Psycholog Bogna Białecka oraz dziennikarz i reżyser Piotr Relich mówią o zgubnym wpływie samrtfonów ma umysły naszych dzieci. W programie także felieton #booktube Jana J. Franczaka. Zapraszamy na Kultywator Filipa Obary.
Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć „Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!
Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji „Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.
Widziałem nastoletnią smartfoniarę wracającą ze sklepu z zakupami. Szła zapatrzona w ekran, lekkim zygzakiem, i lazła bezmyślnie prosto przed siebie, schodząc z chodnika na trawnik. Widzi, że jest na kwietniku, ale to ją nie ruszało, i szła dalej prosto po grządkach, choć chodnik metr obok. W końcu zlazła, bo wdepła w coś, w psią kupę, nawóz lub jakiś wysypany torf. Nie widziałem dokładnie w co, bo za daleko była. Próbowała wytrzeć w trawę. W końcu przelazła na drugą stronę ulicy z szerszym chodnikiem i dalej szła, jakby odurzona. A jedynie w ekran zapatrzona i świata poza nim nie widziała. Widać, że nałogowo uzależniona od smartfona.
Katana 10.09.2024 14:26
Zespół stresu elektronicznego mówią… Bzdet. Oni mogą się od wszystkiego uzależnić i objawy są podobne. To na skutek drastycznie niskiej inteligencji i mądrości u rodziców, którzy absolutnie się do tego nie nadają nie potrafiąc dziecka niczym zająć, zainteresować. Mówi się zresztą, że człowiek inteligentny się nie nudzi. Ci potrafią robić stale to samo, codziennie, całodobowo (niemal, bo prawdopodobnie trochę śpią) i wiele lat – a są to czynności niezwykle prymitywne i mało skomplikowane. Funkcjonują tylko w jednym spektrum umysłu – konceptualnym. A pojęć nie rozumieją, ich istoty. Co do smartfonów to rzeczywiście mocny bodziec uzależniający. Jedyne co to przebija według moich obserwacji to uzależnienie od podglądania myśli innych i ich interpretacja, jeśli można to tak nazwać. Wtedy bękarty myślą, że są jakimiś harry potterami czy coś podobnego, w sensie, że „złapali Pana Boga za nogi”. Wrócę na koniec komentarza do jego pierwszego zdania. Może to niezupełnie bzdet (choć te ich nazywanie wszystkiego inaczej trochę mnie odraża) i ma to związek z elektroniką. To trudno mi powiedzieć z racji tego, że jest powszechna i nieunikniona wręcz.
RisaA 11.09.2024 11:05
> Widzi, że jest na kwietniku, ale to ją nie ruszało, i szła dalej prosto po grządkach, choć chodnik metr obok.
@adm. Maurycy Hawranek, tłumaczyłam to wielu i wytłumaczę też tobie. Otóż ona nic nie widzi poza szybeczką szpiegusia. Wyobraź sobie narkomana, który przyjął działkę albo alkoholika, który wypił prawie na umór. Czy stwierdzisz, że oni coś widzą? Może i widzą, ale nic nie przetwarzają dalej. Nie dociera do nich informacja. Podobnie słyszą (odwrócą się gdy mówisz), ale żaden sygnał logiczny z tej mowy nie dociera do nich, nie jest przetwarzany. Podobnie jest i tutaj – do nich można mówić, można ich nawet wyzywać od zombie przy ludziach i oni dalej tkwią w szybeczce szpiegusia nie przetwarzając z tego żadnej informacji. W rzeczywistości oni nie przetwarzają informacji, że są na trawniku lub gorzej – na jezdni – i że za chwilę przejedzie ich samochód.
Pomyśleć, że takie właśnie zombie decydują o wynikach wyborów. Zombie, które wykonują polecenia ze smartfona, aby głosować na uśmiechniętą bolzkę, larwicę lub PiS.
Widziałem nastoletnią smartfoniarę wracającą ze sklepu z zakupami. Szła zapatrzona w ekran, lekkim zygzakiem, i lazła bezmyślnie prosto przed siebie, schodząc z chodnika na trawnik. Widzi, że jest na kwietniku, ale to ją nie ruszało, i szła dalej prosto po grządkach, choć chodnik metr obok. W końcu zlazła, bo wdepła w coś, w psią kupę, nawóz lub jakiś wysypany torf. Nie widziałem dokładnie w co, bo za daleko była. Próbowała wytrzeć w trawę. W końcu przelazła na drugą stronę ulicy z szerszym chodnikiem i dalej szła, jakby odurzona. A jedynie w ekran zapatrzona i świata poza nim nie widziała. Widać, że nałogowo uzależniona od smartfona.
Zespół stresu elektronicznego mówią… Bzdet.
Oni mogą się od wszystkiego uzależnić i objawy są podobne. To na skutek drastycznie niskiej inteligencji i mądrości u rodziców, którzy absolutnie się do tego nie nadają nie potrafiąc dziecka niczym zająć, zainteresować. Mówi się zresztą, że człowiek inteligentny się nie nudzi. Ci potrafią robić stale to samo, codziennie, całodobowo (niemal, bo prawdopodobnie trochę śpią) i wiele lat – a są to czynności niezwykle prymitywne i mało skomplikowane. Funkcjonują tylko w jednym spektrum umysłu – konceptualnym. A pojęć nie rozumieją, ich istoty.
Co do smartfonów to rzeczywiście mocny bodziec uzależniający. Jedyne co to przebija według moich obserwacji to uzależnienie od podglądania myśli innych i ich interpretacja, jeśli można to tak nazwać.
Wtedy bękarty myślą, że są jakimiś harry potterami czy coś podobnego, w sensie, że „złapali Pana Boga za nogi”.
Wrócę na koniec komentarza do jego pierwszego zdania. Może to niezupełnie bzdet (choć te ich nazywanie wszystkiego inaczej trochę mnie odraża) i ma to związek z elektroniką. To trudno mi powiedzieć z racji tego, że jest powszechna i nieunikniona wręcz.
> Widzi, że jest na kwietniku, ale to ją nie ruszało, i szła dalej prosto po grządkach, choć chodnik metr obok.
@adm. Maurycy Hawranek, tłumaczyłam to wielu i wytłumaczę też tobie. Otóż ona nic nie widzi poza szybeczką szpiegusia. Wyobraź sobie narkomana, który przyjął działkę albo alkoholika, który wypił prawie na umór. Czy stwierdzisz, że oni coś widzą? Może i widzą, ale nic nie przetwarzają dalej. Nie dociera do nich informacja. Podobnie słyszą (odwrócą się gdy mówisz), ale żaden sygnał logiczny z tej mowy nie dociera do nich, nie jest przetwarzany. Podobnie jest i tutaj – do nich można mówić, można ich nawet wyzywać od zombie przy ludziach i oni dalej tkwią w szybeczce szpiegusia nie przetwarzając z tego żadnej informacji. W rzeczywistości oni nie przetwarzają informacji, że są na trawniku lub gorzej – na jezdni – i że za chwilę przejedzie ich samochód.
Pomyśleć, że takie właśnie zombie decydują o wynikach wyborów. Zombie, które wykonują polecenia ze smartfona, aby głosować na uśmiechniętą bolzkę, larwicę lub PiS.
RisaA. Dokładnie tak. To jak hipnoza.