Liczba wyświetleń: 1762
Na pracę poświęcamy znacznie więcej czasu niż wynosi średnia unijna. Mimo to zarabiamy kilkukrotnie mniej. Kapitalizm jaki zapanował nad Wisłą po 26 latach trwania III RP śmierdzi patologią. Jeszcze nigdy bowiem tak wielu, nie pracowało tak wiele, za tak niewiele, na tak niewielu…
Jak wynika z danych opublikowanych przez Eurostat – w 2013 r. przeciętny Polak w ciągu tygodnia pracował niemal 41 godzin, to jest o 3,5 godz. więcej niż wynosi średnia dla Unii Europejskiej. W tej kategorii Wyprzedzili nas tylko Grecy. Według oficjalnych danych rządowego GUS w 2013 r. ponad 14 proc. Polaków spędzało w pracy minimum 50 godz. tygodniowo. Statystyki te mają potwierdzenie innym raporcie – tym razem OECD z 2012 roku – w którym Polacy również byli wiceliderami w UE pod względem ilości przepracowanych godzin. Przeciętny Polak miał w ciągu roku przepracować 1929 godzin. Dla porównania – statystyczny Brytyjczyk w pracy spędził 1654 godziny, Francuz – 1479 godzin, Niemiec – 1397 godzin, a Holender jedynie 1381 godzin.
Ten sam Eurostat opublikował również dane na temat wydajność pracy. Ale uwaga! Nie należy mylić ekonomicznej wydajności pracy (w rozumieniu Eurostatu) z ogólnie rozumianą wydajnością (jako pracowitością)! I tak – wydajność pracy w Polsce mierzona wartością PKB w cenach stałych na przepracowaną godzinę była aż o 67,7 proc. niższa niż średnia dla Unii Europejskiej. Jak podaje Eurostat – zajmujemy 5. miejsce od końca w Unii (z wynikiem 10,6 euro na godzinę). Wyprzedzamy tylko Litwę, Łotwę, Rumunię i Bułgarię. W tym miejscu należy jednak wyraźnie podkreślić – nie oznacza to wcale, że Polacy są leniwi lub wkładają w pracę mniej wysiłku (jak czasem sugerują co niektórzy publicyści mediów pro-rządowych). Słynną „wydajność” pracy mierzy się bowiem przez pryzmat wartości pieniężnej danej czynności czy usługi, która zasili PKB danego kraju. Odwołując się do przykładu: Niemiec z fabryki akcesoriów biurowych ulokowanej pod Hamburgiem wyprodukuje w ciągu godziny 100 długopisów. Każdy z nich jest w Niemczech warty dla przykładu 1 euro, tj. równowartość około 4,30 zł. To znaczy, że w ciągu tylko jednej godziny pracy niemiecki robotnik jest w stanie powiększyć PKB swojego kraju o 100 euro (tj. ok. 430 zł). Polak z fabryki akcesoriów biurowych spod Warszawy jest w tym samym czasie wyprodukować, aż 200 takich samych długopisów. Problem w tym, że każdy z nich jest w naszym kraju warty tylko 0,80 zł, a to oznacza, że jego „wydajność” pracy mierzona wartością dodaną PKB wnosi tylko 160 zł na godzinę. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że bardziej produktywny jest Polak spod Warszawy. Wszak jest w stanie wyprodukować, aż 200 długopisów na godzinę. I to jest prawda – pracownik fabryki w Polsce wyprodukuje więcej, ale to pracownik fabryki za naszą zachodnią granicą będzie uznany w oficjalnych statystykach ekonomicznych jako ten bardziej „wydajny”, mimo że w rzeczywistości potrafi wyprodukować w ciągu godziny dwa razy mniej niż Polak. Ponadto – w pracy w ciągu miesiąca spędzi o 1/4 czasu mniej, a mimo to otrzyma 4-krotnie wyższą pensję niż jego kolega z Polski…
Jaki z tego wniosek? W ciągu ćwierćwiecza „transformacji” w Polsce wykształciło się pokolenie ciężko pracujących niewolników, którzy za to, że przeciętnie pracują o 1/4 dłużej niż ludzie na Zachodzie dostają na konto jako wynagrodzenie 4-krotnie mniej pieniędzy. Tak wygląda nowoczesny kapitalizm po polsku!
Źródło: Niewygodne.info.pl
”Tak wygląda nowoczesny kapitalizm po polsku! ”
chyba wdarł się błąd – powinno być feudalizm …
PKB jest z gruntu fałszywym wskaźnikiem. Tak samo jak wydajność pracy liczona: Wartość towaru : ilość godzin pracy pracowników. Nijak to się ma do wkładu technologicznego w produkcję. Który w Polsce jest bardzo niski…
Fffspaniale. Nie pozostaje nic innego, niż dodrukować pierdylion złotych, podnieść ceny wszystkiego – gwałtownie wzrośnie wówczas PKB Polski. Przynajmniej liczony w złotówkach.
Prędzej czy później upadnie kapitalizm wraz z dzisiejszą cywilizacją mamony i śmierci i nastanie znowu sprawiedliwy system wspólnoty pierwotnej…
@Piechota
Nie bądź naiwny, sprawiedliwość i system wspólnoty prawnej? 😛
Ludzka natura sprawia zawsze, że jedni mają więcej, żeby inni mieli mniej.
Tak będzie zawsze, nie ma co się oszukiwać mrzonkami i jakąś utopijną ideą.
Panie Kolego, „wspólnota pierwotna” a nie „prawna”. Przede wszystkim źródłem wszelkiego zła na Ziemi jest system pieniężny. Dopóki będzie on istniał, dopóty będzie źle się działo. Wątpliwe jednak jest czy gatunek ludzki dotrwa do osiągnięcia takiego poziomu mentalnego rozwoju, żeby wyeliminować pieniądz i własność prywatną.
@Piechota: No właśnie. Tylko że jak wielu usłyszy że brak pieniądza to zaraz widzą barter. A innej drogi poza tym już nie widzą. I tu niestety jest pies pogrzebany.
@Murphy
Najlepszym przykładem działania bez pieniądza jest couchsurfing – jeśli kiedyś będzie wielka wspólnota ludzka, to będzie związana właśnie z takim swobodnym przepływem ludzi.
Banksterzy i rządzący chcą, by wszyscy ludzie kierowali się manią pieniądza, bo właśnie na tym żerują. Świadomość ludzka na szczęście rozwija się i coraz ciężej manipulować ludźmi:)
„Pieniądz jest konieczny w handlu” tylko na pierwszy rzut oka. A wykazana historycznie niemożność odejścia od własności prywatnej świadczy właśnie o prymitywizmie człowieka.
W obcych cywilizacjach wysoko rozwiniętych technicznie i duchowo (społecznie) na pewno nie istnieje nic takiego jak pieniądz, własność, kapitał itd.
To, że istnieją inne cywilizację nie trzeba udowadniać. Wystarczy otworzyć szeroko oczy i uszy, czyli chłonąć wszelką wiedzę i MYŚLEĆ bez obciążeń jakimiś ideami i wcześniej nabytymi przekonaniami.
Wy wszyscy nie wiecie o czym mówicie.
Nowożytny Świat NIE MOŻE!!! istnieć bez pieniądza!
Tak mi powiedział już dawno temu Pan bóg z banknotu 1$ oraz Pani Mariola w hotelowym wyrze.
Qbkinss
Zachłanność nie koniecznie wynika z natury ludzkiej
jest raczej wytworem kulturowym…
człowiek z natury jest istotą społeczną żyjącą w gromadzie z prostego powodu – współpraca zwiększała szanse na przetrwanie – co dwie głowy to nie jedna
co dwóch uzbrojonych w maczugi kotletów to nie jeden …
społeczności łowieckozbierackie miały dość luzny stosunek do własności a
posiadanie czegokolwiek nie wyznaczało statusu społecznego …
z uwagi na nomadyczny charakter społeczności poza przedmiotami niezbędnymi do przetrwania wszelkie rzeczy były postrzegane jako zbędny balast
ponadto wiele przedmiotów stanowiło własność wspólną np. rzadziej używane narzędzia takie jak siekiery
dopiero w momencie kiedy człowiek zaczął hodować zwierzęta i uprawiać ziemie pojawiła się własność prywatna majątek i oparta na nim władza
a co za tym idzie pazerność skąpstwo pycha wyzysk itd …
czyżby to właśnie ten moment który legendy opisują jako wygnanie z raju …?
Piechota
”Wątpliwe jednak jest czy gatunek ludzki dotrwa do osiągnięcia takiego poziomu mentalnego rozwoju, żeby wyeliminować pieniądz i własność prywatną. ”
to faktycznie wątpliwe …
puki co wystarczyło by chociaż żeby ludzkość dojrzała do gospodarki dobra wspolnego …
http://www.bialywiatr.com/index.php?id_product=32&controller=product
http://www.rytmziemi.pl/projekty-srz/gospodarka-dobra-wspolnego/42-program-gospodarki-dobra-wspolnego
Rozbi@ a gdzie ja mówię że jestem PRZECIWKO libertarianizmowi że mnie stawiasz po jakichś stronach barykady ? No i od kiedy ocenia sie cała wypowiedz na podstawie ostatniego akapitu? 😛
Owszem zapoznałem się z tą teorią i się zgadzam z częścią tej teorii dotyczącą kredytu z tym że oni proponują coś co ma w zasadzie miejsce tj zamienić pieniądz na złoto lub inny JEDEN surowiec i ZWOLNIĆ go z kontroli państwowej no to ja się pytam co to jest jak nie to samo co mamy teraz?
Ja z kolei napisałem że WSZYSTKO jest pieniądzem i NIE powinno być takiej sytuacji że jest jakikolwiek JEDEN uzgodniony SUROWIEC wymiany bo ZAWSZE będzie to dążyć do historycznej gorączki złota gdzie nawet ci co NIE potrzebują złota do wytwarzania swoich towarów będą „szli” z tymi symbolicznymi „kilofami” żeby je „wykopać” tylko po to żeby nabyć to co tak naprawdę jest im potrzebne do produkcji towarów czyli np skóry, zwierzęta mleko itp ponieważ ich posiadacze NIE chcą w zamian sera kurtki czy też zoranej łąki tylko chcą złota którym później „zapłacą” za ser kurtkę czy też zoraną łąkę czyli tak jak mamy teraz.
Natomiast co do wyzwolenia pieniądza spod kontroli państwa to dlatego się też nie do końca zgadzam ponieważ jeśli państwo jest tym czym POWINNO być czyli ŚWIADOMYMI ludźmi tworzącymi wspólną nację z REALNĄ władzą ludzi to NIEMA problemu bo wtedy sami ludzie kontrolują swoja walutę.
Z kolei w przeciwnym wypadku kontrola ta może przypaść np własnie wielkim korporacjom i prywatnym bankom (co z resztą pod płaszczykiem libertarianizmu zostało właśnie uczynione) których nie wiążą ŻADNE umowy przepisy a obywatele nie maja ŻADNEGO wpływu na ich poczynania nawet gdy są świadomi.
Inna sprawa to to że jakiś środek ujednolicony ODNOTOWYWANIA należności musi istnieć bo nie wyobraża sobie nikt chyba że pojedzie z kufrem złota albo z krową pod pachą na wakacje żeby tam ją rozdzielać w zamian za pożywienie ;P
Ale ten środek POWINIEN być oparty na zasadzie UDOKUMENTOWANIA nabycia towaru o określonej wartości i POSIADANIA towaru, dóbr lub świadczenia usług określonej wartości za sprawą którego mogą elastycznie i szybko użyć obie strony i wymienić lub przekazać to świadectwo dalej innemu odbiorcy BEZ uczestnictwa produktu pośredniego jakim jest pieniądz złoto srebro czy inny rodzaj umownej waluty.
Natomiast taki „spis” siły nabywczej indywidualnej jednostki POWINIEN być własnie dokumentowany przez jednolite instytucje handlu i wymiany podobne do banków teraźniejszych jednak na tej zasadzie właśnie od nich różne że zamiast EMITOWAĆ środki płatnicze, zajmowały by się KATALOGOWANIEM WARTOŚCI posiadanych środków płatniczych i poręczaniem za nie osobom od któych chcemy nabyć jakieś dobra bez konieczności wymiany bezpośredniej. Czyli w praktyce np: skatalogowano wartość siły nabywczej wygenerowaną przy udziale w produkcji procesorów w wysokości 1300 jednostek polskich punktów produkcyjnych i to JEST odpowiednik JAKICHŚ dóbr w JAKIMŚ magazynie które POWSTAŁY za sprawą wkładu danej jednostki ale które są jednocześnie ULOKOWANE w wygodny dla POSIADACZA sposób w formie materialnej wartości np jako UDZIAŁY w danym przedsiębiorstwie wyrażone posiadaniem 73% wózka widłowego;)
Innymi słowy pracując dla firmy X dostajesz wypłatę w UDZIAŁACH tej firmy określonych ustalonym na podstawie umowy pracę wkładem jaki wg obojga stron wnosisz miesięczną pracą dla przedsiębiorstwa a jaki jest wyrażony w pożądanych przez CIEBIE ale ograniczonych do sfery twoich poczynań, ramach i na dowód tych udziałów możesz nabyć dobra o równoważnej wartości tego co tą pracą wyprodukowałeś. I widzisz tu mamy kluczową rzecz bowiem twoja siła nabywcza rośnie wraz z wartością twojego produktu (czyli wartością firmy) i ODPOWIADA to tej krowie bo w tym przypadku firma jest jak ten posiadany przez ciebie kawałek krowy który za sprawą twojej pracy TEŻ się rozwija i rośnie na wartości i w praktyce daje nam to poświadczenie że GDZIEŚ na świecie istnieje lub istniał taki a nie inny wkład twojej pracy za który masz PRAWO nabyć coś innego o niższej lub równej wartości. ale NIE mamy tu zjawiska kontroli tego JAK rośnie bo to regulowane jest przez wartość rynkową wyprodukowanych dóbr wyrażoną w BEZPOŚREDNIM porównaniu wartości dóbr WYRAŻONYM jednostką liczbową a nie po przez pośrednictwo pieniądza który ma jakąś tam wartość wyrażaną w sumie nie wiadomo czym tak naprawę.
„Historia, logika, zdrowy rozsądek…mówią coś innego…” – nieprawda.
Zachłanność wynika z wynaturzenia.
Całkowicie zgadzam się z Szamanem. Miodu polać.
Artykuł słuszny enuncjacje libertarian tego ścieku ludzkości jak zwykle poniżej wszelkiej krytyki.Wyzysk pracowników w Polsce jest straszliwy i skrajnie nadmierny a gadanina o wolności umów i braku przymusu ekonomicznego to bzdety.Cieszy pogląd Piechoty i kilku innych widać, że spostrzegają rzeczywistość.Libertarianie i liberałowie jak to oni nadają się tylko do użyźniania pól bo gadanie z nimi to czynność bez sensu.