Liczba wyświetleń: 1551
W związku z niewdrożeniem unijnej Dyrektywy o odnawialnych źródłach energii Komisja Europejska (KE) pozywa Polskę oraz Cypr do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Celem dyrektywy w sprawie odnawialnych źródeł energii jest zapewnienie 20 proc. udziału energii ze źródeł odnawialnych w całkowitym zużyciu energii w UE do roku 2020. Państwa członkowskie miały dokonać transpozycji tej dyrektywy do 5 grudnia 2010 roku.
Komisja Europejska wezwała Polskę do wdrożenia dyrektywy w styczniu 2011 r., a teraz w związku z ponad dwuletnim opóźnieniem wnioskuje o nałożenie kary pieniężnej na Polskę. Zaproponowana wysokość kary to 133228,80 euro dziennie. Jeżeli Trybunał Sprawiedliwości zgodzi się na zaproponowane sankcje, kara zostanie naliczana od dnia wydania wyroku.
„Jesteśmy zdeterminowani, by osiągnąć nasze cele energetyczne i klimatyczne do 2020 r. By to osiągnąć, niezbędne jest egzekwowanie przepisów dotyczących energii odnawialnej we wszystkich krajach członkowskich. Źródła odnawialne są odpowiedzią na globalne zmiany klimatyczne, wzrost gospodarczy w Europie oraz w kwestii bezpieczeństwa dostaw” – powiedział komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger.
Źródło: Ekologia.pl
A wystarczyłoby pozwolić, żeby każdy sobie produkował darmową energię na własny użytek. W każdym gospodarstwie byłby solarek, wiatraczek i wszyscy byliby zadowoleni. Ale nie, nie mogę sobie wyprodukować własnej energii, muszę ją sprzedać złodziejskiemu państwu!
Ale dlaczego to my wszyscy mamy płacić? Niech zapłacą odpowiedzialne za tę sytuację osoby.
lobbing organizacji blokujących ustawę OZE to jedno i pewnie najistotniejszy element, ale jest jeszcze inna kwestia: żeby zachęcić osoby prywatne do generowania energii i pompowania jej w sieć (nawet w bardzo małych ilościach) wymyślono taryfy FIT. W skrócie chodzi o to żeby dopłacać takiemu małemu producentowi do każdego wyprodukowanego kilowata przez okres określony w kontrakcie. To rozwiązanie sprawdza się już w wielu krajach, zamiast płacić kary płaci się pieniądze obywatelom. Problemy z ustawą o OZE to w dużej mierze spory o te właśnie pieniądze.
Ja mieszkam na Mazurach, nie wyobrażam sobie zniszczenia krajobrazu tym paskudztwem. Nie mamy wyjścia, każdy z nas musi się zaangażować w akcje antysystemowe, żeby budzić ludzi i ostatecznie zachować się jak Islandczycy!
@bajeczny
ja za to z okna widzę elektrownie i wdycham dymy, chyba wolę poświęcić trochę krajobrazu i w miejscu tej elektrowni i innych miejscach postawić turbiny wiatrowe (oczywiście odpowiednio daleko od zabudowań ludzkich), czy to aż tak szpeci? to kwestia gustu raczej, no i nie trzeba ich w końcu stawiać w parkach krajobrazowych;
elektrownie wodne są złe, atomowe złe, wiatraki złe ale prąd każdy chce mieć, trzeba niestety umieć wybrać mniejsze zło
@Zuzanna
no rzecz w tym że właśnie możesz na własne potrzeby generować energię i robić z nią co chcesz (oczywiście nie dystrybuować bo to już koncesje na przesył itd.), przynajmniej tak twierdzi większość źródeł które widziałem;
ale już nie pierwszy raz spotykam się z opinia ze np. najpierw musisz sprzedać energię którą sam wyprodukujesz i dopiero potem odkupić żeby móc z niej korzystać, może jest jakiś przepis o którym ludzie nie wiedzą?
Zrezygnować z drogiego prądu od lichwiarzy elektroenergetycznych, założyć własne minielektrownie różnego rodzaju.
Ściągać kasę za służebność przesyłu i likwidować oszpecające krajobraz słupy elektroenergetyczne, elektrowiatraki i elektrostacje rozdzielczo-przekaźnikowe.