Liczba wyświetleń: 657
Co trzeci mieszkaniec Grecji w 2016 roku w ogóle nie płacił podatków z powodu niskich dochodów – czytamy w niedzielnym numerze gazety „Wima”, która powołuje się na dane Ministerstwa Finansów kraju. „Dziewięciu z dziesięciu Greków zadeklarowało dochody poniżej 20 tys. euro, a 31,8% podatników w ogóle nie płaciło podatków” — pisze gazeta.
W 2016 roku zadeklarowano 74,2 mld euro dochodów w porównaniu do 73,9 mld w 2015 roku. Tym niemniej średni dochód zmniejszył się o 1,1%, podczas gry średni podatek wzrósł o 3%. Obywatele Grecji w 2016 roku zapłacili podatek od zysku w wysokości 8,2 mld euro wobec 7,8 mld euro w 2015 roku. Podczas gdy łączne zadeklarowane w 2016 roku dochody wzrosły o 400 mln euro w porównaniu do 2015 roku, podatki wzrosły jeszcze bardziej.
Po obróbce deklaracji z 2016 roku okazało się, że 14,6% podatników z NIP, czyli około 1,263 mln osób, zadeklarowało zerowy dochód. Są to przeważnie renciści — dzieci, studenci i gospodynie. 32%, czyli około 2,767 mln podatników zadeklarowało dochody poniżej 5 tys. euro, czyli w ogóle nie płacą podatków. A więc nawet jeśli kredytodawcy z MFW na czele nadal będą domagać się obniżenia dochodów zwolnionych z podatków, 21% Greków i tak nie będzie w stanie je płacić.
Liczba osób z dochodami poniżej tysiąca euro miesięcznie w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosła z 49% do 64,11%.
Gazeta „Kathimerini” z kolei podkreśla, że w ciągu 5 lat, w latach 2011-2016 kraj stracił około 13% łącznego PKB.
Źródło: pl.SputnikNews.com
To u nich nie ma VATu, że ludzie podatków nie płacą?
Podatek dochodowy w Polsce istnieje chyba wyłącznie w celu gnębienia obywateli. Jeśli policzymy wysokość podatku dochodowego odprowadzanego przez ludzi pracujących poza budżetówką, przez osoby nie będące emerytami i ręcistami oraz uwzględnimy kwotę wolną od podatku to zostanie nam około 20 mld złotych w Polsce. Warto zastanowić się przy tym ile wszystkie firmy, a nawet ile urzędy i inne placówki państwowe w kraju kosztuje obsługa podatku dochodowego, na ile można wycenić konieczność rozliczania się przeciętnego Polaka z US z racji podatku dochodowego oraz ile pieniędzy zamraża on przez konieczność przelewania ich z konta na konto.
Sugerowałbym podnieść netto wysokość emerytur i podobnych świadczeń oraz pensje pracowników budżetówki kosztem wcześniejszego pomniejszenia ich pensji brutto o cały podatek dochodowy. Zachować najniższą krajową brutto na obecnym poziomie (czyli podnieść pensję netto) oraz w razie konieczności podnieść VAT o 1 pp.