jako niesienie „kaganka wyzwolenia społecznego dzikim”.
W globalnej dominacji europejskich potęg, zapoczątkowanej przez zamorską ekspansję Portugalii i Hiszpanii, lewica dopatruje się dziś tylko historii win i wyzysku. Włączenie Polski w tę narrację może to być może wstęp do narzucania Polakom kolejnej odmiany „pedagogiki wstydu” i walki z pozytywnym postrzeganiem rodzimych dziejów. Wystawa potrwa do 31 sierpnia.
Redaktor naczelny „Kanału Zero” Krzysztof Stanowski słusznie kpi: „To doprawdy szokujące, że w XIX wieku robiono zdjęcia Czarnym i zdefiniowano ich jako odmiennych, czy wręcz obcych. I jeszcze wartościowano Afrykę jako gorzej rozwiniętą! Szok i niedowierzanie. Całe szczęście, że znaleziono coś, czym możemy się obwinić, bo dawno niczego nowego nie było. Myślę, że powinniśmy czym prędzej wdrożyć klękanie przed meczami w ramach akcji Black Lives Matter”.
Autorstwo: BD
Ilustracja: zrzut ekranu z X.com
Na podstawie: EthnoMuseum.pl, PCh24.pl, DoRzeczy.pl
Źródło: NCzas.info
Kolonializm jest ciemną kartą w historii Europy, zniszczył wiele suwerennych państw, zanihilował wiele wyjątkowych kultur i zdeprawował wiele narodów. Jednak próba wrzucenia tego na karb polskiemu Narodowi to zakrawa na absurd. Wszak toż nasze ziemie były obiektem kolonizacji, choćby niemieckiej z zachodu, również w średniowieczu jak i czasu zaborów.
Tereny wschodnie były traktowane jako składowa (domyślnie integralna) część państwa, a nie kolonia do eksploatacji. Próby integracji tych ziem w ramy polskiego państwa i kultury naprawdę ciężko nazwać kolonializmem, którego przecież myślą przewodnią był wyzysk ludów i rabunkowa eksploatacja surowców.
Te oskarżenia z pewnością stanowią swoistą projekcję wspomnianej pedagogiki wstydu, ideologii ogłupiania, niż faktycznym odzwierciedleniem historycznej rzeczywistości. Z pewnością stoi za tym jakaś Sorosowa, kosmopolityczna agenda. Nie ma co do tego wątpliwości.
Raczej trzeba by zrobić wystawę i wyjaśnić całych tych „kuratorów” i im podobnych, dlaczego doszukują się wszędzie rasizmu i przedstawiają historię tak jak tylko oni ją postrzegają czyli z jedynie właściwego lewackiego propagandowego anty białego i anty polskiego propagowania historii. Ale byłoby po tym słychać ich kwik, myślę też że to co robią ci „kuratorzy” i im podobni powinno zostać uznane za przestępstwo uderzające w godność państwa i polaków oraz ich przodków
Jeszcze wspomnę o tej kobiecie co się wypowiadała, że czarni z Bronksu nie wiedzą co to jest komputer i jak wygląda. I później tacy ludzie nazywają nas rasistami
Bądźmy obiektywni. Polska kolonizowała wschód. A to że miało to swoje pozytywne strony to co innego. Prawdą jest jednak że główne zyski brali Polacy.
Jeśli mamy być obiektywni, to przed rozbiorami Polski nie było Polaków, Ukraińców, Białorusinów, Litwinów, etc., tylko chłopi, mieszczanie, kupcy i szlachta. No i żydzi. Narodowości zaczęły kształtować się po rewolucji francuskiej, a ucementowały wskutek I wojny światowej. Na samym początku polskiej państwowości nie było czegoś takiego jak Polska i Polacy. Było państwo Polan, a po koronacji Chrobrego nazywano je z łacińska Regnum Poloniae (Królestwo Polańskie – teraz historcy tłumaczą je jako „Królestwo Polskie”), kolejnych królów, które zamieszkiwały różne plemiona – Polanie, Ślężanie, Wiślanie, Lędzianie, Łużyczanie, etc. zwani zbiorowo Lechitami. Narody pojawiły się stosunkowo niedawno. Np. Ślązacy (potomkowie plemienia Ślężan) do momentu, gdy nie zaczęli być gnębieni i germanizowani przez pruskie władze, nie czuli się Polakami. Kiedy Bismarck zaczął ich zwalczać, bo mówią po polsku (właściwie po staropolsku), wykształciła się w nich więź etniczna z innymi ludami mówiącymi po polsku i poczuli się wszyscy Polakami. Wraz z powstaniem II RP, pojawiły się podręczniki do historii, które stworzyły naród Polski w przeszłości, i zaczęto wysyłać kolonizatorów na kresy wschodnie. Naród ukraiński również jest bardzo młody i utożsamia się z dawnym plemieniem Rusinów, choć tereny obecnej Ukrainy zamieszkiwały, nawet do wybuchu wojny z Rosją, różne narodowości, np. Tatarzy.
Szczęściem Polaków było, że Stalin zmienił RP w państwo prawie monoetniczne, chyba jedyne, lub jedno z nielicznych takich państw na świecie.
Historia, jaką znamy z lekcji historii, jest sfałszowana. Spróbujcie dowiedzieć się, kiedy powstała Polska. Piszą, że w 966 roku, choć Polski wtedy nie było, a jedynie państwo Polan zamieszkane przez wiele różnych plemion słowiańskich, w tym przez plemię Polan.
Uczą nas w szkołach, że Mieszko I stworzył państwo polskie, a on jedynie przejął je po poprzednich władcach (według zapisków i map historycznych nazywała się Chrobacją (a nie Lechią), a jej władców wybierano na wiecach na Łysej Górze) i co najwyżej powiększył podbijając inne plemiona (sprzedając wziętych w niewolę Słowian za granicę na targach niewolników) i przekształcił. Nie był też pierwszym chrześcijaninem w państwie, bo nawracanie zaczęło się wcześniej. Polacy nie nazywali się wtedy Polakami, bo państwo nie było narodowe, lecz plemienne. Z czasem nazwano naszych przodków Lechitami, a Polakami stali się kilkaset lat temu.
Tutaj artykuł o Chrobacji:
https://wolnemedia.net/chrobacja-kraina-zapomniana-przez-historykow/
Do czasów II RP nie było też żadnej kolonizacji „Ukrainy” (to nie nazwa państwa, tylko terenów i w tłumaczeniu na współczesny polski oznacza „Pogranicze”, gdyż były to terytoria pomiędzy Rzeczpospolitą a Rosją). To również były tereny wieloplemienne, w ramach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, które zjednoczono unią – tworząc ród królewski Jagiellonów, którzy do Królestwa Polskiego, na którym żyły różne plemiona słowiańskie, dołączyli Wielkie Księstwo Litewskie, na którym również żyło wiele plemion – bałtyckie, słowiańskie i inne.
Nasza historia została sfałszowana w celu stworzenia narodu i utrzymania poczucia polskiej narodowości. Dawniej byliśmy różnymi mniejszościami etnicznymi słowiańskich plemion, później poczucie przynależności plemiennej osłabło i zmieniło się w klasy społeczne, a narodowość polska wykształciła się po rozbiorach, gdy ludzie ciemiężeni przez zaborców chcieli odrodzenia państwa polskiego i niepodległości.
To tak w skrócie. Jeśli naprawdę chcecie znać historię Polski i Polaków, należy ją odpropagandować i odkłamać.
„Prawdą jest jednak że główne zyski brali Polacy”.
Prawdą jest, że zyski brała szlachta, w tym ukraińska, która przybrała polsko brzmiące nazwy rodowe (pierwsze nazwiska pojawiły się na przełomie XIV i XV wieku, i obejmowały głównie szlachtę – obowiązek posiadania nazwisk pojawił się na przełomie XVIII i XIX wieku, a więc stosunkowo niedawno, jakieś 200-300 lat temu). Polacy nie odnosili korzyści z kolonizacji w czasach II RP (jedyny okres, o którym można mówić o polskim kolonializmie, bo zachęcano Polaków do osadnictwa na Ukrainie, w celu wzmacniania na tych terenach narodowości polskiej, rozwoju cywilizacyjnego poprzez bycie wzorem do naśladowania – co poskutkowało zazdrością i zawiścią, bo polscy chłopi wydawali się ukraińskim chłopom „bogaczami”, i w finale rzeź wołyńską).
W.
1. Mieszasz epoki plemienne z XII-XIII wiekiem i czasami późniejszymi. Wrzucasz do jednego worka procesy charakterystyczne dla różnych epok. Co innego czasy plemienne do XI i XII wieku, co innego następne. Pod Grunwaldem czy Płowcami twoim zdaniem walczyli Ślężanie i Wiślanie? Podobnie parę wieków wcześniej, może sięgnij do kronik. Zacznij choćby od Galla Anonima lub Kadłubka.
2. Przykładowo kim była polska szlachta w XII-XV wieku i później? to twoim zdaniem jakiś abstrakt? jaką szlachta miała tożsamość jeśli nie polską? opowiadasz poprawnopolityczne brednie w stylu paplaniny propagandowej Janickiego. To ma być obiektywizm ? chyba budowany na wikipedii.
3. Podział plemienny w Polsce zaniknął jeszcze we wczesnym średniowieczu, doskonałym przykładem jest Śląsk, który do XIII wieku czuł się polski, nawet w pisaniu nazwisk, dopiero od tego momentu (nowej kolonizacji zachodniej) zaczął się germanizować. Na Śląsku nie było tożsamości propolskiej. Była tożsamość śląska w rozumieniu ogólnie słowiańska, która była wyniszczana przez Bismarcka i procesy germanizacji zaprzęgniętej w edukację powszechną. Te procesy widać w innych regionach, jak choćby w stosunku do Łużyczan czy Słowińców. Jedni i drudzy nie czuli się Polakami lecz Słowianami.
4. To co opisujesz jako brak tożsamości etnicznej przed Rewolucją Francuską dotyczy Europy Zachodniej nie Polski. Procesy budowania tożsamości narodowej na Zachodzie owszem zaczęły się po Rewolucji, a to dlatego że tam szlachta stanowiła ułamek społeczeństwa (Inaczej niż w Polsce) do tego była zdominowana przez królów. Istotnym faktem jest także rozdrobnienie narodowe we Francji,Włoch, Niemiec czy mające miejsce na Wyspach Brytyjskich. Ludność (a przede wszystkim szlachta) nie była tam tak tożsamościowo i kulturowo (etnicznie) jednorodna jak na ziemiach słowiańskich w tym polskich. Przepisujesz stereotypowe tezy z podręczników do szkół, wikpedii i portali Janickiego, bez chęci sięgnięcia do źródeł (materiały historyczne, etnograficzne).
5. Wskaż według jakich konkretnie zapisków i map historycznych obszary państwa Mieszka I nazywały się Chrobacją oraz że władców wybierano na wiecach na Łysej Górze? Mieszasz źródła i interpretacjami epoki i wydarzenia.
„We współpracy z mieszkańcami Afryki żyjącymi w Warszawie” – na razie tak tych „mieszkańców” niewiele a już wykazują wrogość…
@poray
Owszem, zastosowałem uogólnienia i pisałem bez planu, „na skróty”. Świadomość narodowości – w dzisiejszym tego słowa rozumieniu – pojawiła się stosunkowo niedawno, 200-300 lat temu. Wcześniej mieszkańcy Rzeczypospolitej nie czuli się Polakami czy Ukraińcami (wł. Rusinami), tylko np. chłopami albo mieszczanami. Tożsamość plemienna zanikła, bo władzę nad lokalnymi książętami przejął król. Jeśli ktoś się wówczas czuł Polakami, to co najwyżej szlachta. Bo król niekoniecznie (niektórzy nawet nie mówili po polsku, a oficjalnym językiem urzędowym była łacina.
Jeśli chodzi o Chrobację i mapę, podałem linka:
https://wolnemedia.net/chrobacja-kraina-zapomniana-przez-historykow/
Śląsk nie czuł się do XIII wieku polski, bo Polski nie było. Co najwyżej słowiański lub należący do państwa Polan. Panował feudalizm, a nie republika. Jeśli Polska jako Polska powstała, to po rozbiciu dzielnicowym, działaniami Kazimierza Wielkiego. Nie wiem, czy wiesz, ale mało co, ale gdyby Mongołowie nie przerwali dynastii Henrykowskiej, możliwe że historia naszego państwa potoczyłaby się inaczej i nie byłoby unii polsko-litewskiej. Możliwe nawet, że miałoby inną nazwę, gdyż dynastia henrykowska zjednoczyła prawie połowę współczesnej Polski, a Henryk Brodaty zabiegał o koronację i modernizował państwo (kwestie handlowo-monetarne). Gdyby mu się udało, a Mongołowie nie najechaliby jego państwa, by nie ruszył na pomoc Węgrom (i tak nie zamierzał, ale Mongołowie o tym nie wiedzieli), raczej nie byłoby dynastii jagiellońskiej. Tutaj masz artykuł i mapę polityczną (o tym w szkołach właściwie się nie uczy):
https://www.polskatradycja.pl/historia-polski/rozbicie-dzielnicowe/henryk-i-brodaty.html
Mylisz się ws. germanizacji. Od XIII wieku nie uległ germanizacji, a co najwyżej czechizacji, bo dostał się pod władzę Czechów. Habsburgowie przejęli go 300 lat później wraz z Czechami w XVI wieku (w 1526 roku), a do Prus został włączony 200 lat później w XVIII wieku po trzech wojnach śląskich. Germanizacji nie uległ aż do końca XIX wieku. Pierwsze słowa niemieckie trafiły do języka śląskiego (język staropolski zmieszany z czechizmami) wraz z rewolucją przemysłową, a germanizacji zaczął ulegać wraz z nasilonymi działaniami Bismarcka, co obudziło poczucie tożsamości narodowej w ramach samoobrony (dziedzictwa przodków, traktowania Ślązaków jak obywateli drugiej kategorii, itp.), a wycieczki do pobliskiego Krakowa wzmocniły ich poczucie więzi z Polską. Jak się chcesz wypowiadać nt. Śląska, powinieneś najpierw zapoznać się z jego dziejami.
Jeśli miałbym pisać o historii Polski, to podzieliłbym ją na następujące etapy:
– lata państwo przedpolańskie (Lechia?) do 966 roku
– 172 lata państwa Piastów – kronikarze nazywali je zamiennie „Lechią” i „Polonią” (Polanią?) – nazwa ta w niktórych państwach przetrwała aż do dzisiaj (np. w Iranie do dziś nazywa się Polskę Lehistanem, a w Turcji Polska wciąż ma dwie nazwy „Lehistan” i „Polonya”).
– 182 lata niezależnych księstw (historycy nazywają to „Polską w okresie rozbicia dzielnicowego”, ale to jest kłamstwo propagandowe, gdyż nie było wtedy Polski, ale mnóstwo księstw nazwanych dla zmyłki „dzielnicami”, które miały własnych władców. Pierwszą próbą zjednoczenia podjęli śląscy Henrycy jednocząc połowę dawnego Królestwa Polańskiego. Zwrócę uwagę, że rozbicie dzielnicowe trwało dłużej niż państwo Piastów.
– około 485 lat – od czasów Władysława Łokietka + Unia Polsko-Litewska + Rzeczpospolita Obojga Narodów
– 123 lata po rozbiorach (brak Polski na mapach)
– 107 lat (do dziś) – II RP, PRL i III RP (w II RP pojawiły się usystematyzowane podręczniki szkolne, w których Księstwo/Królestwo Polańskie pierwszych Piastów nazwano Królestwem Polskim, aby stworzyć ciągłość historyczną).
Czesi są uczciwsi, bo nie nazywają w podręcznikach historii Państwa Wielkomorawskiego (Rzeszy Wielkomorawskiej) „Państwem Czeskim” („Rzeszą Czeską”), choć mogliby. Ale nie było ciągłości, podobnie jak nie było ciągłości między Królestwem Polańskim a Królestwem Polskim, bo ciągłość przerwał rozbiór dzielnicowy. Kościół katolicki zadbał jednak, by ludzie uwierzyli, że Polska powstała wraz z chrztem Mieszka I (choć jego państwo nosiło inną nazwę – Lechia/Polania/Polonia), choć państwowość na tych terenach istniała wcześniej i miała charakter demokracji plemiennej (plemiona wiecowały i wybierały władcę, głównie na czas wojen – według jednej z wersji do czasów Chrobrego odbywały się na Łysej Górze, a gdy zaprzestano, kler, by ludzie o tym zapomnieli, wymyślił „sabaty czarownic”). Mieszko I w miejsce czegoś w rodzaju unii plemion (demokracji wiecowej) wprowadził dziedziczną dynastię i rozpoczął brutalnie podbijać i zniewalać plemiona, które mu się sprzeciwiały. Z ich punkt widzenia był samozwańczym tyranem, bo po zdobyciu jakichś grodów, wybijał mężczyzn, a kobiety i dzieci sprzedawał handlarzom niewolników (głównie żydowskich i arabskich, ale także nasi przodkowie trafiali w kajdanach na Zachód, np. do Brytanii).
W.
Na prawdę mam podejmować poważną dyskusję na podstawie tekściku ( o ChrobacjI) w którym roi się od przekłamań, zmyśleń lub całkowicie poprzekręcanych faktów?
Ladakh od Lady…Legenda o powstaniu Wed i Wawelu – proszę litości na takich bzdurach budujesz narrację? wystarczy sięgnąć do Wed, do mitów zawartych w Puranach i do tłumaczenia z języka nepalskiego, żeby się przekonać jakiego rodzaju to bzdury.
Apropos mapa tam zamieszczona jest współczesna więc do czego się ma odnosić? do czyjejś wizji wczesnego średniowiecza?
Problem w tym, że szlachta w Polsce to było 20% społeczeństwa, więc nie umniejszaj jej znaczenia i tożsamości narodowej. To szlachta ją kształtowała.
Nie wiem po co mi te opowieści (hipotetyczne ) o Henryku Brodatym? jak to się ma do meritum? a co by było gdyby papiestwo pozwoliło nam na zdobycie Malborka, albo na połączenie z Husytami, albo na przyjecie korony od moskiewskich bojarów itd itd. tylko co to ma do rzeczy?
Szlachta śląska mówiła po śląsku i po polsku podobnież pisała, więc o czym to świadczy? do czasu kolonizacji.
Rozumiem że w ramach czechizacji śląskie rody szlacheckie od XIV wieku zaczęły pisać sobie von z przodu i tz z tyłu nazwiska? Zrozum, że od XIII w na terenie Ślaska doszło do kolonizacji, głównie z kierunku Niemiec. Nie doszło do przejęcia politycznego Śląska ( o czym piszesz w kontekście XVIII w) lecz gospodarczego i kulturowego. Szlachta zaczęła zmieniać obyczaje, nazwiska i mowę. W efekcie kolonizacji prawdopodobnie 30-40% ludności przyszło z Zachodu. Sięgnij do kronik, bo widzę że utknąłeś na Habsburgach i Bismacku.
Przed chrztem istniało państwo Lechia? znowu jako argument dasz mi jakiś filmik Bieszka, albo Lalaka? Nie kwestionuję istnienia i prawdopodobieństwa istnienia różnych państw słowiańskich (co najmniej od epoki brązu) ale część tych kwestii to poszlaki, a kwestia z Lechią to tylko teoria i to ze słabymi podstawami merytorycznymi.
Nie przeceniałbym roli Mieszka w handlu niewolnikami słowiańskimi. Piastowie uczestniczyli w podboju Pomorza i Połabia, ale w obu przypadkach nie doszło do znaczącego wyludnienia tych obszarów (można to stwierdzić na podstawie badań osadnictwa). Na Połabiu doszło do tego w efekcie wypraw krzyżowych (głównie niemieckich), wtedy owszem są dokumenty wskazujące na masowe rzezie i sprzedaż ludzi w niewolę. Wcześniej handlem niewolnikami słowiańskimi uskuteczniało państwo Franków (od czasów Karola Wielkiego) i Niemcy. Wszak podbijali ziemie głównie słowiańskie.
Aby nie było wątpliwości nie uważam aby Polska powstała w efekcie chrystianizacji. Niemniej pierwsze określenia Bolonie, Polonie etc pojawiają się za Chrobrego i to w kronikach zachodnich.
Miło że interesujesz się historią Słowiańszczyzny (to wspaniałe i godne pochwały, szczególnie u ludzi młodych) ale proszę korzystaj ze źródeł a nie interpretacji zarówno turbogermańskich jak i turbolechickich. Jedne i drugie najczęściej są bez pokrycia w faktach (historiografia, etnologia, językoznawstwo, archeologia, genetyka, religioznawstwo).
Pozdrawiam:)