Liczba wyświetleń: 843
W środę 2 kwietnia rozpoczęło się posiedzenie Sejmu. Było spokojnie, kandydaci na prezydenta RP Adrian Zandberg oraz Sławomir Mentzen wypowiedzieli się sensownie o sprawach polskich i tego było za wiele. Mentzen, którego wyniki sondażowe były zresztą wyraźnie „pompowane”, ma ponoć szansę minąć Nawrockiego, a to mogłoby znaczyć zakończenie walki plemion, to jest PO i PiS-u.
I wtedy na mównicę wszedł Jarosław Kaczyński, który zaapelował o zwołanie konwentu seniorów. „W tym celu” – kontynuował prezes – „żeby zwołać nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, które przedyskutowałoby problem humanitaryzmu w demokracji walczącej i jaki jest stosunek tego humanitaryzmu do sadyzmu”.
Chodziło Kaczyńskiemu o wyjaśnienie, dlaczego podjęto decyzję o zwolnieniu mordercy Cyby, podczas gdy wymiar sprawiedliwości znęca się nad kobietami, urzędniczkami Ministerstwa Sprawiedliwości. „Mamy na sali głównego sadystę, niejakiego Giertycha” – kontynuował szef PiS-u, i tak to się zaczęło.
Na mównicy stanęli obok siebie duży i mały, Giertych i Kaczyński, prawie że ocierali się o siebie i mówili równocześnie. Giertych: „Siadaj Jarku. Mów mi wuju”. Kaczyński: „Nie jestem z tobą po imieniu, łobuzie”. Dołączyli posłowie PiS-u, krzycząc do Giertycha: „Morderco!”.
Ze względu na chęć napisania paru słów na temat obejrzałem te sceny kilkakrotnie i byłem zaskoczony świetną grą aktorską obu polityków. Stali blisko obok siebie, prawie że ocierając się o siebie, brakło podania ręki. Nie w celu aprobaty czy pojednania, lecz przekonania przeciwnika, że nie ma się w ręku ostrego narzędzia. W sumie stworzyli scenę równie interesującą jak pojedynki Rejenta Milczka z Cześnikiem czy Pawlaka z Kargulem. I jestem przekonany, że nawet Janusz Gajos z Romanem Wilhelmim nie odegraliby kiedyś tych ról bardziej przekonująco.
Skutki tego sejmowego gagu są większe, niż w pierwszej chwili mogło się wydawać. Po pierwsze, Anna Wójcik została zwolniona z aresztu (za kaucją 400 tysięcy zł). Po drugie, Sławomir Mentzen może pożegnać się z marzeniem o wejściu do drugiej tury w walce o prezydenturę — to stanowisko jest zarezerwowane dla plemion. A z tego wynika, że w zakresie rozumienia rzeczywistości będziemy dalej kilka mil za Rumunią.
I najważniejsze: gdy PR-owcy rozpoznali idealnie zasady gry systemu demokratycznego, gdy obecnie rządzący anulują niewygodne wyniki wyborów, gdy narzuca się słone kary politykom opozycji i pozbawia możliwości ubiegania się o ważne urzędy, wtedy trzeba sobie jasno powiedzieć: to nie jest demokracja.
Autorstwo: Zygmunt Białas
Źródło: WolneMedia.net
Poznaj plan rządu!
Przytoczę tutaj swój komentarz do tej notki zamieszczonej wcześniej na blogu: https://zygmuntbialas.wordpress.com
„Panie Zygmuncie, to przecież jest obserwowalne od początku zmiany systemu politycznego w Polsce. Ja działając, co nieco, w PZPR i później w SLD stykałem się na co dzień z niezrozumieniem i obstrukcją współtowarzyszy partyjnych jak tylko próbowałem interweniować u władz partyjnych. To było coś na kształt V-ej kolumny ślepo zapatrzonej w rozwiązania zachodnie, bez krzty krytycznego podejścia do panującej tam rzeczywistości. Panował u większości działaczy kompletny brak zrozumienia, a jedynie postępowanie wg zasady BMW (bierny, mierny ale wierny). No i oczywiście jak tylko wyczuli, że kończy się PRL to jak wygłodniałe szczury rzuciły się, wraz z nową pseudo elitą polityczną wywodzącą się z solidarności, na majątek kraju wypracowany przez zwyczajnych ludzi. To się nadal ciągnie, nawet teraz w obecnej sytuacji politycznej, myśl o dobru kraju i narodu nawet im w głowie nie zaświta. Nic tylko wojenka pod publikę , aby zakryć ich wzajemne porozumienie w rozrywaniu „tego postawu Rzeczypospolitej” jak opisywał to A. Frycz Modrzewski.”
Zachodzi zatem pytanie, na miarę dalszego istnienia narodu polskiego, czy my Polacy jesteśmy już tak zindoktrynowani oficjalną propagandą, że nie widzimy tej gry?
Że nie widzimy, że oficjalne partie systemowe PO, PiS, Koalicja Obywatelska, do której dołącza teraz S. Mentzen z Konfederacji, z której pozbył się przeszkadzającego mu G. Brauna, dają społeczeństwu jednakowy przekaz medialny tylko w interesie ich elity, a nie zwyczajnego obywatela?
Na te i inne pytania, próbują odpowiedzieć we wczorajszej rozmowie w programie „Godzina Zero” kandydaci na prezydenta G.Braun i Krzysztof Stanowskiw https://youtu.be/5nXuRzzGGII
Z poważaniem Rysa