Liczba wyświetleń: 2755
Tylko w naszym kraju olej napędowy na stacjach drożeje – i nie ma ku temu żadnych racjonalnych podstaw.
Polska jest jedynym państwem w Unii Europejskiej, gdzie cena detaliczna oleju napędowego wzrosła w porównaniu z poprzednim miesiącem. Paliwa w naszym kraju, pomijając podatki, są już droższe niż przeciętnie w Unii.
Benzyna na europejskim rynku ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) kosztowała w ostatnim tygodniu odpowiednik około 1,42-1,46 zł za litr. To ceny najniższe od kilkunastu miesięcy. Na początku października litr tego paliwa był droższy o ok. 65-70 gr.
Bardzo podobny trend występuje też w polskich rafineriach, gdzie popularna benzyna 95 kosztuje (bez rabatów) 3,46 zł za litr (razem z akcyzą oraz opłatą paliwową, ale bez podatku VAT i marży detalicznej). Podobnie jak na rynku europejskim, są to najniższe ceny od lipca 2017 r. oraz o ok. 65 gr poniżej tych notowanych w pierwszych dniach października.
Spadają także ceny oleju napędowego. Obniżki rozpoczęły się niecałe dwa miesiące temu, ale mocniejszego tempa nabrały 5 tygodni temu. W tym czasie ceny na rynku ARA zostały zredukowane o ok. 50 gr za litr i obecnie to paliwo kosztuje 1,84 zł.
Diesel wszędzie na stacjach paliw tanieje, a tylko w Polsce jest coraz droższy. Najnowsze dane Komisji Europejskiej (z 26 listopada br.) pokazują, że w 27 z 28 unijnych krajów obniżyła się cena litra oleju napędowego w ostatnim miesiącu. Średnio było to 3,5 eurocenta, czyli o 15 gr.
Nie są to spektakularne spadki, ale paliwa w detalu zwykle reagują z opóźnieniem na ruchy cenowe w hurcie.
W porównaniu do ubiegłego tygodnia spadek wyniósł 1,7 eurocenta (7,3 gr).
Jedynym wyjątkiem na unijnej liście została Polska. Tylko w naszym kraju w ostatnim miesiącu cena litra oleju napędowego podniosła się o 6,3 gr – do 5,27 zł.
Dodatkowo również w ciągu tygodnia pomiędzy 19 listopada a 26 listopada tylko w Polsce nastąpił wzrost cen ropy naftowej. Był on niewielki (0,3 gr), ale biorąc pod uwagę, że cena hurtowa spada od kilku tygodni i we wszystkich unijnych krajach obserwowane są obniżki, może to być niepokojąca wiadomość.
Jeżeli nie doliczać podatków, to polskie paliwa są droższe niż przeciętnie w Unii.
Koszt tankowania benzyny dla polskich kierowców się obniża, ale w ślimaczym tempie. W ciągu miesiąca cena detaliczna jednego litra spadła zaledwie o 8 gr i według danych Komisji Europejskiej wynosi obecnie 5,00 zł za litr. Natomiast średnie ceny benzyny w Unii obniżyły się o 23,5 grosza (5,5 eurocenta). Bardzo silne spadki cen nastąpiły na przykład w Bułgarii, gdzie etylina 95 staniała aż o 14 eurocentów (60 gr) i kosztuje około. 4,50 zł za litr (2,06 lewa). W Belgii, Francji i Danii spadki sięgały 8-10 eurocentów.
Komisja Europejska publikuje ceny detaliczne paliw bez podatków, ale już z marżą detaliczną oraz hurtową.
Z tych wyliczeń wynika, że litr benzyny bezołowiowej w Polsce kosztuje 55,7 eurocenta (2,40 zł) i jest droższy niż na przykład w Belgii (50 eurocentów), Estonii (51,6 eurocenta), Francji (52 eurocenty), Luksemburgu (52,5 eurocenta), Portugalii (54,4 eurocenta), Szwecji (52,1 eurocenta) czy na Węgrzech (51 eurocentów), a także w kilku innych krajach.
Cena w Polsce jest bardzo blisko średniej ceny ważonej w całej Unii (56,1 eurocenta) – wskazuje Cinkciarz.pl.
Olej napędowy w Polsce, pomijając podatki, jest jednym z droższych w całej Unii – i kosztuje 65,6 eurocenta za litr (2,82 zł), przy średniej ważonej cenie w Unii na poziomie 64,9 eurocentów. Tylko w 10 z 28 unijnych krajów diesel jest droższy niż w Polsce.
Biorąc pod uwagę, że oleju napędowego sprzedaje się w Polsce trzy – cztery razy więcej niż benzyny bezołowiowej, średnia cena paliw bez podatków w naszym kraju stała się wyższa niż przeciętna w Unii.
Autorstwo: Marcin Lipka
Źródło: Trybuna.eu
Ceny paliw w ostatnich latach to jest jeden wielki kant. Przecież taki olej napędowy jest w pewnym sensie produktem ubocznym produkcji innych paliw, dlatego zawsze (kiedyś) był o kilkadziesiąt procent tańszy od benzyn. Kiedyś ceny odpowiadały realnym kosztom produkcji paliwa. Dzisiaj to jest już po prostu jedno wielkie oszustwo i kant!
Przed świętami jak w wakacje, ceny paliw w górę. Widać po tym, że w Polsce to nie rynek ustala ceny tylko nieujawniona jeszcze zmowa cenowa. Albo partia rządząca potrzebuje na program 500+, który, teraz to już widać, podnosi inflacje.
Może po prostu następuje przerzucenie na klientów opłaty za elektrodebilność? Koncerny miały tę opłatę przełknąć, ale najwyraźniej uzbierało się tego.
Na czym oparto te rewelacje? Tankuję co 3-5 dni. Stacja paliw na południu woj śląskiego. ON w połowie listopada 5,16 złotych, wczoraj 4,93 złote. Na tej samej stacji najtańsza benzyna, w połowie listopada była po 4,99 złotego, a wczoraj 4,63 zł. Czy ten „artykuł” to jakieś pisanie pod spóźnioną tezę? Warto, dla uczciwego traktowania odbiorców, zaznaczać, czy to tekst motywowany politycznie. Podobnie, jak uczciwe jest znakowanie publikacji reklamowych.
Aarchikichot,
Na północy Polski ropa cały czas powyżej 5.