Liczba wyświetleń: 1035
Władze indyjskie blokują dostęp do treści internetowych, którym zarzuca szerzenie paniki w związku z zamieszkami na tle religijnym. Jeden z głównych indyjskich ekspertów ds. internetu ostrzega, że te działania rządu są nieudolne, a może i nielegalne.
Tysiące przybyszów ze stanu Assam w północno-wschodnich Indiach uciekło w tym miesiącu z miast na południu i zachodzie kraju, gdy nasiliły się pogłoski, że będą napadani w odwecie za napaści na muzułmanów w ich stanie. W minionych tygodniach zamordowanych tam zostało co najmniej 80 ludzi, a ok. 400 tys. uciekło na zachód i na południe kraju w obawie przed napaściami.
Blokowanie dostępu do stron internetowych to najlepsze rozwiązanie na jakie wpadły indyjskie władze. Jak widać, już nie tylko w totalitarnych Chinach, ale również w „demokratycznym” państwie indyjskim wprowadza się takie same standardy.
Opracowanie: MarcheVa
Źródło: CIA
TAGI: Cenzura i wolność słowa, Indie
Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU
Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!
Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.
Moi drodzy, cenzura jest stosowana już przez przeglądarki (google) to one pokazują wyniki wyszukiwań takie jakie chcą. Dlaczego tak się dzieje?, wytłumaczenie tego macie np. tutaj. http://ubuntu.pl/forum/viewtopic.php?f=213&t=140161
Nie ma się co dziwić, przecież oficjalnie google otrzymało od NSA w ciągu ostatnich dwóch lat prawie 2mld USD na „rozwój” Co to NSA podaje linka nsa.gov
Internet… Jedyna rzecz, której nikt nie chwycił za gębę. Myślę, że powinno tak pozostać i trzeba walczyć z jakimikolwiek przejawami cenzury i blokowania witryn.
D.Szuba, Nawet jeżeli ma to kosztować setki istnień niewinnych ludzi zamordowanych przez zwyrodnialców? I to w ciągu kilku dni?
@Radek
tak, Mozna sprawe załogodzic innymi srodkami, np. wysyłajac policje/wojsko po to są, nie po to zeby internet blokować.
Akurat jeśli chodzi o internet to Polacy potrafią się zjednoczyć i wyjść na ulicę protestować. Chyba tylko z tego powodu… Niestety
Tylko czemu ja to piszę, temat dotyczy cenzury w Indiach.
@Radek
Nie chodzi mi tu o walkę na ulicy z policją, czy innymi służbami „porządkowymi”, lecz o sieciową partyzantkę; hackowanie witryn rządowych itp. W Polsce działa przecież grupa Anonimus, która nam pomogła, gdy w życie wchodziło ACTA. Myślę, że działają jeszcze inne podobne grupy i okażą się przydatne w niedalekiej przyszłości.
Rząd zablokował strony i serwisy ekstremalistów muzułmańskich, żeby nie podżegali społeczności muzułmańskiej do mordów. Już w kilku miastach były zamieszki z dala od Assamu. Spalili ponad 100 pojazdów i rozbili dziesiątki sklepów… Nie jest blokowany internet jako taki. Zablokował również SMSy więcej niż kilka dziennie na 2 tygodnie.
„Władza stosuje nielegalną cenzurę” – gdy pierwszy raz przeczytałem to zdanie, miałem poczucie paradoksu. Po chwili zacząłem się zastanawiać, czy przez przypadek to ja nie mam zakorzenionych patologicznych przekonań związanych z „władzą” i jej granicami (bądź ich braku)…
Władza definiuje granice legalności i nielegalności. Zatem „nielegalne działanie władzy” – jak rozumiem – oznacza operowania poza granicami „legalności”, które sama wyznaczyła. Z drugiej strony jeżeli aktualny stan legalności-nielegalności potraktuje się jako stan „teraźniejszy niedokonany”, wówczas działania władzy w najbliższej przyszłości zdefiniują legalność (bądź jej brak) działań władzy w najbliższej przeszłości…
Z uwagi na powyższe dopuszczam możliwość patologicznego stosunku do „władzy” po mojej stronie…