Liczba wyświetleń: 2358
Jak wynika z nowego badania McKinsey & Co. Mobility Consumer Global Survey z 2024 r., coraz więcej kierowców pojazdów elektrycznych w USA myśli o powrocie do samochodów z silnikiem spalinowym.
Badanie przeprowadzone na całym świecie wśród 30 000 respondentów w 15 krajach wykazało, że ponad jedna czwarta (29 procent) właścicieli pojazdów elektrycznych prawdopodobnie wróci do jazdy samochodami napędzanymi benzyną.
Badanie wykazało, że na szczycie listy znajduje się Australia, której 49% potwierdziło, że chce wrócić do jazdy samochodem napędzanym silnikiem spalinowym. W Stanach Zjednoczonych zadeklarowało to 46% ankietowanych właścicieli pojazdów elektrycznych.
Brak publicznej infrastruktury do ładowania był głównym powodem, dla którego respondenci chcieli wrócić do pojazdów napędzanych benzyną, a 35% stwierdziło, że „nie jest to jeszcze dla mnie wystarczająco dobre”. 34% stwierdziło, że całkowite koszty posiadania pojazdu elektrycznego są „zbyt wysokie”. Listę powodów rozczarowania samochodami elektrycznymi uzupełnia brak możliwości ładowania w domu (24%), nadmierne zmartwienia i stres związany z ładowaniem (21%), zmieniające się wymagania dotyczące mobilności (16%) i brak przyjemności z jazdy (13%).
Ogółem 21% respondentów na całym świecie stwierdziło, że nigdy nie chciałoby przesiąść się na pojazd elektryczny, co jest rezultatem takim samym jak w 2022 r. Dla porównania 18% potwierdziło, że ich następnym samochodem będzie pojazd elektryczny, co oznacza wzrost z 16% w 2022 r.
Patrząc w przyszłość na kolejne 10 lat, 29% chce zastąpić samochód innym środkiem transportu. Jako powód wskazywano wysokie koszty posiadania samochodu, chęć prowadzenia bardziej zrównoważonego stylu życia i pracę zdalną.
Inne badania również wykazały podobne tendencje w Stanach Zjednoczonych. Według badania „Bloomberg NEF 2024 Electric Vehicle Outlook” rośnie konsternacja konsumentów wokół rynku pojazdów elektrycznych. W ciągu ostatniego roku popyt w USA na pojazdy elektryczne utknął w martwym punkcie, co zmusiło producentów samochodów, takich jak General Motors, Ford Motor i Volkswagen, do ograniczenia lub przełożenia planów dotyczących pojazdów elektrycznych.
Jednak podczas gdy apetyt kierowców na samochody elektryczne osłabł, ceny pojazdów elektrycznych spadają, zwłaszcza w przypadku pojazdów używanych. Z danych iSeeCars wynika, że ceny używanych pojazdów elektrycznych były średnio o 8 proc. niższe od średniej ceny używanego samochodu zasilanego benzyną. „Nie można zaprzeczyć, że w zeszłym roku nastąpił spadek wartości używanych pojazdów elektrycznych” – powiedział Karl Brauer, analityk wykonawczy w iSeeCars. „Zaobserwowaliśmy, że ceny pojazdów elektrycznych spadły o 30–40% od czerwca ubiegłego roku, podczas gdy średnia cena samochodu napędzanego silnikiem benzynowym spadła w tym samym okresie zaledwie o 3–7%”.
W styczniu Hertz ujawnił, że wyprzedaje 20 000 pojazdów elektrycznych, co stanowi około jedną trzecią całej floty pojazdów elektrycznych. Wypożyczalnia sprzedawała używane Tesle po średniej cenie 25 000 dolarów. Oczekuje się, że w ciągu najbliższych kilku lat sytuacja na rynku pojazdów elektrycznych ustabilizuje się. Według S&P Global Ratings umiarkowany wzrost popytu będzie wynosić od 1% do 2% w latach 2024–2026.
Opracowanie: Andrzej Kumor
Zdjęcie: andreas160578 (CC0)
Źródło: Goniec.net
To ktoś kupuje używane elektryki? Chyba osoby całkiem nieświadome, lekko mówiąc niedoinformowane, to bardzo lekko mówiąc.
Jaśnie nam panujący postanowili przeznaczyć sporą część długu z KPO na finansowanie zakupu od Niemców takich używanych elektrośmieci, co by w ten sposób dać niemiaszkom impuls do zakupu kolejnych, a nam aby wcisnąć złom. Bez dotacji nikt normalny by tego nie wziął. Szczwane liski.
Ekipo Tuska Brawo. Przy czym pomysł powstał już za PiS. Zatem Bravo POPiS!!!